albo w jakich ciuchach najlepiej wyglądamy ...

No może doradzić, ale... no nie wiem jak chłopaki mysla... może być oszołomiony wyglądem i może to na niego podziałać jak jakiś impuls xDxDxDxD Kto wie co tam się w główce chłopaka dzieje... ja nadal podtrzymuje swoje zdanie... że taka przyjaźń nie istnieje.

_________________
'gdy żar popołudnia stygnie powoli, a cienie wydłużają się na chodniku, w hawajskich koszulach obydwaj dostojni pyskaty skur*iel i wariat pihu' :>
SKAZANI NA SUKCEZZ ^^

Przyjaciel, nieee. Nie że wyjdzie jakieś zauroczenie, ale to zależy co rozumiesz przez słowo przyjaciel, no bo ja sobie nie wyobrażam że powiedziałabym jakiemukolwiek chłopakowi o tym kto mi się podoba i polecę do kolesia żeby mu się wypłakać jak się z boyfriendem pokłócę. Ale to też zależy od nastawienia, bo ja też z góry zakładam że się z kolesiem nie zakumpluję. Poza tym też trzeba trafić na odpowiedniego przedstawiciela tej płci drugiej. Przynajmniej narazie mówię że przyjaźń damsko-meska nie istnieje. A w przyszłości może zmienię zdanie...

_________________
Żaden człowiek nie jest nielegalny.

You've got a reason to live, say I don't wanna be in love, I don't wanna be in love.

haha, ja płakałam na ramieniu exa bo mnie zranił moj no yy chłopak w którym się kochałam ;p i mówiłam mu takie rzeczy których nie mówiłam koleżankom :) także różnie to bywa :)))

he, w sumie nie musi to być przyjaciel, żeby wypłakać się na jego ramieniu... w sumie ja tak mam przynajmniej, że mam bardzo dobrego kolegę i to zawsze jemu się wypłakiwałam kiedy, jak to mówi ala, kochałam się w takim jednym ;) hehe

co do przyjaźni damsko-męskiej... istnieje dopóki nie zaiskrzy albo jedno z nich nie znajdzie sobie kogoś, wtedy kontakt się urywa i jedno czuje się pokrzywdzone ;)

Jak dla mnie nie istnieje, bo przecież istnieje taka szansa że wyjdzie z tego jakieś zauroczenie, ale sama nie wiem może jednak istnieje tylko ja nie umiem jej dostrzec?

Moj obecny chlopak byl najpierw moim przyjacielem, kiedy mi powiedzial ze jest we mnie zakochany przestraszylam sie ze to koniec przyjazni ktora tak wiele dla mni znaczyla, na poczatku nie docieralo do mnie ze moglibysmy byc razem z czasem jednak to sie zmienilo, taki zwiazek oparty na przyjazni to super rzecz o ile jest jescze ta ,, chemia". Co do przyjazni z bylym to jakos nigdy mi sie to nie udało, zawsze cos preszkadzalo tzn. jakies wzajemne urazy itd. no ale nie mowie ze to niemozliwe. prawdziwego przyjaciela znalazlam bedac juz z obecnym chlopakiem, w sumie to taki nasz wspolny przyjaciel, czesto spedzamy czas w trojke. z dziewczynami jakos nie udało mi sie stworzyc takiej trwalej , silnej przyjazni, na ogol rozdzielała nas skonczona szkola czy praca, nowy zwiazek itd. Wiem ze to poczesci moja wina bo nie chcialo mi sie jezdzic na drugi koniec miasta, to taki przyklad ale powodow bylo wiele. od zawsze jakos lepiej wychodzilo mi dogadywanie z facetami ale od czego to jest zalezne to niewiem. Duzo znajomosci zaprzepascilam bo wolalam spotykac sie z obecnym chlopakiem i dopiero teraz widze ze to byl blad, sami wiecie jak trudno jest odbudowac potem to wszystko, gdybym teraz zostala sama to bylabym sama jak palec a odbudowanie relacji z tymi ktorych od siebie odsunelam byloby ciezka sprawa. Koncze bo sie troche zdołowałam..Pozdrawiam

_________________
Odważni nie żyją wiecznie lecz ostrożni nie żyją wcale.

Ja jednak wierze. Pewna dziewczyna chodzi ze mną do klasy. Najpierw nie zwracałem na nią uwagi. Później zaczeliśmy my gadać i takie tam. Wkońcu się w niej zakochałem. Nie okazywałem jej tego bo się wstydziłem. Potem ona zakochała się w moim najlepszym kumplu. Już tak nie gadaliśmy. Później po jakimś czasie przestała go kochać. Ja jej wyznałem miłość. I wróciło do normy. Lecz ona mnie nie kochała. Teraz już ona mnie kocha i nie wierze w taką przyjaźń.

Może ja niekumata jestm, ale nie czaję. Na wstępie piszesz, że wierzysz, a w ostatnim z daniu, że nie. To jak jest?

Źle mi się na początku napisało. Sorry