Jako że całkiem niedawno zaczął się wielki post przyszedł mi do głowy taki temat.

Uważacie, że post to dobry sposób na wyrażenie swojej miłości do Boga? Przestrzegacie go bardzo rygorystycznie, czy nie za bardzo?

Ja własciwie nie wiem co post ma do Boga. To, że Jezus pościł na pustyni znaczy, że my też musimy?? Ja go specialnie nie przestrzegam, bo za bardzo nie widze w tym sensu

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

JA przestrzegam nawet w duzym stopmniu, przynajmniej sie staram

Z tego co nas uczą wynika, że dzięki postom, dzięki temu że odsuniemy od siebie dobra materialne i przyziemne możemy bardziej skupić się na modlitwie. Podobno dzięki temu wewnętrznemu ubóstwu jesteśmy bardziej otwarci na sprawy niematerialne...

Ja widzę sens w poście, ale uważam że jest go za dużo w naszym kościele - czy całe nasze życie ma polegać na umartwianiu się? To po co Bóg stworzył taki piękny świat? Żebyśmy nie mogli z niego korzystać?

jak przeczytałam temat to skojarzyło mi sie to z forumowym postem i pomyślałam sobie "o kurde co ta ema pisze"

więc najpierw chciałam się odnieść do wypowiedzi olki, napisałaś " To, że Bóg pościł na pustyni znaczy, że my też musimy?? "
Ja osobiście uważam że Bóg jest w niebie a na pustyni to był Jezus i on tam pościł. A Jezus jest przecież synem bożym więc nie może być jednocześnie Bogiem!

A teraz odpowiem na pytanie: nie poszczę bo nie widze w tym sensu, miłość do Boga mogę wyrazić w inny sposób, myśle że np starając się być dobrym człowiekiem. Inna sprawa że jeśli chodzi o Boga to ide troszkę w kierunku agnostycyzmu (czy jak to się tam odmienia).

_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'

Poglądy agnoscytyczne według mnie są najlepsze z możliwych - bo jakbyśmy nie patrzyli nie mamy żadnych namacalnych dowodów, że Bóg istnieje, kim jest itp. Przynajmniej są lepsze od ateizmu. Ale według naszej wiary to grzech ciężki :/

A wracając do tematu: Bogu chyba milsze będzie to, że pójdę i nakarmię jednego dzieciaka z ulicy, niż to że założę worek pokutny i nie będę jadła mięsa przez miesiąc...

Natty... to tylko naki retoryczny błąd... a zresztą co 3 osoby boskie w jednej... tak nam mówiła pani z religi... ja się wogóle myle w tym wszystkim i nie rozumiem wiec....

Dosłownie to samo

Milsze... no milsze i napewno... ale w poście właśnie też chodzi o pomoc biedniejszym... po to są te skarbonki ( u nas w każdym bądź razie tak jest ) żeby sobie odmówić kupiena lizaka i wrzucić pieniądze to skarbonki które potem idą na pomoc innym... to tez się wlicza do postu

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

Eh... Tylko żebyśmy mieli pewność że te pieniądze pójdą na pomoc biednym :/ Bo z tego co wiem nie zawsze tak jest...

No, ale te pieniądze się w kościele daje więc chyba nikt nie jest takim bezdusznym człekiem ( tu mam na myśli księży ) żeby te pieniądze np. na new samochód wydawac

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

Nom właśnie, przykro mi to pisać ale dla mnie księża to złodzieje i pedofile (może nie wszyscy, ale większość) a reszta wie o tym i nic nie mówi. Dlatego ja sie trzymam od kościoła z daleka, nie chce słuchać fałszywych kazań ludzi którzy robia dokładnie to czego zakazują swoim wiernym.

zdziwiłabyś się Olcia, ale jest pełno takich przypadków - niestety

_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'