Wyzwanie
David brownstein Dr David Brownstein
Wyzwanie w kierunku panującego stosunku do związków jodu pojawiło się w 1997, gdy dr Guy Abraham, były profesor położnictwa i ginekologii w UCLA (Uniwersytet Kalifornijski, kampus Los Angeles – przyp. tłum.), założył coś, co nazwał „Iodine Project” (Projekt Jod). Jego firma, Optimox Corporation, stworzyła Iodoral, czyli płyn Lugola (roztwór jodu i jodku potasu) w formie tabletek, i zaangażował dwóch lekarzy rodzinnych, dr Jorge Flechas (w 2000) i w Północnej Karolinie i dr Davida Brownstein (w 2003) w Michigan w przeprowadzeniu badań klinicznych z wysoką dawką tego związku jodu.20 Hipotezą projektu jest założenie, że utrzymanie odpowiedniego poziomu jodu w całym ciele wymaga 12,5 mg na dzień, ilość bliska tej, którą spożywają Japończycy i ponad 80 razy większa od ZDS wynoszącego 150 mcg. Konwencjonalny pogląd jest taki, że ciało zawiera 25-50 mg jodu, z czego 70-80% mieści się w tarczycy. Dr Abraham wywnioskował, że ilość jodu w ciele jest wystarczająca, gdy wydala się 90% spożytego jodu. Opracował test, w którym przyjmuje się 50 mg jodu/jodku potasu i mierzy się ilość jodu wydalonego z moczem w ciągu następnych 24 godzin. Odkrył, że duża większość ludzi zatrzymuję znaczną ilość z tej 50-mg dawki. Wielu potrzebuje 50 mg na dzień przez kilka miesięcy zanim zaczną wydalać 90% z tego. Jego badania wykazują że przy spożyciu odpowiedniej ilości jodu, organizm zatrzymuje go o wiele więcej niż na początku myślano – 1500 mg, z czego tylko 3% przechowywane w tarczycy.
Według Abrahama, ponad 4000 pacjentów w jego projekcie spożywa jod w dziennych dawkach liczących od 12,5 do 50 mg, a u tych z cukrzycą, do 100 mg na dzień. Według tych lekarzy, jod w takich dawkach faktycznie cofa rozwój zwłóknienia torbielowatego; pozwala diabetykom na przyjmowanie mniejszej ilości insuliny a pacjentom z niedoczynnością tarczycy na przyjmowanie mniejszych ilości leków; rozwiązuje problemy z fibromialgią; i powstrzymuje bóle migrenowe. Mówią, że skutki uboczne przyjmowania jodu, włącznie z nad- i niedoczynnością tarczycy, alergiami, puchnięciem ślinianek i tarczycy, występuje u mniej niż 5%.21 Badania moczu potwierdzają, że jod w tych ilościach usuwa toksyczne halogeny – fluor i brom – z ciała.22
Wierzą, że „zatrucie jodem” – nieprzyjemny metaliczny posmak, katar i przypominające trądzik defekty skóry – jest spowodowany przez brom, który jod wyciąga z tkanek. Symptomy ustępują przy niższej dawce jodu.
W 2005, dr Abraham opublikował długą pracę kwestionującą efekt Wolffa-Chaikoffa.
Efekt W-C jest przypuszczalnie hamującym organifikację jodku przez tarczycę u szczurów działaniem nieorganicznego jodku obwodowego (peripheral inorganic iodide, PII) na poziomie 0,2 mg/L (10-6M) lub wyższym, rzekomo skutkując niedoczynnością tarczycy i opuchlizną szyi [wolem].
Szczury te nigdy nie zachorowały na niedoczynność tarczycy a hormony tarczycowe nie zostały u nich zmierzone. Niemniej jednak, efekt W-C, który nawet nie wystąpił u tych szczurów, został ekstrapolowany na ludzi. Prawidłowa interpretacja wyników testów przeprowadzonych na szczurach w trakcie badania efektu W-C brzmi:
wystarczająca ilość jodu w tarczycy została osiągnięta gdy poziomy serum nieorganicznego jodku osiągnęły 10-6M… Szczury odmówiły zapadnięcia na niedoczynność tarczycy i zamiast tego normalnie zareagowały na ładunek jodku. Zostały krzywdząco oskarżone o ucieczkę od efektu W-C. Nazywanie tych szczurów zbiegami przed efektem W-C było bardzo niesprawiedliwe.
