event napisał(a):
Z tą krwią u świadków to bzdura - bo dopuszczają przeszczepy, a transfuzja krwi jest właśnie przeszczepem komórek krwi. Przeszczepiona krew nie jest metabolizowana w wątrobie!!! Nie jest więc spożywaniem krwi. I podawanie przykładu, że transfuzja krwi wygląda jak wstrzykiwanie wódki przez żyłę, to zwykła nieznajomość medycyny! Wódka, lekarstwa itp. podawane przez krew są metabolizowane przez wątrobę, a podana przez transfuzję krew nie! Bo to w sumie przeszczep!
Odpowiedź zawarta jest w poniższym artykule, który obszernie omawia te kwestie.
Cytuj:
Jedną z najwcześniejszych biblijnych wzmianek dotyczących krwi spotykamy w następującym oświadczeniu Stwórcy: „Wszystko, co się porusza i żyje, ma wam służyć za pokarm (...). Nie wolno wam tylko spożywać mięsa z jego życiem, to jest z jego krwią”. Następnie Bóg dodał: „Także i waszej krwi, to jest waszego życia, będę się dopominał”, po czym potępił morderstwo (Rodzaju 9:3-6, Biblia poznańska). Powiedział to do Noego, naszego wspólnego przodka, wielce poważanego zarówno przez żydów i muzułmanów, jak i przez chrześcijan. W ten sposób powiadomiono całą ludzkość, że w oczach Stwórcy krew jest jednoznaczna z życiem. Nie było to tylko ograniczenie dietetyczne. Najwyraźniej wchodziła tu w grę zasada moralna. Krew ludzka ma wielkie znaczenie i nie wolno jej nadużywać. Później Stwórca podał szczegóły, z których łatwo można wyczytać, jakie kwestie moralne wiążą się z krwią — tym nośnikiem życia.
Na przykład: „Ktokolwiek z domu izraelskiego albo z obcych przybyszów, którzy mieszkają pośród nich, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę swoje oblicze przeciwko spożywającemu krew i wytracę go spośród jego ludu, gdyż życie ciała jest we krwi” (3 Mojżeszowa [Kapłańska] 17:10, 11, Bw). Następnie Bóg wyjaśnił, co myśliwy ma zrobić z upolowanym zwierzęciem: „Niech wypuści jego krew i przykryje ją ziemią. (...) Nie będziecie spożywać krwi z żadnego ciała, gdyż życie wszelkiego ciała jest w jego krwi, więc każdy, kto ją spożywa, będzie wytracony” (3 Mojżeszowa [Kapłańska] 17:13, 14, Bw).
Chociaż prawo co do krwi zawierało aspekty zdrowotne, to jednak wiązało się z nim coś dużo poważniejszego. Krew miała znaczenie symboliczne. Wyobrażała życie dane przez Stwórcę. Przez traktowanie jej w sposób szczególny lud dawał do zrozumienia, iż uzależnia je od Niego. Tak więc nie mieli przyjmować krwi głównie dlatego, że Bóg przypisuje jej szczególne znaczenie, a nie dlatego, że to źle wpływa na zdrowie.
Dany przez Stwórcę zakaz przyjmowania krwi w celu podtrzymywania życia powtórzono w Prawie kilkakrotnie. „Pilnuj się wszakże, byś nie spożywał krwi (...) Nie wolno ci jej spożywać! Masz ją wylać na ziemię, jak wodę. Nie będziesz jej spożywał, aby tobie i twemu potomstwu po tobie dobrze się działo za to, że będziesz czynił, co jest prawe” (Powtórzonego Prawa 12:23-25, Bp; 15:23; Kapłańska 7:26, 27; Ezechiela 33:25).
W przeciwieństwie do wysuwanych dziś argumentów nie wolno było tłumaczyć pomijania prawa Bożego co do krwi jakąś pilną potrzebą. Podczas pewnej wyprawy wojennej część żołnierzy izraelskich zabiła zwierzęta i „lud jadł z krwią”. Czy w tej wyjątkowej sytuacji wolno im było podtrzymać nią życie? Nie. Ich dowódca oświadczył, że mimo wszystko takie postępowanie jest poważnym wykroczeniem (1 Samuela 14:31-35, Bw). Chociaż więc życie jest cenne, nasz Życiodawca nigdy nie powiedział, że w nagłej potrzebie można sobie pozwolić na zignorowanie Jego mierników.
KREW A PRAWDZIWI CHRZEŚCIJANIE
Przypomnijmy sobie, co się stało, gdy kilkanaście lat po śmierci Jezusa zrodziło się pytanie, czy człowiek, który zostaje chrześcijaninem, musi przestrzegać wszystkich praw nadanych Izraelowi. Przedyskutowano je na naradzie chrześcijańskiego ciała kierowniczego, do którego należeli apostołowie. Jakub, przyrodni brat Jezusa, powołał się na pisma, w których były nakazy co do krwi dane Noemu oraz narodowi izraelskiemu. Czy miały one obowiązywać także chrześcijan? (Dzieje Apostolskie 15:1-21).
