To nie tak. Ja uważam, że nie kocham za co konkretnego. Poznaję chłopaka, jest jaki jest, podoba mi się, bo potrafi to czy tamto, fajnie sie z nim rozmawia, podoba się innym, może nawet co niektóre dziewczyny mi go zazdroszczš ... ale nie kocham go za żadna z tych cech. W ogóle nie potrafie odpowiedzieć na pytanie, za co go kocham, bo przecież nie kocha się za cos konkretnego. Gdyby tak było, to byłaby tragedia. Z samego powodu, że ludzie zmieniaja się. A przecież mimo to kocha się nadal. Miłoć to takie dziwne uczucie, którego nawet zdefiniowac się nie da. Na zdrowy rozum nie powinnam wišzac się z facetem, do którego stoi kolejka dziewczyn, bo to potencjalne rywalki a po co brac sobie kłopot na głowę. Tyle tylko, że miłoć nie wybiera. I podobnie, nie każdego potrafie pokochać ... niestety
.