chodzi mi o to, że amerykańskie kino pełne jest portretów Nowego Jorku, w końcu jest to miasto jedyne w swoim rodzaju. Inaczej pokazywał je Martin Scorsese, inaczej Woody Allen, jeszcze inną atmosferę można znaleźć u Oliviera Stone'a. Który z nich wam się najbardziej podoba? Albo z ktrórym identyfikujecie to miasto? Mi bardzo podoba się atmosfera miasta, którą uchwycił Wayne Wang, np. w filmie "Dym". Nowy Jork jest tam pokazany jako miasto pełne kolorowych postaci, z których każda ma jakąś ciekawą historię do opowiedzenia.
|