Decyzję, która zapadła na tej naradzie, rozesłano do wszystkich zborów: Chrześcijanie nie muszą przestrzegać kodeksu danego Mojżeszowi, ale do rzeczy „koniecznych” należy ‛trzymanie się z dala od tego, co ofiarowano bożkom, i od krwi, od tego, co uduszone [mięso nie wykrwawione], i od rozpusty’ (Dzieje Apostolskie 15:22-29, New World Translation). Nie był to zwykły przepis rytualny czy dietetyczny. W rozporządzeniu tym sformułowano podstawowe normy etyczne, a pierwsi chrześcijanie posłusznie się do nich zastosowali. Około dziesięciu lat później w dalszym ciągu uznawali, że „powinni się wstrzymywać od tego, co ofiarowano bożkom, jak również od krwi (...) i od rozpusty” (Dzieje Apostolskie 21:25, NW).
KREW W ROLI LEKARSTWA?
Czy biblijny zakaz używania krwi obejmuje też stosowanie jej w medycynie, np. do transfuzji, które z całą pewnością nie były znane za czasów Noego, Mojżesza ani apostołów?
Chociaż nie znano wtedy dzisiejszych metod leczenia z użyciem krwi, to jednak korzystanie z niej w medycynie nie jest niczym nowym. Już jakieś 2000 lat temu w Egipcie i gdzie indziej ludzka „krew uchodziła za znakomity środek na trąd”. Pewien lekarz wyjawił, jakiej terapii poddano syna króla Asarhaddona, gdy państwo asyryjskie przodowało w postępie cywilizacyjnym: „[Książę] ma się znacznie lepiej; król, mój pan, może być zadowolony. Poczynając od 22 dnia daję (mu) do picia krew, będzie (ją) pił przez 3 dni. Przez następne 3 dni będę (mu) podawać (krew) na dolegliwości wewnętrzne”. Asarhaddon miał styczność z Izraelitami. Ponieważ jednak Izraelici kierowali się Prawem Bożym, nie pili krwi w celach leczniczych.
Czy w czasach rzymskich używano krwi jako leku? Przyrodnik Pliniusz (współczesny apostołom) oraz Aretajos, lekarz działający w II wieku, donoszą, iż krwią ludzką leczono epilepsję. Tertulian napisał później: „Gdzie są, jak nie wśród was, także ci, którzy (...) świeżą krew zbrodniarzy zabijanych na arenie (...) chciwie i łakomie czerpią i piją, by leczyć padaczkę”. Przeciwstawił ich chrześcijanom, którzy ‛nie mają na stołach nawet potraw z krwi zwierząt (...). Między zarzutami przeciwko chrześcijanom wysuwacie także kiełbasy wypchane krwią, wiedząc o tym dobrze, że to jest u nich zabronione’. Tak więc pierwsi chrześcijanie woleli narazić się na śmierć niż przyjąć krew.
„Krew w jej powszedniejszej postaci (...) nie wyszła z mody jako część składowa medycyny oraz magii”, czytamy w książce Flesh and Blood (Ciało i krew). „Na przykład w roku 1483 leżał w agonii król francuski Ludwik XI. ‛Jego stan pogarszał się z dnia na dzień i nie pomagały najwymyślniejsze lekarstwa; niezłomnie żywił nadzieję, że odzyska zdrowie dzięki krwi ludzkiej, toteż łapczywie pił krew braną od dzieci’”.
A co powiedzieć o przetaczaniu krwi? Eksperymenty w tym zakresie rozpoczęto w początkach XVI wieku. Thomas Bartholin (1616-80), profesor anatomii na uniwersytecie w Kopenhadze, wysunął wtedy następujące zastrzeżenia: „Kto chce stosować krew ludzką jako wewnętrzny środek na choroby, ten chyba jej nadużywa i ciężko grzeszy. Potępia się ludożerców. A czemu nie brzydzimy się tymi, którzy kalają swe gardła krwią ludzi? Podobnie jest z przyjmowaniem cudzej krwi z naciętej żyły — czy to ustami, czy przez narzędzia do przetaczania. Ci, którzy wymyślili taką operację, mają przeciw sobie prawo Boże zabraniające spożywania krwi”.
Tak więc ludzie myślący już w minionych stuleciach zdawali sobie sprawę, że prawo biblijne w jednakowej mierze dotyczy przyjmowania krwi do żył, jak i do ust. Bartholin tak zakończył swą wypowiedź: „Każdy sposób przyjmowania [krwi] ma ten sam cel: nakarmić lub uzdrowić chore ciało”.
