No wlasnie, skad sie wzial? Sam sie stworzyl? Ja jestem raczej nie wierzacy, chociaz wychowany w rodzinie wierzacej, czesto mam takie rozkminy jak sie rodzinka do kosciola wybiera... Co Wy o tym sadzicie?

Dobry temat, sama nieraz się nad tym zastanawiałam. Ja jestem Katoliczką, praktykującą, ale mam bardzo mieszane uczucia na temat wiary. Chyba za dużo się nad tym wszystkim zastanawiam... A co do Boga, to chyba nie ma na to odpowiedzi, no bo co? Kosmici go stworzyli? Powstał podczas Wielkiego Wybuchu?
Jak dla mnie to w katolickiej wierze jest zbyt dużo niejasności żebym mogła ślepo w nią wierzyć... A ostatnio się nawet dowiedziałam że takie rozważania ja te to grzech śmiertelny

Młody ksiądz przekonuje Einsteina o wszechmocy Boga. Einstein zadaje pytania:
- Czy Bóg może stworzyć olbrzymi kamień?
- Oczywiście!
- Czy może go podnieść?
- Tak, Bóg jest wszechmocny!
- A czy może stworzyć kamień, którego nie podniesie?


to byl dowcip ale daje do myslenia w tej kwestii troche.

no yeti to jest właśnie jeden z tych kawalów które pokazują wile prawd?mitów?
jak zwał tak zwał, ale myślę często już od dłuuugiego czasu że Bóg jak i wiele innych bóstw bogów itd zostało tak naprawde stworzonych na potrzeby ludzkie
a tak naprawdę - nie istnieje

No właśnie. Czyli wychodzi na to, że istnienie osoby wszechmogącej jest niemożliwe? Czyli albo są jakieś przekłamania w tym czego uczy nas kościół (bo Bóg wcale nie może wszystkiego) albo po prostu Bóg nie istnieje... Ja bym wolała raczej wierzyć w to pierwsze. Potrzebna mi jest świadomość, że ktoś nade mną czuwa, ktoś tym wszystkim rządzi... I prawdopodobnie nie tylko mi...

EDIT: Mery może nie tyle że został stworzony na potrzeby religii, ale jego obraz został bardzo udoskonalony...

kiedys slyszalem taka opinie...ze wszystkie religie swiata zakladaja w zasadzie te same prawdy, sa to ideologie stworzone w taki czy inny sposob zeby mozna bylo ludziom przedstawiac co jest dobre a co zle, co im wolno czego itd itp. Nie wiem, ja tam nie wierze, ale zastanawiam sie jak to odczuwaja ludzie wierzacy...

Może w pierwszym założeniu miało być tak, że religia będzie pomagać człowiekowi rozróżnić dobro od zła, ale teraz służy ona raczej do kierowania ludźmi żeby robili to co odpowiada Kościołowi... Teraz jest coraz lepiej bo ludzie nie są tacy bogobojni jak kiedyś, nie boją się mieć własnego rozumu. A kiedyś wszystko zależało od tego co powiedział ksiądz. A oni się w ten sposób bogacili, mogli jednym słowem sprawić że człowiek odda im cały majątek, będzie leżał tydzień krzyżem na ziemi i jeszcze im podziękuje za wybaczenie.
Ja jestem wierząca, ale to nie jest raczej taka wiara, która "wymarzyli" sobie księża. Do Kościoła chodzę tylko z musu, wolę np. pomodlić się w domu, na spokojnie a nie siedzieć w kościele i kląć na księdza który na ogłoszeniach wymienia kto ile dał na kolędę... Ja wierzę w Boga, a nie w Kościół.

Kiedyś przeprowadziłam bardzo fajną rozmow z moim nauczucielem religii - swoją drogą upierdliwy człowiek - na temat czy Bóg istnieje. nie potrafił on jednozancznie mi powiedzieć dlaczego wszyscy w wierzą w Boga.
To jest własie mentalność ludzka - nie widzę, nie czuję, nie słyszę, NIE MA!

Ja nie wierze..



i tu się zgodzę, jest w zasadzie to samo ale ujęte inymi słowami.. powiedzcie mi co za różnica czy jest napisane "nie kradnij" "nie przywłaszczaj tego co nie twoje"
głupi i najzwyklejszy przykład ale najprościej wyjaśnie co chce przekazać..

I to powinno byc haslo przewodnie kazdego kto wierzy, bo to co ksieza soba reprezentuja to "boskie pojecie" przechodzi.

Napewno skądś musiał się wziąść....ja wierze w Boga, ale nie wierze zbytnio w to co mówi moja pani od religi i nie wierze w jej poglądy na temat samego Boga i tak dalej....