To współczuję [szczerze] bo choć nie wiem, jak to jest naprawdę to potrafię sobie wyobrazić co znaczy marzyć o jakimś zwierzaku, a nie móc go mieć
Przez ponad 5 lat od śmierci poprzedniej koteczki nie było u mnie żadnego zwierzaka w domu i choć może ciężko w to uwierzyć to nie raz, widząc jakiegoś kota na dworze uroniłem niejedną łzę, bo tak brakowało mi tego właśnie kociego serducha ! I mimo, że wtedy brak zwierzaków spowodowany był nie niemożnością (jak w Twoim wypadku), ale niechęcią ze strony rodziców - po poprzedniej koteczce (a że niszczy, że trzeba po zwierzaku sprzątać, że futro zostaje i inne podobne dyrdymały) i też strasznie ciężko mi było to przeboleć. Dlatego też (choć zapewne w niewystarczającym stopniu) potrafię sobie wyobrazić jak to jest bardzo czegoś pragnąć, a nie móc :( No, ale dobrze, koniec tego mądrzenia się ;) Teraz po domu biegają 2 koty (różnej płci) oraz od niedawna pies i nie wyobrażam sobie jak mogłoby wyglądać życie bez zwierzaków tyle radości one dają - nie raz więcej, niż niejeden człowiek.