no ja również - ale jak przyjdzie do sesji czy do początku roku, gdzie jednak muszę parę spraw pozałatwiać i sprawnie się przemieszczać - wtedy biorę auto. A potem to już dziwnie się czuję w mpk... Ale daję radę!

No ja na szczęście używam mpk... cały czas, latem nawet rowerku.. ale wiem sama po sobie że łatwo jest wejść w nałóg lenistwa. i zaprzestania używania nóg... do chodzenia

a odzwyczaić się albo ciężko albo nie da - zależy jakie stadium zaawansowania

oj tak.. ale yeti ma rację, znam wiele osób które jesli do sklepu mają doslownie 5 minut drogi na pieszo - wsiadają w auto, do pracy, na jakieś zajęcia..

Człowiek jest istotą, która bardzo szybko przyzwyczaja się do wygody..
A samochód jest tego najlepszym dowodem

dopóki go nie dostaniesz to tak będziesz mówić :D

Dlatego nie spieszy mi sie do prawka ;] Dobrze wiem ze sie rozleniwie jak tylko dostane prawko...;/ Tylek w samochod i do celu, a ten sam leniwy tylek urosnie tak jak i opona na brzuchu... Niezbyt optymistyczne...

nie masz urojeń - prawda najprzwdziwsza. A jeszcze najbardziej wkurza to że po mieście śmiga tyle aut, gdzie jedzie 1-2 osoby... Lenistwo bierze górę, komunikacja miejska przecież działa... Kiedy nie ma wyjścia to się korzysta z auta, ale wiele razy można tego uniknąć.

Tak na wstepie, wklejam temat do Motoryzacji bo uwazam ze tutaj pasuje:)
Wiec tak, wyobrazcie sobie sytuacje: brakuje Wam czegos w kuchni, sklep jest 200-300m od domu, ale wsiadacie do samochodu i pedzicie do sklepu, tak sie dzieje kilka razy w ciagu wieczoru, a o godzinie 19:00 jedziecie 500m do fitness clubu czy innej silowni zeby pocwiczyc i dbac o kondycje...paranoja czy tylko ja mam takie urojenia??
Sami sie wpedzamy w bledne kolo:/
Co Wy o tym myslicie?