Wielu było takich, gdy przy dostatku wszystkiego wszystko stracili. Artyści, którzy po osiągnięciu sukcesu odeszli z tego świata i to im dało większą szanse na sławę, lecz było już za późno. Piszę ten temat bo chcę dowiedzieć się więcej o takich nieszczęśliwych przypadkach jak Piotra Łuszcza (Magika) czy Kurta Cobaina (Nirvany). Gdy przy rozkwicie swojego życia stracili chęć do jego kontynuowania. Na początek chciałbym was zapytać czy znacie jeszcze takich ludzi?
Drugą sprawą jaką poruszę to pytanie wyciągnięte z tytułu. Czy ideałem artysty musi być ktoś, kto kończy swoje tak naprawdę piękne życie w taki sposób? Czy może to tylko przypadek...
Wielu było takich, gdy przy dostatku wszystkiego wszystko stracili. Artyści, którzy po osiągnięciu sukcesu odeszli z tego świata i to im dało większą szanse na sławę, lecz było już za późno. Piszę ten temat bo chcę dowiedzieć się więcej o takich nieszczęśliwych przypadkach jak Piotra Łuszcza (Magika) czy Kurta Cobaina (Nirvany). Gdy przy rozkwicie swojego życia stracili chęć do jego kontynuowania. Na początek chciałbym was zapytać czy znacie jeszcze takich ludzi?
Drugą sprawą jaką poruszę to pytanie wyciągnięte z tytułu. Czy ideałem artysty musi być ktoś, kto kończy swoje tak naprawdę piękne życie w taki sposób? Czy może to tylko przypadek...
|