Powyższy krótki przegląd pomaga zrozumieć niezłomne stanowisko, jakie z przyczyn religijnych zajmują Świadkowie Jehowy. Bardzo cenią życie i chętnie korzystają z dobrej opieki medycznej. Ale są też zdecydowani nie naruszać niezmiennego miernika Bożego: Kto szanuje życie jako dar od Stwórcy, ten nie próbuje go podtrzymywać przyjmowaniem krwi.
CZY POWYŻSZE ZASADY BIBLIJNE ODNOSZĄ SIĘ TAKŻE DO KRWI PRZETACZANEJ DLA RATOWANIA ŻYCIA ?
Niektórzy przyznają, że Biblia zakazuje spożywania krwi, twierdzą jednak, jakoby nie miało to nic wspólnego z transfuzją, zabiegiem nie znanym w czasach biblijnych. Czy słusznie?
Trudno zaprzeczać, że w tamtym okresie prawo Boże dotyczyło w szczególności spożywania krwi. Nie podawano jej wtedy dożylnie. Ale choć Biblia nie omawia metod stosowanych w dzisiejszej transfuzjologii, to jednak zawiera odnoszące się do nich zasady.
Rozważmy na przykład zalecenie, by chrześcijanie ‛powstrzymywali się od krwi’ (Dzieje 15:29, BT). Nie daje ono żadnych podstaw do robienia różnicy między przyjmowaniem jej do ust a do żył. Bo czy naprawdę zachodzi tu jakaś istotna różnica?
Lekarze wiedzą, że organizm można odżywiać przez przewód pokarmowy lub pozajelitowo. Tak samo w różny sposób można wprowadzać do niego pewne leki. Na przykład niektóre antybiotyki stosuje się doustnie albo wstrzykuje domięśniowo bądź do krwiobiegu. Przypuśćmy, że zażyłeś któryś z nich w postaci tabletki, ale z powodu niebezpiecznej reakcji uczuleniowej lekarz powiedział ci, byś w przyszłości go unikał. Czy rozsądny byłby wniosek, że ta przestroga dotyczy tylko tabletek, natomiast bez obawy możesz sobie ów lek wstrzykiwać? Chyba nie! Chodzi o to, byś całkiem z niego zrezygnował, bez względu na to, jaką drogą byłby podawany. Tak samo postanowienie zobowiązujące chrześcijan do ‛powstrzymywania się od krwi’ wyraźnie obejmuje przyjmowanie jej do organizmu, czy to doustnie, czy do tętnic lub żył.
Właśnie taką postawę zajmują Świadkowie Jehowy. Są w pełni przekonani o słuszności prawa Bożego, by się wstrzymywać od krwi. Nie powodują się w tej sprawie własnym widzimisię ani bezpodstawnym fanatyzmem. Nie przyjmują krwi ani w pożywieniu, ani przez transfuzję, gdyż chcą być posłuszni najwyższej władzy we wszechświecie, samemu Stwórcy życia.
Tak więc dla Świadków Jehowy kwestia ta wiąże się z elementarnymi zasadami, którymi kierują się jako chrześcijanie.
Tak zapatrywali się na to pierwsi chrześcijanie. Historia donosi, że ich posłuszeństwo wobec Boga było niekiedy wypróbowywane do ostatecznych granic. W cesarstwie rzymskim usiłowano zmusić ich do udziału w bałwochwalstwie lub do niemoralności. Za odmowę często groziło posłanie na arenę, gdzie ginęli rozszarpywani przez dzikie zwierzęta. Trzymali się jednak zasad swej wiary; byli posłuszni Bogu.
Pomyśl, co to oznaczało. Gdy mieli dzieci, taka odmowa złamania prawa Bożego mogła narazić je na śmierć. Świadectwa historyczne wykazują jednak, że nie ulegali bojaźni, nie tracili wiary ani nie sprzeniewierzali się Bogu i wyznawanym zasadom. Ufali słowom Jezusa: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (Jana 11:25, BT). Bez względu na groźbę natychmiastowego poniesienia konsekwencji przestrzegali apostolskiego postanowienia, by wstrzymywać się od ofiar składanych bożkom, od nierządu i od krwi. Uznali, że wierność wobec Boga zasługuje na taką cenę.
Tak samo myślą dziś Świadkowie Jehowy. We wszystkim, co ma związek z wielbieniem Boga, słusznie czują się moralnie zobowiązani do podejmowania decyzji za siebie i za swoje dzieci. Nie oczekują więc, by w tych sprawach decydował za nich kto inny — lekarz, dyrektor szpitala czy sędzia. Nie życzą sobie, by ktokolwiek próbował ich wyręczyć w ponoszeniu odpowiedzialności przed Bogiem, bo przecież i tak jest to niemożliwe. Chrześcijanin ponosi ją przed swym Stwórcą i Życiodawcą osobiście.
Mam nadzieję że wyjaśnia to co nieco o krwi i Świadkach Jehowy.