chyba sobie nie zdajesz sprawy z tego, jaką ciężką pracą jest zajmowanie się domem. nie twierdzę, że Twoja praca jest łatwa, czy przyjemna, nie wiem, czy pracujesz fizycznie, czy nie, nawet jeśli nie, to masz prawo być zmęczony po kilku godzinach pracy umysłowej. ale postawa facetów, którzy nie pomogą, bo nie, bo nie lubią, bo są przez to nieszczęśliwi jest po prostu śmieszna. a skąd pomysł, że Twoja żona lubi być kurą domową? piszesz, że szczęścia nie powinno się zdobywać kosztem innych. czy nie to właśnie robisz? z tego, co piszesz wynika, że patrzysz tylko na swoje dobro. i popełniasz podstawowy błąd: porównujesz i wypominasz. mamy XXI wiek i równouprawnienie. piszesz, że macie dziecko. pomyśl więc, czy warto pozbawiać je normalnej rodziny dla własnej wygody? "trochę" to egoistyczne, i pisze ci to osoba, której rodzice się rozeszli.
niczego nie wskórasz kłótnią i pretensjonalnymi tekstami. zamiast tego spróbuj z żoną porozmawiać na spokojnie, powiedz jej o tym, że chcesz, aby to była spokojna rozmowa na poziomie, szukaj kompromisu. no, chyba, że to było małżeństwo bez miłości i twierdzisz, że jesteście dla siebie nic nieznaczącymi ludźmi.
i odpowiadając na pytanie: kto ma rację? otóż nikt. trzeba nauczyć się ze sobą rozmawiać. szkoda, że wcześniej nie wyszło. ale zamiast widzieć tylko swoją krzywdę, spróbuj też zrozumieć żonę.
mam nadzieję, że uda wam się dojść do kompromisu i uratować to, co teraz ulega zniszczeniu. największą głupotą i zbrodnią jest zabić miłość, jak to słusznie stwierdził Prus.
trzymam kciuki i pozdrawiam.
_________________ szaleństwem jest przekonywać szaleńca, by nie popełniał szaleństw...
|