„Hańbiąc zawód lekarza, medyczna profesja w USA połknęła bezkrytycznie kłamstwo o W-C, co skutkowało prohibicją klinicznego użycia nieorganicznego, nieradioaktywnego jodu w skutecznych ilościach. Prohibicja ta nie objęła jednak toksycznych, organicznych medykamentów zawierających jod i „radiojod” (jod radioaktywny). „Jodofobiczna” mentalność powstrzymała potencjalne późniejsze badania na temat zapotrzebowania ciała na nieorganiczny, nieradioaktywny jod, które okazuje się wynosić 100-400 razy więcej niż ostatnio ustalone ZDS… Przed II wojną światową i przed publikacją o efekcie W-C, amerykańscy lekarze używali płynu Lugola – bezpiecznie, efektywnie i często – w leczeniu i nad- i niedoczynności tarczycy.”23
Płyn Lugola Abraham przytacza artykuł z 1970, który sprawdzał działanie płynu Lugola, przy podawaniu 5 kropel (30 mg jodu/jodku) trzy razy w ciągu dnia u pięciu pacjentów cierpiących na tyreotoksykozę. Po dobrze zaprojektowanym protokole, opisują:
„Nasuwa się wniosek, że szybki spadek w wydzielaniu T4 indukowany przez jod nie jest wynikiem silnej, utrzymującej się zmniejszonej syntezy T4 (efekt W-C), a raczej wynikiem nagłego spadku w wydzielaniu T4 przez tarczycę”.24
Abraham więc postuluje, że przy nadczynności tarczycy, jod/jodek w płynie Lugola przy dziennej dawce 90 mg indukuje fizjologiczną skłonność w kierunku normalizacji funkcji tarczycy:
„[jest to] korzystne działanie, a nie fikcyjny efekt W-C zasugerowany przez Wolffa i Chaikoffa. Zdumiewające, że efekt W-C, wciąż przytaczany w „jodofobicznych” publikacjach, nigdy nie został potwierdzony u szczurów przez innych badaczy i nigdy nie został zademonstrowany na innych gatunkach”.
„Już w 1948 były dowody, że efekt W-C, jeśli prawdziwy u szczurów (a nie jest) to nie występuje u ludzi. Płyn Lugola i nasycony roztwór jodku potasu (SSKI) były szeroko stosowane w medycynie na pacjentach z astmą. Zalecana dzienna dawka wynosiła 1000-2000 mg. Taka ilość była używana na pacjentach z astmą, przewlekłym zapaleniem oskrzeli i rozedmą płuc przez kilka lat. Takie ilości jodu skutkowałyby 100 razy wyższym poziomem jodu nieorganicznego w surowicy, niż 10-6M, które wg Wolffa i Chaikoffa wywołują efekt W-C”.
Według Abrahama, jod w ilościach uznanych za „nadmierne” przez współczesnych endokrynologów reprezentuje tylko 3% średniego dziennego spożycia jodków przez 60 milionów Japończyków, populacji z bardzo niskim procentem zachorowalności na raka (w ogóle, ale także w szczególności żeńskich narządów rozrodczych).
Według Abrahama, medyczna „jodofobia” skutkuje zastępowaniem jodu tyroksyną w zwyczajnej niedoczynności tarczycy. Tyroksyna była najczęściej przepisywanym lekiem w Stanach Zjednoczonych przez kilka lat. Producenci tyroksyny zyskali więc na tym oszustwie bardzo dużo. Doprowadziło to także do wyniszczenia tarczyc przez radiojod u pacjentów z nadczynnością tarczycy spowodowaną niedoborem jodu, mimo że choroba ta była wcześniej skutecznie leczona płynem Lugola. Radioablacja tarczycy radiojodem sprawiła, że 90% pacjentów zapadło na niedoczynność tarczycy w przeciągu pierwszego roku i dołączyło do wciąż rosnącej populacji przyjmującej tyroksynę. Podawanie hormonów tarczycy osobom z niedoborem jodu maskuje ten niedobór i może skutkować efektem przypominającym zombie.” Pacjenci są w stanie wykonywać prace fizyczne, ale nie są w stanie myśleć i rozumować wykorzystując cały swój potencjał. Jeszcze większy negatywny skutek występuje gdy niedobór jodu połączony jest z nasyceniem goitrogenami [czynniki wolotwórcze], wynikającymi z zawartości silnych goitrogenów jak bromku, fluorku i chloranów w produktach spożywczych i wodzie pitnej.
