123 napisał(a):
Np widząc innych przybyłych możemy poczuć się pokrzepieni.
No cóż,jest to rodzaj życia społecznego.Każda inna forma zgromadzeń,np.koncerty muzyczne,spektakle teatralne,kino,itp.Wszędzie widzimy przybyłych ludzi i to nas pokrzepia.Ponieważ "człowiek jest zwierzęciem stadnym".Uczestnictwo w zgromadzeniach,daje nam komfort psychiczny i poczucie,że oto należymy do jakiejś wybranej i niepowtarzalnej grupy.
Nie przeceniałbym faktu,że jedynie uczęszczanie do kościoła da nam zadowolenie i satysfakcję.Dla mnie każde inne zgromadzenie daje mi radość,przebywania z ludżmi.Natomiast msze,nabożeństwa irytują mnie i męczą.Jest 100 powodów,dlaczego omijam kościoły,nie wymienię wszystkich,ale np.pycha i zarozumialstwo kleru,"pranie mózgów"przez długie kazania,obowiązek rzucania na tacę,itd.Jak widać,dla każdego coś innego.Wewnętrzne potrzeby uduchowienia swojej osoby,można realizować w każdy indywidualnie dobrany sposób.