ciekawe !

cytat pracy badawczej:
Wiemy, jak w sposób sztuczny wywołać raka. Np. podczas badań nad chorobami rozrostowymi, do ciał zwierząt doświadczalnych (myszy, szczury) wszczepia się komórki nowotworowe celem wywołania raka w ich organizmach.
Jak doprowadza się doświadczalne zwierzęta do choroby?.
Oto przykład z badań nad nowotworem, naczyniakiem.
METODA: Myszy ....., 5-6 tygodniowe, inokulowano komórkami 3 x10(6) EOMA, poprzez wykonanie zastrzyku podskórnego, a następnie podzielono je na dwie grupy; grupa A była na normalnej diecie, a grupa B na normalnej diecie z dodatkiem 0.5% NM. 4 tygodnie później, myszy uśmiercono,
a ich grasice wycięto, zważono i poddano badaniom histopatologicznym.
Badaliśmy również działanie NM w warunkach in vitro.
Informacja: EOMA to linia komórkowa (nowotworowa) otrzymana z ATCC (Amerykańska Kolekcja Kultura, Rockville, MD).
Jeśli przeanalizować powyższe informacje to nasuwa się spostrzeżenie, że droga rozwoju raka wiedzie przez rozprzestrzenianie komórek nowotworowych po organizmie, że po pewnym czasie w ciałach doświadczalnych myszy rozwinie się choroba nowotworowa, a więc wystarczy do żywego organizmu wprowadzić żywe komórki nowotworowe, by oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem rozwoju w tym organizmie choroby nowotworowej.

Istnieje bardzo trudny problem zanieczyszczeń preparatów medycznych, niestety nie sygnalizowany w przedstawieniach oficjalnych. Szczególnie istotne jest to w preparatach organicznych. Przykładowo produkcja szczepionek przeciwchorobowych odbywa się w ten sposób, że komórki chorobotwórcze muszą być namnożone by uzyskać odpowiednią ilość szczepionek. Hodowane są na żywych komórkach np. jajkach czy komórkach pobranych od krów, małp i innych organizmów żywych.
Te komórki zwierzęce są sztucznie niejako utrzymywane „przy życiu” by wielokrotnie użyć ich do powielenia następnych bakterii i wirusów. W założeniu, te zwierzęce komórki nie mogą mieć cech nowotworowych, ale okazuje się te „żyjące” komórki przechodzą swoje cykle biologiczne i po przekroczeniu pewnej ilości cykli namnażania MOGĄ ULEC MUTCJI RAKOWYCH. Oczywiście wytwórcy preparatów starają się zapobiec tej mutacji ale chęć a możliwości to różne sprawy. Ten cały proces namnażania patogenów(bakterii, wirusów) wymaga w pewnym momencie oczyszczenia, oddzielenia interesujących nas elementów od reszty i tu okazuje się, że jeśli w treści znajdą się komórki nowotworowe to oddzielenie ich od elementów istotnych jest praktycznie niemożliwe.

