A ja chyba się rozwodzę ;/ Najgorsze jest to, że mamy wspólnie kredyt na mieszkanie oraz inne zobowiązania. Jak dać sobie z tym radę?

No cóż, takie rzeczy są wkalkulowane w ludzkie życie. Rozwód to zawsze przykra sprawa. No ale cóż trzeba, żyć dalej. Mogę Ci co najwyżej podsunąć tą stronę http://rozwod-z-klasa.pl
Masz tam pomoc we wszystkich prawnych aspektach związanych z rozwodem.

A nie możecie się ze sobą na przykład pogodzić? W końcu przyrzekaliście sobie miłość do grobowej deski. To jest wiążące.
_____________________________________________________________________________________
badanie posadzek antyelektrostatycznych - tanio i skutecznie

Czasami można wybrać w takim przypadku separacje nie odrazu rozwód? Dobrze jest się zastanowić, czy na uratowanie związku są jeszcze jakieś szanse. Na portalu mojwozwod.pl jest sporo artykułów na temat separacji i rozwodu, dobrze tłumaczą różnicę między nimi i to co lepiej wybrać w danej sytuacji.

elgoneczka - prawda, ale są przypadki, kiedy ktoś powie, że momencie zawierania ślubu wcale nie godził się np. na piekło w domu, które urządza mu mąż, czy żona jakiś czas po ślubie. Różne są historię ludzi i czasami dwie osoby są zgodne, że ten związek, to jednak nie jest to o czym marzyli więc lepiej się rozwieść. Życie mamy tylko jedno!

tak racja trzeba się dobrze zastanowić przed ślubem,bo rozwody to są dla mnie nie do przyjęcia.Uważam i nigdy tego nie zmienię że jeżeli się raz przysięgło to należy już wytrwać do koniec,i to dla mnie nie dopuszczalne by się rozwodzić!!!

Ja się nie zarzekam, w tej chwili 13 lat po ślubie, 16 lat razem i pewnie tak pozostanie...gdyby jednak, to byłby dla mnie straszny cios i współczuje wszystkim którzy muszą przez to przechodzić, a najbardziej dzieciom.

Ja jestem przed ślubem i rozwodu nawet nie biorę pod uwagę. Gdybym brała, nie decydowałabym się na ślub.

No chyba każdy tak ma ;) My wzięliśmy ślub po 8 latach związku, wspólnego mieszkania. Wcześniej też znaliśmy się dość długo. Rozwodu nie bierzemy pod uwagę, no ale wiadomo różnie to bywa. W każdym razie jak słyszę o ludziach męczących się we własnych małżeństwach, tkwiących w nich na siłę, nienawidzących się, ale trwających w nich dalej, bo przysięga wiążąca itp. to mnie coś trafia, delikatnie mówiąc. Nie twierdzę, że każdy konflikt w małżeństwie musi się kończyć rozwodem, ale czasami się inaczej po prostu nie da.

_________________
:)

ja też czegoś takiego jak rozwód nie biorę pod uwagę. Uważam że jeśli się decyduję na ślub to już koniec, nie mogłabym sobie poradzić we wewnątrz gdybym się rozwiodła. Kłótnie są w każdym małżeństwie, gdyby ich nie było to jak by było nudno. Nie wyobrażam sobie takiej utopi i nie chcę jej