„Jod bierze udział w wielu ważnych funkcjach psychicznych i fizycznych, a jednak całkowite zapotrzebowanie na jod nigdy nie zostało określone. Czemu? Książki do medycyny omawiają nieorganiczny, nieradioaktywny jod tylko w odniesieniu do najcięższych przypadłości związanych z niedoborem tego pierwiastka: niedorozwoju umysłowego [kretynizm], niedoczynności tarczycy i woli endemicznych. Wg testu wchłaniania jodu/jodku przeprowadzonego przez autora w celu oszacowania zapotrzebowania ciała na jod, ilość optymalna dla zachowania odpowiedniego zdrowia psychicznego i fizycznego jest 250-1000 razy większa niż ilość jodu potrzebna do zwalczania kretynizmu, niedoczynności i woli.”
A więc według Abrahama i jego współpracowników, efekt Wolffa-Chaikoffa nie ma klinicznego znaczenia. Podniesione TSH, występujące przy leczeniu płynem Lugola, jest „subkliniczny ”. Oznacza to, że wzrostowi TSH nie towarzyszą żadne objawy, ani symptomy niedoczynności tarczycy. U niektórych przyjmujących miligramowe dawki jodu, z reguły ponad 50 mg na dzień, pojawia się lekka opuchlizna szyi bez innych objawów. Abraham wierzy, że duża większość ludzi, 98-99%, może spożywać jod w ilościach w granicach od 10 do 200 mg na dzień bez żadnych negatywnych objawów klinicznych w działaniu tarczycy
Wyzwanie
David brownstein Dr David Brownstein
Wyzwanie w kierunku panującego stosunku do związków jodu pojawiło się w 1997, gdy dr Guy Abraham, były profesor położnictwa i ginekologii w UCLA (Uniwersytet Kalifornijski, kampus Los Angeles – przyp. tłum.), założył coś, co nazwał „Iodine Project” (Projekt Jod). Jego firma, Optimox Corporation, stworzyła Iodoral, czyli płyn Lugola (roztwór jodu i jodku potasu) w formie tabletek, i zaangażował dwóch lekarzy rodzinnych, dr Jorge Flechas (w 2000) i w Północnej Karolinie i dr Davida Brownstein (w 2003) w Michigan w przeprowadzeniu badań klinicznych z wysoką dawką tego związku jodu.20 Hipotezą projektu jest założenie, że utrzymanie odpowiedniego poziomu jodu w całym ciele wymaga 12,5 mg na dzień, ilość bliska tej, którą spożywają Japończycy i ponad 80 razy większa od ZDS wynoszącego 150 mcg. Konwencjonalny pogląd jest taki, że ciało zawiera 25-50 mg jodu, z czego 70-80% mieści się w tarczycy. Dr Abraham wywnioskował, że ilość jodu w ciele jest wystarczająca, gdy wydala się 90% spożytego jodu. Opracował test, w którym przyjmuje się 50 mg jodu/jodku potasu i mierzy się ilość jodu wydalonego z moczem w ciągu następnych 24 godzin. Odkrył, że duża większość ludzi zatrzymuję znaczną ilość z tej 50-mg dawki. Wielu potrzebuje 50 mg na dzień przez kilka miesięcy zanim zaczną wydalać 90% z tego. Jego badania wykazują że przy spożyciu odpowiedniej ilości jodu, organizm zatrzymuje go o wiele więcej niż na początku myślano – 1500 mg, z czego tylko 3% przechowywane w tarczycy.
