alinQa napisał(a):
fizyczna i psychiczna. Która boli bardziej?
Jak dla mnie psychiczna: jeżeli chłopak by mnie zdradził, bo laska mu się spodobała, bo się na chwilę zapomniał itp. wydaje mi się, że mniej by mnie to bolało, niż świadomość, że zakochał się w innej - dla mnie to oznaczałoby, że ta druga jest ode mnie lepsza, ładniejsza, mądrzejsza, fajniejsza i ma to coś czego mi brakuje
alinQa napisał(a):
czym dla was jest? Kiedy zaciera się granica między dopuszczalnym a niedopuszczalnym?
hmm... Najogólniej zdrada to po prostu pójście do łóżka z inną osobą. Chociaż dla mnie także pocałunki i inne 'romantyczne' gesty można podciągnąć pod zdradę.
Kiedy zaciera się granica? Chyba wtedy, gdy zaczynamy zdawać sobie sprawę, że z daną osobą nie łączą nas stosunki czysto koleżeńskie, a nie zamierzamy nawet odrobinę przystopować tej znajomości.
alinQa napisał(a):
Mówić o zdradzie partnerowi czy nie mówić?
Ja osobiście jestem za tym, żeby przemilczeć - jeżeli to był tylko jeden raz, żałujemy tego i nie zamierzamy nigdy więcej tego powtórzyć, to lepiej jest nie mówić partnerce/partnerowi o takiej 'przygodzie'.
alinQa napisał(a):
Jak odbija się na związku?
No na pewno mu nie pomaga ;) A najczęściej rozbija...
alinQa napisał(a):
Chcielibyście wiedzieć, że zostaliście zdradzeni czy nie?
Raczej nie - oczywiście w przypadku gdyby to był jeden raz. Jeżeli byłby to regularny romans to wolałabym wiedzieć.
alinQa napisał(a):
wybaczylibyście? Jak ratować związek po zdradzie?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ale chyba raczej nie...
Jak ratować związek? Próbować o wszystkim zapomnieć, chociaż to nie takie proste. Inne pytanie czy w ogóle jest sens ratowania takiego związku? Bo jeżeli ma się skończyć tym, że po 10-20 latach wspólnego życia będą przypominać sobie wszystkie grzeszki i na wzajem się obwiniać, to chyba nie ma sensu. Myślę, że ratować związek trzeba tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, ze damy radę zapomnieć.
alinQa napisał(a):
Co byście powiedziały gdyby wasz chłopak zdradziłby was z kolegą? (i analogicznie z dziewczynami) ? Czy to robi wam jakąś różnicę?
Może to głupie, ale mi byłoby łatwiej. Po prostu taka jest jego natura, starał się to zmienić, ale mu nie wyszło, nie mogłabym się obwiniać, że gdybym była ładniejsza/mądrzejsza/bystrzejsza/fajniejsza itp. to może by się nam udało
Chociaż na pewno miałabym do niego żal, że zwodził mnie tyle czasu, chociaż wiedział, że ciągnie go do chłopców.