Oczywiście w tym takim potocznym rozumieniu słowa „zarazić” to rakiem nie można (jeszcze nie słyszałem i nie czytałem). Natomiast problem tkwi w szczegółach czy raczej problemach technologicznych. Któryś z Noblistów powiedział: „Coraz więcej wiemy i coraz mniej rozumiemy.” Czytając opisy technologii wytwarzania współczesnych najróżniejszych produktów, twórcy opisują sposób ich wytwarzanie w taki sposób, że odnosi się wrażenie iż w XXI wieku, czasie lotów kosmicznych, łączności w systemie cyfrowym i co tam jeszcze wymyślimy, realizacja to przyciśnięcie guzika start a reszta wykonuje się sama. Żyjemy w takim czasie gdzie ktosie pomyśleli, że nie potrzeba nam „roboli”, zlikwidowali w systemie nauczania szkoły techniczne na rzecz szkół bankowych i menadżerskich i handlowych. A przecież wszystko co nas otacza jest efektem zastosowania prawideł techniki. Młody człowiek handlowiec załatwiający swoje sprawy zawodowe przez internet, przekazujący sprzedawane produkty systemem „pod drzwi klienta” wyobrażać sobie zaczyna rzeczywistość jako naciskanie, klikanie myszką ......... rodzi to właśnie takie rozumienie procesu produkcji, przez pryzmat tych podbojów kosmosu, tych cyfrowych obrazów. Okazuje się, że każdy ładnie, na pokaz i dla niezorientowanych (faktycznie nie rozumiejących i nie chcących rozumieć) opisany proces technologiczny to cały łańcuch tysięcy operacji i czynności ludzi, maszyn i systemów nie zawsze idealnie realizujących założony cel. Na przykład, będąc już w kręgu medycyny a raczej farmacji, w przypadku oczyszczania najróżniejszych mieszanin nie dysponujemy w XXI wieku idealną metodą wydzielania (oddzielania) interesujących nas elementów mieszaniny od pozostałych. Zawsze w wydzielonych znajdą się pewne ilości zanieczyszczeń.

Ewelino, jeśli chodzi o w/w mądrość, Ewelino przerażasz mnie, natomiast w przypadku długości i rozległości tekstów, staram się możliwie precyzyjnie podać uzasadnienia wątku. Ostateczne wnioski jakie przytoczę za znawcami i badaczami zagadnienia są PRZERAŻAJĄCE, stąd wymagają moim zdaniem takiego opisania.

Janusz nie znam Cię, ale nie wydaje Ci się że jesteś nieludzko mądry? To niezwykłe jak ujmujesz zjawiska, które można w dwóch prostych zdaniach opisać. Mam wrażenie że głównym zadaniem tego forum nie jest wytwarzanie przyjaznej atmosfery a edukacja.
A teraz myśl z innej beczki, kiedyś miałam przyjemność poznać pewnego Janusza ,on zajmował się inną dziedziną chyba, ale budził szacunek wśród ogółu. Każdy Janusz jest takim nieprzeciętnym człowiekiem?!?