Według Abrahama, ponad 4000 pacjentów w jego projekcie spożywa jod w dziennych dawkach liczących od 12,5 do 50 mg, a u tych z cukrzycą, do 100 mg na dzień. Według tych lekarzy, jod w takich dawkach faktycznie cofa rozwój zwłóknienia torbielowatego; pozwala diabetykom na przyjmowanie mniejszej ilości insuliny a pacjentom z niedoczynnością tarczycy na przyjmowanie mniejszych ilości leków; rozwiązuje problemy z fibromialgią; i powstrzymuje bóle migrenowe. Mówią, że skutki uboczne przyjmowania jodu, włącznie z nad- i niedoczynnością tarczycy, alergiami, puchnięciem ślinianek i tarczycy, występuje u mniej niż 5%.21 Badania moczu potwierdzają, że jod w tych ilościach usuwa toksyczne halogeny – fluor i brom – z ciała.22
Wierzą, że „zatrucie jodem” – nieprzyjemny metaliczny posmak, katar i przypominające trądzik defekty skóry – jest spowodowany przez brom, który jod wyciąga z tkanek. Symptomy ustępują przy niższej dawce jodu.
[size=150]W 2005, dr Abraham [color=#FF0000]opublikował długą pracę kwestionującą efekt[/color] Wolffa-Chaikoffa.[/size]
Efekt W-C jest przypuszczalnie hamującym organifikację jodku przez tarczycę u szczurów działaniem nieorganicznego jodku obwodowego (peripheral inorganic iodide, PII) na poziomie 0,2 mg/L (10-6M) lub wyższym, rzekomo skutkując niedoczynnością tarczycy i opuchlizną szyi [wolem].
Szczury te nigdy nie zachorowały na niedoczynność tarczycy a hormony tarczycowe nie zostały u nich zmierzone. Niemniej jednak, efekt W-C, który nawet nie wystąpił u tych szczurów, został ekstrapolowany na ludzi. [color=#FF0000][size=150]Prawidłowa interpretacja wyników testów przeprowadzonych na szczurach w trakcie badania efektu W-C brzmi:
wystarczająca ilość jodu w tarczycy została osiągnięta gdy poziomy serum nieorganicznego jodku osiągnęły 10-6M… Szczury odmówiły zapadnięcia na niedoczynność tarczycy i zamiast tego normalnie zareagowały na ładunek jodku. [/size][/color]Zostały krzywdząco oskarżone o ucieczkę od efektu W-C. Nazywanie tych szczurów zbiegami przed efektem W-C było bardzo niesprawiedliwe.
„[color=#FF0000]Hańbiąc zawód lekarza, medyczna profesja w USA połknęła bezkrytycznie kłamstwo o W-C[/color], co skutkowało prohibicją klinicznego użycia nieorganicznego, nieradioaktywnego jodu w skutecznych ilościach. Prohibicja ta nie objęła jednak toksycznych, organicznych medykamentów zawierających jod i „radiojod” (jod radioaktywny). „Jodofobiczna” mentalność powstrzymała potencjalne późniejsze badania na temat zapotrzebowania ciała na nieorganiczny, nieradioaktywny jod, które okazuje się wynosić 100-400 razy więcej niż ostatnio ustalone ZDS… Przed II wojną światową i przed publikacją o efekcie W-C, amerykańscy lekarze używali płynu Lugola – bezpiecznie, efektywnie i często – w leczeniu i nad- i niedoczynności tarczycy.”23
Płyn Lugola Abraham przytacza artykuł z 1970, który sprawdzał działanie płynu Lugola, przy podawaniu 5 kropel (30 mg jodu/jodku) trzy razy w ciągu dnia u pięciu pacjentów cierpiących na tyreotoksykozę. Po dobrze zaprojektowanym protokole, opisują:
„Nasuwa się wniosek, że szybki spadek w wydzielaniu T4 indukowany przez jod nie jest wynikiem silnej, utrzymującej się zmniejszonej syntezy T4 (efekt W-C), a raczej wynikiem nagłego spadku w wydzielaniu T4 przez tarczycę”.24
Abraham więc postuluje, że przy nadczynności tarczycy, jod/jodek w płynie Lugola przy dziennej dawce 90 mg indukuje fizjologiczną skłonność w kierunku normalizacji funkcji tarczycy:
„[jest to] korzystne działanie, a nie fikcyjny efekt W-C zasugerowany przez Wolffa i Chaikoffa. Zdumiewające, że efekt W-C, wciąż przytaczany w „jodofobicznych” publikacjach, nigdy nie został potwierdzony u szczurów przez innych badaczy i nigdy nie został zademonstrowany na innych gatunkach”.
