Przeglądając całe forum nie zauważyłem, by taki, bądź podoby temat był już poruszany, więc chciałbym Was uprzejmie zapytać o opinie na podstawie własnego życia.
Może to tylko ja tak mam, a może to normalne, jednak od dłuższego czasu taki sposób bycia traktowanym przez własną (bliższą, bądź dalszą) rodzinę wyraźnie mi nie odpowiada i jest powodem wielu starć, czy wymiany zdań z członkami rodziny. Tak się bowiem niestety złożyło, że urodziłem się z pewnym schorzeniem OUN, które trwa do dnia dzisiejszego (i trwać będzie, zdaniem lekarza do końca życia, bo jest schorzeniem wrodzonym), a co powoduje (nie tylko to zresztą) zdarzające się czasem pogorszenia samopoczucia. Schorzenie to jednak, choć może nie pozwala robić dokładnie wszystkiego, co zupełnie zdrowy człowiek to jednak nie przeczy samodzielnemu życiu (a co potwierdziło już kilku lekarzy neurologów, z którymi miałem do czyniania, a w tym ten, pod opieką którego jestem). Dodam może jeszcze - bo żadna to tajemnica (skoro już zdecydowałem się podać datę ur. w profilu), że mam obecnie 31 lat i - dla mnie niestety - cały czas mieszkam z rodzicami. To, że ma na to wpływ koszt zakupu 'własnego M' i marne szanse, by je (przynajmniej w najbliższym czasie) posiadać - to jedno i nie to jest wartoścą kluczową w tym wszystkim. Ważną w tym wszystkim rzeczą jest coś innego. Odkąd pamiętam (a przynajmniej od 15 lat) ciągle cała rodzina stara mi się uzmysłowić, że nie dam sobie rady bez pomocy innych, a o własnym mieszkaniu i życiu na własną rękę nie powinno być mowy. O niezliczonej ilości sporów, wymianie zdań dot. tego tematu nie będę wspominał. Ja bowiem nie mam zamiaru - i to nawet za wszelką cenę do końca życia żyć przy rodzicach, mieć własną rodzinę itp. a cały czas mam wrażenie bycia traktowanym jak 5-letnie dziecko. Stąd też pytanie: Czy to coś ze mną jest nie tak i powinienem cieszyć się z tego, że rodzice martwią się o mnie (choć ja traktuję to jako niańczenie), czy moje zachowanie jest jednak czymś zupełnie normalnym. W końcu dla każdego normalnego rodzica (i nie tylko) powinno chyba być rzeczą oczywistą, że ktoś chce wziąść swój los we własne ręce, a ja mam wrażenie na własnej osobie czegoś zupełnie odwrotnego. Czy ktoś ma jakieś opinie w tej kwestii - za każdą dziękuję. Każda, nawet negatywna, ale szczera opinia będzie mile widziana