do tego cały czas mi przynudzali, a to że za mało jem, nie siedzę nad lekcjami jak moje koleżanki, przychodzę zbyt późno, że nie patrzę im w oczy jak ze mną rozmawiają . Ale co to za rozmowa, to przesłuchanie! Jak bym była w więzieniu! Czepiają się o wszystko. Najgorsze jest to, że ja zawsze jestem z nimi szczera, nigdy nie musieli się za mnie wstydzić. Zawsze przychodzę przed dwudziestą, uczę się dobrze i mam już prawie siedemnaście lat! Po ostatniej awanturze zupełnie o nic! Rozmawiałam z kolegą, zaczepił mnie jak wracałam do domu i spóźniłam się piętnaście minut. Wyjaśniłam im, ale oni na mnie naskoczyli, że ich nie szanuję, mam to gdzieś to że oni się martwią, że poznaje nowych chłopców i robię nie wiadomo co zachowuję się jak jakaś puszczalska!, i w ogóle jak ja mogę ich tak traktować!...i że powinnam się szanować! Coś we mnie pękło! Było już tego za dużo. Zawsze miła, grzeczna, uśmiechnięta, zawsze w porządku, a oni tacy niesprawiedliwi!. Posądzają, oskarżają i jak mogą mówić o mnie takie rzeczy. Całą noc płakałam, nie mogłam zasnąć głowa buzowała mi, a ich słowa kuły prosto w serce. Nad ranem wstała nowa dziewczyna. Skoro mi nie ufają, skoro maja mnie za dziwkę, skoro zawsze jest źle to nie pozostaje mi nic innego jak taką być! Przynajmniej teraz będą mieli rację! Koniec grzecznej Kasi, koniec Ą i Ę! Nie byłam już smutna byłam wściekła. Chciałam ich ukarać chciałam, żeby i oni poczuli cierpienie i ból. Chciałam im oddać,żeby poczuć ulgę. Sytuacja sprzyjała, po szkole podszedł do mnie Damian. Był nowy gdzieś z miesiąc chodził do naszej szkoły. Zagadał, mówił, że mu się podobam, że chciał mnie poznać. Był miły, uśmiechnięty . Mimo, że był krótko w naszej szkole miał już łatkę podrywacza. Uznałam, że z nim zacznę być taka za jaką uważają mnie rodzice. Tak to był dobry pomysł - sama się wspierałam. Szliśmy rozmawiając o szkole, muzyce, nowych filmach. Ja byłam wyjątkowo miła, nadskakiwałam, uśmiechałam się bez przerwy. Jego blok był pierwszy kiedy doszliśmy do niego zaproponował abym weszła na górę. Nie odmówiłam mimo, że znałam go krótko i tylko z widzenia. Zdawałam sobie sprawę dlaczego tam idę. To nie był ktoś kogo mogłam pokochać nawet nie był w moim typie, ale to był ktoś dzięki komu zasłużę na to kim niby jestem, na miano dziwki. W domu zrobił herbatę usiedliśmy i zaczęliśmy dalsza rozmowę. Choć temat był już bardziej o mnie. W zasadzie to on mówił, o moich długich włosach, i pięknych niebieskich oczach. Usiadł bliżej, nie protestowałam. Zbliżył usta do mojego policzka i pocałował, i jeszcze raz pocałował tylko już w same usta. Wewnętrznie walczyłam sama ze sobą część mnie chciała to zrobić, a część mówiła opanuj się i wyjdź stąd. Pocałunek był coraz bardziej namiętny. Jeszcze nigdy się tak nie całowałam, nigdy nie czułam czyjegoś języka we własnych ustach powoli zaczynało mnie to brzydzić. Bez miłości, bez uczucia takie chłodne wyuzdane. Jego zachowanie było coraz bardziej natarczywe. Wsadził mi rękę pod sukienkę i bez żadnego wstępu złapał mnie za, za! Byłam przerażona! Prosiłam aby przestał, że ja nie chcę!. W zamian za co zerwał mi majtki wkładając we mnie palca. Zaczęłam się wyrywać wiedziałam, że ja tak nie