Nad rzeczką, opodal krzaczka siedzi sobie krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta: Te, krowa, co robisz? Aaaa, widzisz, bóbr, jaram, jest OK! Daj trochę jeszcze nigdy nie kurzyłem. Jasne, ściągnij bracie bucha i poczuj się cool! Bóbr wciągnął dym do pyska i od razu wypuścił. Na to Krowa: Eeeee, bracie, nie tak!. Patrz: ściągnij bucha i trzymaj go w płucach dłuższą chwilę.., wiesz co?, najlepiej to w tym czasie przepłyń się kawałek w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze - będzie OK! Jak uradziła, tak bóbr zrobił. Zaciągnął się głęboko, i płynie pod wodą. Jako że już po kilku chwilach zrobiło mu się happy, wyszedł na brzeg i orbituje sobie na trawie. Podchodzi do niego hipopotam i pyta: Te, bóbr, co robisz? Aaa, widzisz hipciu, fazuję sobie, ale jest pięknie! Daj trochę stuffu.... ja też chcę! Podpłyń sobie do krowy, ona ci da. Hipopotam podpłynął kawałek w górę rzeki do krowy i wychodzi na brzeg..., a krowa z wybałuszyła oczy i wrzeszczy: Bóbr, ku**a! Wypuść ku**a powietrze!
Do lekarza przychodzi facet z bardzo zafrasowana mina.
- Slucham Pana - mowi lekarz.
- Wie Pan, mam taki problem - mowi facet - moje prawe jadro zsinialo. - Hmmm...
Prosze sie rozebrac.
Facet rozbiera sie, lekarz go oglada, oglada... Gosciu ma coraz bardziej
niewesola mine. Wreszcie lekarz mowi
- Wie pan, mmmm..., no to wyglada powaznie... To moze byc RAK!
Facet o malo co nie zemdlal, ale pyta sie co na to mozna poradzic? Lekarz mowi
- Wie pan, wlasciwie to potrzebne sa badania. Ale to troche trwa i niewiadomo
co to bedzie, a czas leci. Proponuje amputacje. Facet rad, nierad zgadza sie i
dostaje skierowanie na operacje.
No i amputowali mu to prawe jadro.
Miesiac pozniej lekarz widzi tego samego faceta...
- Panie, ratuj pan, to samo dzieje sie z lewym moim jadrem! Sinieje!!!
Lekarz znowu oglada, wreszcie mowi - wie pan...mmmm... to moga byc przerzuty...
Nie ma czasu na badanie...
No i facetowi obcieli drugie jadro...
Miesiac pozniej...
- Panie!!!!! - facet wpada do gabinetu lekarza
- Co sie stalo? - pyta lekarz.
- Moj czlonek!
- Co? Tez zsinial?
- Taaaak!!!!
Lekarz oglada, oglada dokladnie i nagle mowi:
A nieeeee... To panu dzinsy farbuja...
Spotyka Jasio starą nauczycielkę z liceum po latach
- No co u ciebie słychać Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemie wykladam.
- Niemożliwe, a gdzie Jasiu?
- W "Biedronce".
Do klasztoru wpada zakonnica. Biegnie od razu do gabinetu siostry przełożonej i już w drzwiach krzyczy:
- Siostro przełożona, siostro przełożona! Zgwałcili mnie, co robić?!
- Zjeść cytrynę.
- A co? Pomoże...?
- Nie. Ale przynajmniej ten uśmiech zejdzie.
Podchodzi chłopak do dziewczyny i pyta:
- Hej, księżniczko, w którym zamku straszysz ?
- Za małego masz kucyka, żeby dojechać.
Siedzi sobie sroka na brzozie, a tu nagle do brzozy podchodzi krowa i
zaczyna się wspinać. Sroka w szoku obserwuje jak krowa spokojnie sadowi się
koło niej na gałęzi, wreszcie pyta się krowy:
- Krowa, co ty robisz?
- No przyszłam sobie wisienek pojeść - mówi krowa.
- Ty Krowa... ale to jest brzoza a nie wiśnia.
- Spoko... wisienki mam w słoiczku...
Jak bedzie malo to jeszcze cos powklejam ;]
_________________ "Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo, ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba, odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy."
|