Pare dni temu obejrzałam program na viasat explorer o ludziach którzy np robią sobie blizny w różnych kształtach, rozszczepiają języki albo wszczepiają pod skórę implanty. I powiem Wam że zmieniło się moje zdanie na ich temat. Ogólnie chodzi im o to żeby wyróżnić się z tłumu (a tatuaże albo zwykły piercing w brodzie/wardze/pępku już nie jest niczym niezwykłym), oni chcą zamanifestować to że nie chcą należeć do społeczeństwa i że nie liczą się z ich zdaniem.
Była np taka dziewczyna z Sao Paolo która za wszelka cenę chciała się upodobnić do krowy ... bo stwierdziła że ludzie to są potwory i nie chce mieć z nimi nic wspólnego a krowy wydają jej się najsympatyczniejsze. I miała kilka dość dużych tatuaży na ciele które wyglądały jak cętki krowy, miała też trzy implanty na klatce piersiowej które symbolizowały 'jakby robota' (miało to dać do myślenia czy ona nadal jest człowiekiem czy już nie), a o tej dziewczynie nie mogę powiedzieć niczego negatywnego, wyglądała całkiem przyzwoicie i mówiła logicznie.
Był też koleś z Francji który dekorował ciało bliznami... Sama robota wyglądała strasznie, wszedzie pełno krwi i niestety on nie mógł stosować znieczulenia bo nie miał jakichś tam papierów, ludzie na tym fotelu się trzęsli, mieli łzy w oczach i całe zakrwawione kończyny ale mimo wszystko wytrzymywali żeby potem cieszyć się z efektu. A sam efekt kiedy już to wszystko się zabliźniło był do przyjęcia, to wcale nie było odpychające, a raczej całkiem estetyczne.
Sama w życiu bym sobie czegoś takiego nie zrobiła (ale to ze względu na moją delikatną skórę), ale zmieniło się moje zdanie na temat ludzi którzy poddają się takim zabiegom. Nie wszyscy są odszczepieńcami których trzeba leczyć w zakładach zamkniętych
_________________
'Oh, Natty, Natty,
Natty 21,000 miles away from home, yeah!
Oh, Natty, natty,
And that's a long way
For Natty to be from home'