„[size=150]Już w 1948 były dowody, że efekt W-C, jeśli prawdziwy u szczurów ([color=#FF0000]a nie jest[/color]) to nie występuje u ludzi. [/size]Płyn Lugola i nasycony roztwór jodku potasu (SSKI) były szeroko stosowane w medycynie na pacjentach z astmą. Zalecana dzienna dawka wynosiła 1000-2000 mg. Taka ilość była używana na pacjentach z astmą, przewlekłym zapaleniem oskrzeli i rozedmą płuc przez kilka lat. Takie ilości jodu skutkowałyby 100 razy wyższym poziomem jodu nieorganicznego w surowicy, niż 10-6M, które wg Wolffa i Chaikoffa wywołują efekt W-C”.
Według Abrahama, jod w ilościach uznanych za „nadmierne” przez współczesnych endokrynologów reprezentuje tylko 3% średniego dziennego spożycia jodków przez 60 milionów Japończyków, populacji z bardzo niskim procentem zachorowalności na raka (w ogóle, ale także w szczególności żeńskich narządów rozrodczych).
Według Abrahama, medyczna „jodofobia” skutkuje zastępowaniem jodu tyroksyną w zwyczajnej niedoczynności tarczycy. Tyroksyna była najczęściej przepisywanym lekiem w Stanach Zjednoczonych przez kilka lat. [size=150]Producenci tyroksyny zyskali więc na tym oszustwie bardzo dużo[/size]. Doprowadziło to także do wyniszczenia tarczyc przez radiojod u pacjentów z nadczynnością tarczycy spowodowaną niedoborem jodu, mimo że choroba ta była wcześniej skutecznie leczona płynem Lugola. Radioablacja tarczycy radiojodem sprawiła, że 90% pacjentów zapadło na niedoczynność tarczycy w przeciągu pierwszego roku i dołączyło do wciąż rosnącej populacji przyjmującej tyroksynę. Podawanie hormonów tarczycy osobom z niedoborem jodu maskuje ten niedobór i może skutkować efektem przypominającym zombie.” Pacjenci są w stanie wykonywać prace fizyczne, ale nie są w stanie myśleć i rozumować wykorzystując cały swój potencjał. Jeszcze większy negatywny skutek występuje gdy niedobór jodu połączony jest z nasyceniem goitrogenami [czynniki wolotwórcze], wynikającymi z zawartości silnych goitrogenów jak bromku, fluorku i chloranów w produktach spożywczych i wodzie pitnej.
„Jod bierze udział w wielu ważnych funkcjach psychicznych i fizycznych, a jednak całkowite zapotrzebowanie na jod nigdy nie zostało określone. Czemu? Książki do medycyny omawiają nieorganiczny, nieradioaktywny jod tylko w odniesieniu do najcięższych przypadłości związanych z niedoborem tego pierwiastka: niedorozwoju umysłowego [kretynizm], niedoczynności tarczycy i woli endemicznych. Wg testu wchłaniania jodu/jodku przeprowadzonego przez autora w celu oszacowania zapotrzebowania ciała na jod, ilość optymalna dla zachowania odpowiedniego zdrowia psychicznego i fizycznego jest 250-1000 razy większa niż ilość jodu potrzebna do zwalczania kretynizmu, niedoczynności i woli.”
A więc według Abrahama i jego współpracowników, efekt Wolffa-Chaikoffa nie ma klinicznego znaczenia. Podniesione TSH, występujące przy leczeniu płynem Lugola, jest „subkliniczny ”. Oznacza to, że wzrostowi TSH nie towarzyszą żadne objawy, ani symptomy niedoczynności tarczycy. U niektórych przyjmujących miligramowe dawki jodu, z reguły ponad 50 mg na dzień, pojawia się lekka opuchlizna szyi bez innych objawów. Abraham wierzy, że duża większość ludzi, 98-99%, może spożywać jod w ilościach w granicach od 10 do 200 mg na dzień bez żadnych negatywnych objawów klinicznych w działaniu tarczycy
|