Dewastują dzieciom place zabaw jakby były czemuś winne :hulk: . U mnie to bardzo prosto rozwiązali na osiedlu wszędzie mamy [b][color=#FF0000]kontrole dostępu[/color][/b] na zasadzie zamka elektromagnetycznego. Do klatek wchodzimy na chipy. Takie samo rozwiązanie zastosowano na placu zabaw. Tylko mieszkańcy osiedla mogą na niego wejść, dodatkowo zamontowali [b][color=#FF0000]monitoring[/color][/b] osiedla, dzięki temu jak coś się stało łatwo było o zidentyfikowanie mieszkańca chociażby po jego kurtce którą na co dzień nosi :gilotyna: . Jak dobrze pamiętam tabliczkę reklamową to wykonała to firma [b][color=#FF0000]www.alarmy24kamery.pl :aragorn: [/color][/b]

Wydaje mi się, że jednak najrozsądniejszą opcją jest monitoring znów na całą wspólnotę nie wychodzą takie duże koszta, u nas własnymi nakładami zamontowaliśmy w klatkach, wszyscy się zgodzili ze scazi i czujemy się bezpieczniej

Zwracam dyskutantom uwagę na to, że przedewszystkim istotnym uszkodzeniom na placach zabaw ulegają zamknięcia. Jak wyżej, zamek niezwykle kosztowny. Może pomyśleć o takim zamknięciu, które uniemożliwi tym najmniejszym uzytkownikom otwarcie a nie będzie "stymulować" dewastatorów do uruchomienia ich wszystkich ( dwóch) posiadanych komórek mózgowych. Zamek na miare miejsca i potrzeb.

Nity??odkreci???ten dzentelmen tego nie odkreca,prosze mi wierzyć

Nie narażajmy mieszkańców no koszta, które nijak nie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa i zabezpieczenia mienia publicznego.

Być może warto zastosować w takich instalacjach nity, lub mniej powszechne śruby, których przeciętny dżentelmen nie odkręci tym co akurat ma przy sobie?

Zachowania takie jak opisane i zilustrowane należy stanowczą potępić, pozwolę sobie jednak zauważyć, że monitoring "gówno da". Kaptur na gębę i szukaj wiatru w polu

Sens ma monitoring jak jest dobrze ustawiony

Tu kłania się "stworzona" sytuacja zniechęcania mieszkańców do aktywności w obronie własności. Obecnie rządzący utożsamiają spółdzielczość z komuną. skutki widoczne w postaci braku interwencji w takich sytuacjach " a bo to moje?"........

Panie Raf, o kamerkach mieszkańcy na zebraniu wypowiedzieli się negatywnie. Co mnie nie dziwi. w tej sytuacji wiedzielibyśmy , że np o 0.40 3 osobników w kapturach, z piwem w ręku nogą otworzyło bramki. Koszt obrazka - do pierwszej dewastacji kamery lub kamera tak wysoko , że niewiele widać. Bez grupy interwencyjnej po drugiej str kamery niewielki sens monitoringu. Grupa to znaczący koszt. A teraz gdy podatki w tym biznesie poszły w górę to kosztuje jeszcze więcej. Dwukrotnie temat był rozpatrywany.

To są zamki otwierane kilkaset, a nawet tysiące razy dziennie, często "trzaskane" itd.
Tu nie wystarczy zamek od drzwi pokojowych.