mogę, że ja taka nie jestem. Płakałam i prosiłam! Byłam bezsilna trzymał mnie przygniatał sobą, a gdy próbowałam się wyrwać zerwał mi z ramion sukienkę i wyszarpał biustonosz. Nie przestawałam próbowałam kolejny raz się wyrwać, uderzył mnie w twarz i jeszcze raz, i jeszcze raz. Czułam, że nie dam rady opadałam z sił, żałowałam, po co ja tu przyszłam, dlaczego byłam taka głupia. Łzy spływały mi po policzku, ale na nim to nie robiło żadnego wrażenia. Chyba wręcz przeciwnie w czasie tej szarpaniny zdążył zdjąć spodnie. Przygniótł mnie całym sobą, położył się między nogami. Wiedziałam, że już mnie nic nie uratuje, że nie mam szans, cały czas płakałam byłam poobijana, podrapana i bezsilna. Chciałam aby to wszystko się skończyło, chciałam być w swoim domu, w swoim pokoju i słuchać wymówek rodziców, tego co im się nie podoba i co mają do mnie żal. Teraz wiedziałam, że tamto to nie były problemy, tamto to była tylko wymiana zdań, a teraz to jest gwałt. Nagle kiedy mnie już nim tam dotykał otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Zaczęłam bardziej krzyczeć i prosić o pomoc!. W jednej chwili zerwał Daniela ze mnie stawiając go przy ścianie. Nie rozumiałam za bardzo co do niego krzyczał, ale chyba był jego starszym bratem. Zaczął go bić po twarzy i krzyczał cały czas na niego krzyczał. Wreszcie wywlókł go z pokoju. Zostałam sama powoli zaczęłam się ubierać, a w zasadzie wiązać na sobie porwane ubranie. Było mi wstyd, bardzo było mi wstyd czułam się poniżona i do tego cała obolała. Gdy wszedł ponownie byłam już jako tako ogarnięta. Przeprosił mnie, prosił abym nikomu nie mówiła. Mówił, że ich rodzice zginęli w wypadku, a on jako starszy dorosły brat opiekuje się tym gówniarzem. Nie wie co w niego wstąpiło, nigdy wcześniej taki nie był i dopilnuje aby coś takiego się więcej nigdy nie powtórzyło. Widać było, że wstydził się za swojego brata, nie wiedział jak może mi pomóc. Mimo , że do domu miałam niedaleko odwiózł mnie. W klatce włożył mi do ręki pieniądze za zniszczone ubranie i powiedział, że jeżeli nie będę mogła sobie z tym poradzić i chciała zgłosić na policję to on nie będzie stwarzał żadnych problemów i sam przyciągnie Daniela na zeznania. Dał mi też numer telefonu do swojej znajomej psycholog, ale chyba nie będę potrzebowała. W domu szybko schowałam się w swoim pokoju po czym poszłam do łazienki by spłukać i zapomnieć o tym co się wydarzyło. Wiedziałam, że może rodzice są niesprawiedliwi, może czasami mówią coś za dużo, ale mnie kochają. Na swój sposób kochają i martwią się.
A ja?, cóż od tego czasu minęło kilka tygodni doszłam do siebie, jestem teraz bogatsza o nowe doświadczenia, których nigdy nie chciałabym powtórzyć. Damian przez tydzień nie przychodził do szkoły, nigdy nie wchodzi mi w drogę wręcz mnie unika. Teraz o tym nie myślę wiem, że to była i moja wina i jedna z największych głupot jakie zrobiłam. Na szczęście poza siniakami i nadszarpaną dumą nic więcej się nie stało. Moi rodzice o niczym się nie dowiedzieli i jak zawsze robią mi co jakiś czas kazanie. Kocham ich i teraz już patrzę na to inaczej. Od pewnego czasu Piotrek z naszej klasy zaczyna mnie coraz częściej zagadywać. Jest fajny i miły, ale ja ...
|
|