Forum dyskusyjne. Przyjazne forum.
http://www.nakazdytemat.pl/

Piszemy historię :P
http://www.nakazdytemat.pl/gry-forum/piszemy-historie-p-vt268,20.htm
Strona 3 z 3

Autor:  ema [ 2007-01-24, 15:13 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"

Autor:  Natty [ 2007-02-17, 14:44 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...

Autor:  Eve21 [ 2007-03-18, 18:38 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o .....

Autor:  Natty [ 2007-03-22, 16:41 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
_________________

Autor:  Eve21 [ 2007-06-03, 20:14 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar....

Autor:  Natty [ 2007-07-05, 19:11 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar....
Jak pomyślała tak i zrobiła. Wyszła na ulicę ze spokojną głową i skierowała się w okolice ulicy Wiejskiej, prosto do celu. Wyciągnęła z przybrudzonej koperty swoją tajną legitymację pozwalającą jej swobodnie poruszać się po sejmie... zdołała wejść bez problemu mimo iż BORowcy dokładnie ją przeszukali. "Teraz już po was" pomyślała Huanita i spokojnie skierowała swe kroki na 1 wsze piętro wprost do pewnego gabinetu ...

Autor:  Anonim3 [ 2007-07-05, 19:33 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar....
Jak pomyślała tak i zrobiła. Wyszła na ulicę ze spokojną głową i skierowała się w okolice ulicy Wiejskiej, prosto do celu. Wyciągnęła z przybrudzonej koperty swoją tajną legitymację pozwalającą jej swobodnie poruszać się po sejmie... zdołała wejść bez problemu mimo iż BORowcy dokładnie ją przeszukali. "Teraz już po was" pomyślała Huanita i spokojnie skierowała swe kroki na 1 wsze piętro wprost do pewnego gabinetu, jakże przytojnego, dobrodusznego i pomysłowego pana, zwanego Romanem. Zapukała i usłyszała głos: PROSZĘ. Wtedy wyjęła z kieszeni koktajl mołotowa i po otwarci drzwi rzuciła nim, lecz okazało się że pomyliła butelki i wzięła koktajl truskawkowy. Roman bardzo się zdenerwował i gdy chciał złapać Huanitę przez okno wpadł czasowstrzymywacz i przwrócił Romana...


Kurde, prawie SF mi wysżło.

Autor:  Kingusia711 [ 2010-03-04, 10:39 ]
Tytuł: 

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar....
Jak pomyślała tak i zrobiła. Wyszła na ulicę ze spokojną głową i skierowała się w okolice ulicy Wiejskiej, prosto do celu. Wyciągnęła z przybrudzonej koperty swoją tajną legitymację pozwalającą jej swobodnie poruszać się po sejmie... zdołała wejść bez problemu mimo iż BORowcy dokładnie ją przeszukali. "Teraz już po was" pomyślała Huanita i spokojnie skierowała swe kroki na 1 wsze piętro wprost do pewnego gabinetu, jakże przytojnego, dobrodusznego i pomysłowego pana, zwanego Romanem. Zapukała i usłyszała głos: PROSZĘ. Wtedy wyjęła z kieszeni koktajl mołotowa i po otwarci drzwi rzuciła nim, lecz okazało się że pomyliła butelki i wzięła koktajl truskawkowy. Roman bardzo się zdenerwował i gdy chciał złapać Huanitę przez okno wpadł czasowstrzymywacz i przwrócił Romana... A ten wtedyw spokoju wziął wałek do ciasta i

Autor:  Klaudusiek182 [ 2021-02-09, 12:54 ]
Tytuł:  Re: Piszemy historię :P

Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem:
- Jestem nietoperek! ...
- Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem!
- Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie.
Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala:
- Kurcze przeciez ja nie potrafie latac!
Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie...
Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział :
-Jestem wstrzyczasowymaczem!
-Kim? - zapytala huanita
-Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje!
-Aaa...Ale po co?
-W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema?
-A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"?
- Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese>
- To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad!
- Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić.
- Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita.
- Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:...
- .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ?
- czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ??
- tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy...
-no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz!
- Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak:
Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie...
- Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic.
- Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na...
wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak"
Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ...
Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy.
Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar....
Jak pomyślała tak i zrobiła. Wyszła na ulicę ze spokojną głową i skierowała się w okolice ulicy Wiejskiej, prosto do celu. Wyciągnęła z przybrudzonej koperty swoją tajną legitymację pozwalającą jej swobodnie poruszać się po sejmie... zdołała wejść bez problemu mimo iż BORowcy dokładnie ją przeszukali. "Teraz już po was" pomyślała Huanita i spokojnie skierowała swe kroki na 1 wsze piętro wprost do pewnego gabinetu, jakże przytojnego, dobrodusznego i pomysłowego pana, zwanego Romanem. Zapukała i usłyszała głos: PROSZĘ. Wtedy wyjęła z kieszeni koktajl mołotowa i po otwarci drzwi rzuciła nim, lecz okazało się że pomyliła butelki i wzięła koktajl truskawkowy. Roman bardzo się zdenerwował i gdy chciał złapać Huanitę przez okno wpadł czasowstrzymywacz i przwrócił Romana... A ten wtedyw spokoju wziął wałek do ciasta i przeniósł się nim do przyszłości, bo okazało się że jest to tajny wehikuł czasu, który został przez naukowców zgubiony, gdy się już przeniósł to...

Strona 3 z 3 Strefa czasowa: UTC + 2
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/