My , europejczycy, sila moralna świata, my cywilizowani , my głoszący Chrystusa. Tak , tak - my.
Myślę , że w ostatnich wonach w europie to i nawet ateiści maczali swe palce - przecież przetrwanie gatunku rzecz pierwsza.

To ciekawe, bo gdyby za tym mieli stać Europejczycy, jako ogół, wynikałoby z tego, że wszyscy byli winni. A z tego co wiem na temat historii, palących czarownice była garstka. Podobnie jak ci, którzy wywołali obie wojny. Nie możesz obwiniać wszystkich, całej kultury europejskiej o te wydarzenia.

_________________

Nie jestem teologiem ani też filozofem, ale uczono mnie na religii, że Biblia została napisana przez ludzi pod natchnieniem Ducha Świętego, co tłumaczyłoby, skąd oni to wszystko wiedzieli naprzód. Ja również miałem na fizyce zajęcia o tym całym Big Bang'u i tych śmiesznych generatorach w Szwajcarii i myślę, że człowiek przez swoją głupotę i ciekawość na siłę chce wszystko wytłumaczyć w racjonalny sposób. Moje pytanie: a skąd wzięły się te pierwiastki, które rzekomo poprzez wybuch dały początek wszechświatowi?



A kto to sprawdził? Człowiek przez swoje dziwne, kosmiczne obliczenia? A może ten fizyk-ateista, o którym wspomniałeś? ;]



Egzotyczna siła... na pewno tak! Wszystko, tylko nie Bóg... <lol>

Właśnie do tego nawiązuję. Skoropoliczyli co policzyli , to w pokorze powinni przyznaać, że coś z ich ateizmem nie teges. Ale dalej idą w zaparte.
Że zacytuję tu ponownie komentarz do wywodów pierwszego piewcy wojującego ateizmu : " Lepsza logika niż nic, lepsze nic niż Bóg "
Ot i cała nauka

Nie obwiniam nikogo.Ci co to robili sami się obwinili
Garstka ? Tak , tylko ona wykreowała historię . Nie zrobili tego chłopi sadzący ziemniaki tylko elity. Niektórzyy mieli szaty duchowne zdaje się i Biblię w ręku i krzyż na piersiach.

Chodzi o ocenę moralną tego co się stało. Jakoś nikt nie ma odwagi bić się w pirsi same usprawiedliwienia słyszę. Ale nic to.
Personalnie osadzi to ten co ma prawo. Wiesz kto. I to wystarczy

123, są rzeczy, których wytłumaczyć na razie się nie da. Ale dlaczego od razu do tego mieszać Boga? Ludzie pierwotni nie znali mechanizmu tworzenia się burz, nie wiedzieli czym jest ogień itd, więc tworzyli sobie wyjaśnienia w postaci serii bożków, duchów i innych, równie fantastycznych istot. Jeżeli Bóg, jakikolwiek istnieje, to najprawdopodobniej zrodzony z wiary ludzi, a tego najbardziej bym się bał, bo większość ludzi wierzy, bo tak wypada, bo taka tradycja, bo są zmuszani. Jeżeli tym się karmi Bóg, to faktycznie, należałoby się bać śmierci.

Davis, mnie uczono, że Polska Rzeczpospolita Ludowa planowo wzmacnia spójnię pomiędzy miastem a wsią, na podstawie braterskiej umowy robotników i chłopów. Zostało to zweryfikowane dwadzieścia lat temu. Ciekawe, kiedy zweryfikowany zostanie pogląd, że Biblia jest słowem bożym.

_________________

Już dawno został zweryfikowany. Weryfikacji niestety zostaaje poddane wszystko na tej planecie. Wystarczy, że pojawi się ktoś kto ma odwage. To niestety wystarczy. A czasami wystercza zwykłe wątpliwości.

Chodzi tylko o to komu TY uwierzysz. A to zależy od tego co sam wiesz, bo od tego zależy twoja samodzielność osądu. Jak powiedział wieszcz Einstein : " Najwięcej wie ten kto najdokładniej potrafi wyjaśnić czego nie wie "

Z wiarą jest niestety tak, że nie da się udowodnić istnienia Boga, więc zgodnie ze wszelkimi prawami logiki, należy uznać jego nieistnienie. Oczywiście o ile, nie znajdzie się odpowiedni dowód, który obali ten wniosek. Analogicznie jest z Biblią. Jednakże należy sobie zadać jeszcze jedno pytanie. Załóżmy że Bóg istnieje i posiada przypisywane mu właściwości (nieśmiertelny, wszechmocny, niczym nieograniczony i miłosierny). Skoro jest wszechmocny i miłosierny, to dlaczego zezwala na ludzkie cierpienia? Bo jakaś prakobieta, podkuszona przez mówiącego węża, poczęstowała pramężczyznę jabłkiem zerwanym z zaczarowanego drzewa? Doprawdy, bardzo kreatywny musiał być ten, który to wymyślił. Ale, że nasz Bóg jest miłosierny, zesłał nam swojego syna, który tak na prawdę był nim samym, pozwalając jego/siebie zabić, mimo iż teoretycznie jest wszechmocny i mógłby sam znieść nałożone przez siebie ograniczenia. Ale w zamian za to, ludzie wierzą, że zjadają ciało zombi, dostępując zbawienia, powtarzając sobie w myślach, jak bardzo go kochają.

Litości, czy to jest w jakikolwiek spójne, logiczne i sensowne? Bo odnoszę wrażenie, że wiele można powiedzieć na temat chrześcijaństwa, ale nie to, że jego kosmogonia jest racjonalna.

_________________

W takim razie skąd w ludziach potrzeba wiary,w cokolwiek?Bo,moim zdaniem ateista też wierzy-w to że nie ma Boga.Sam fakt,że człowiek ma potrzeby duchowe(a ma je każdy)świadczy o istnieniu Stwórcy.

Chyba raczej,to że się czegoś nie da udowodnić nie oznacza,że to nie istnieje...
A może problem polega na przyjęciu masy oczywistych dowodów?
Ludzkie cierpienia to dowód na nieistnienie Boga?Moim zdaniem to dowód,że ludzka "mądrość" zawodzi i,gdyby nie Bóg,to już dawno mielibyśmy rzeczywiście Wielkie Bum-zgodnie z wszelkimi prawami logiki.
Jeśli czytać uważnie i ze zrozumieniem Biblię,książkę Boskiego autorstwa,to można tam znaleźć odpowiedź dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia chociaż jest wszechmocny i miłosierny.
Tam też jest wyraźnie napisane,że Syn to oddzielna osoba od Boga.Bo faktycznie w twierdzeniu,że to jedna i ta sama osoba brak logiki.
Niestety,religie sporo namieszały wprowadzajac mnóstwo nauk sprzecznych z Biblią i może dlatego niektórzy wolą w Boga nie wierzyć...