Zastanawiam się nad najróżniejszymi tekstami traktującymi o zdrowiu i życiu. Uderzające są diametralne oceny w wielu istotnych zagadnieniach. Jest takie stwierdzenie, „jeśli nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniądze”.
Poruszane przez mnie treści staram się opierać na podstawowych źródłach jakimi są biologia, fizyka, chemia a także odnosić do fizjologii. Problemem jest rozbudowane nazewnictwo mając podłoże narodowe, środowiskowe, związane z tradycyjnym terminologią łacińską czy grecką.
Z innej strony, oceniając uczestników tego forum, mam świadomość konieczności stosowania się do wytycznych lekarzy (prawnie upoważnionych do ich formułowania) i uzmysławianie upływu czasu i stąd rezygnację z poszukiwania innych rozwiązań powstałego problemu zdrowotnego. Wiem, że nie ma jednego cudownego środka na choroby nowotworowe, opisywane na różnych portalach są prawdą dotyczącą konkretnego chorego organizmu, któremu ta substancja, metoda akurat „pasowała”.
Trochę tu galimatiasu wątków, ale sprawa taka jest. Gdzieś przeczytałem sugestię „aby nie wierzyć fachowcowi, który przeczytał jedną książkę”, chodzi o ludzi parających się konkretną dziedziną nie starających się śledzić innych tendencji, ocen, propozycji, no wicie rozumicie.
Zagadnieniami zdrowia zacząłem interesować się z płaszczyzny biofizycznej. Niestety wgłębiając się w tę materię zderzałem się czasem z mocno dyplomowanymi ludźmi, którzy chyba zapomnieli pewnych fragmentów wiedzy lub jak pożal się Boże profesor Jacek Rońda ( od komisji Macierewicza) dla jakichś celów zaprzeczali wbrew logice. W medycynie jest tak, że są twórcy teorii ( współcześnie obowiązująca ma źródło w XIX wiecznej myśli Rockefellera ) naukowcy i wykonawcy, realizatorzy teorii ( wyposażeni w procedury) – lekarze.
Z racji mego technicznego wykształcenia, lekarzy porównuję do inżynierów, gdzie w procesie rozwiązywania problemów funkcjonowania organizmu (funkcjonowania maszynerii), współcześnie w poradniku stosowania leków wskazuje się, podpowiada się medykowi typ, rodzaj chemii farmaceutycznej (leku), która powinna pomóc w rozwiązaniu problemu. Problemem tej sytuacji podpowiedzi typu „leku” jest brak jakiejkolwiek możliwości sprawdzenia przez medyka rzeczywistej jego skuteczności. Wymieniony wyżej Rockefeller (Rockefellerowie) wykorzystując swoje pieniądze sformułował podstawy współczesnej farmakologii, która z założenia nie uznaje osiągnięć i tradycji medycyny (Egipt, Grecja, Babilon, Rzym, med. Arabska itp.) i preferuje chemię (naśladującą naturę) do zastosowań w medycynie. Wszystkie współczesne fabryki farmaceutyczne to pokłosie teorii Rockefellerowego zastosowania ropy naftowej w leczeniu wszelkich chorób.
Leczenie zgodnie z pragmatyką jest sztuką, czymś na kształt „artyzmu” stąd udowodnienia błędu medycznego jest bardzo trudne, tym bardziej, że bardzo wiele chorób jest idiopatycznych a więc niejasnego czy wręcz nieznanego pochodzenia. Ponieważ mimo ogłoszenia w połowie XX w powstania systemu leczenia chorób nowotworowych do dzisiaj nie osiągnięto pozytywnych rezultatów a wręcz mówi się o epidemii. Zaczyna się więc propagować środki i metody „lecznicze” przedłużające życie i używać narzędzi statystycznych i pokrętnych współczynników statystycznych dla wykazania postępu i rozwoju w tym zakresie. W produkcję chemii farmaceutycznej zainwestowano gigantyczne środki finansowe (konkretnych ludzi a więc prywatne)(wielokrotnie przekraczające budżety narodowe), że przyznanie się do porażki zatrzęsło by światem finansowym i przemysłowym, kontynuuje się półśrodkową wytwórczość byle odzyskać kasę.
Wracając do lekarzy, zdani są na informacje naukowe preparowane też przez takich Rońdów , na ogłaszane w prasie medycznej( finansowanej przez fabryki farmaceutyczne), zachęcani najróżniejszymi działaniami do ordynowania konkretnych „leków” czy zmuszani do stosowania PROCEDUR utrudniających odwoływanie się do WIEDZY i naukowego rozsądku.
To o czym piszę na pewno nie jest prawdą skończoną, jest fragmentem spostrzeżeń naukowców, który wbrew naciskom rockefellerowskiej farmacji, zinstytucjonalizowanej współczesnej formalnej medycyny proponują nachylenie się nad odkrytymi zjawiskami biochemicznymi i fizjologicznymi. Problemem podstawowym w tej sytuacji jest brak możliwości nieograniczonego zarobienia na wykorzystaniu tych zjawisk.

wiem że na raka nie ma szczepionek ,wiem jeszcze że pewnego roku zaszczepiłam się przeciwko grypie i później było bardzo głośno, że to błąd, uważam jednak że szczepionki są bardzo dobre, teraz przydałaby mi się przeciwko wściekliźnie szczepionka ,bo pogryzł mnie mój własny pies

zanim dojdziemy do odpowiedzi to pytanie, by naświetlić sprawę, o produkcji szczepionek. Co Ewelino wiesz o szczepionkach, a raczej o ich wytwarzaniu?

no jak dlaczego? zawsze jest coś kosztem czegoś, chcemy rozwoju ,polepszenia życia, więc mamy.
Przy tym ulepszaniu nie może zabraknąć głaskania chorób. Jedno jest pocieszające że za 20 lat to już mnie nie będzie a dzieci mieć nie będę, bo akurat w tej kwestii to ja nie roślinka.