Autor |
Wiadomość |
|
|
Tytuł: |
Re: Samotność |
|
|
Czasami tak bywa... bo ludzie zapominają dlaczego się związali. Zapytaj go czy ma zamiar do końca życia udawać że Cię przy nim nie ma? Zapytaj czy jeszcze pamięta co do Ciebie czuł w dniu ślubu? A może zrób mu niespodziankę- romantyczna kolacja, ładna bielizna, wspólny wieczór lub wycieczka - może mu przypomną dlaczego z Tobą się związał.
Czasami tak bywa... bo ludzie zapominają dlaczego się związali. Zapytaj go czy ma zamiar do końca życia udawać że Cię przy nim nie ma? Zapytaj czy jeszcze pamięta co do Ciebie czuł w dniu ślubu? A może zrób mu niespodziankę- romantyczna kolacja, ładna bielizna, wspólny wieczór lub wycieczka - może mu przypomną dlaczego z Tobą się związał.
|
|
|
|
Napisane: 2012-08-28, 15:12 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
A ja znam taki przypadek kiedy calkiem dobrana para maja juz jednego synka i w drodze byl akurat jesze jeden synys, na okres 9 miesiecy drugiej ciazy przezywali taki krysys ze ja myslalam ze juz po zwiazku i w ogole nic z tego nie bedzie ... ale fakt byl taki ze wiecej mieli problemow z samymi soba ... on zastanawial sie jak to bedzie on pracuje sam 2 dzieci zona ... martwil sie, ot co... stad jego wybuchy agresji ... ona z kolei jak to kobieta w ciazy, zdarzalo jej sie ze miala chwiejne nastroje. A koniec tego byl taki ze jak rodzili bo razem to zrobili to on sie ze szczecia poplakal i zrobil sie najukochanszy maz i tatus na swiecie. A lekarze mowia ze wspolny porod strasznie zbliza i lagodzi mezczyzn. Ponoc to straszny dla nich widok jak ich wybranka tak sie meczy.
A ja znam taki przypadek kiedy calkiem dobrana para maja juz jednego synka i w drodze byl akurat jesze jeden synys, na okres 9 miesiecy drugiej ciazy przezywali taki krysys ze ja myslalam ze juz po zwiazku i w ogole nic z tego nie bedzie ... ale fakt byl taki ze wiecej mieli problemow z samymi soba ... on zastanawial sie jak to bedzie on pracuje sam 2 dzieci zona ... martwil sie, ot co... stad jego wybuchy agresji ... ona z kolei jak to kobieta w ciazy, zdarzalo jej sie ze miala chwiejne nastroje. A koniec tego byl taki ze jak rodzili bo razem to zrobili to on sie ze szczecia poplakal i zrobil sie najukochanszy maz i tatus na swiecie. A lekarze mowia ze wspolny porod strasznie zbliza i lagodzi mezczyzn. Ponoc to straszny dla nich widok jak ich wybranka tak sie meczy.
|
|
|
|
Napisane: 2009-11-23, 00:50 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Tak.. obydwie strony muszą chcieć bo do tanga trzeba dwojga...
Janja, ma racje mówiąc o wyszukaniu przyczyny, to przyczyna nadaje calej sprawie odpowiedniej barwy...
moze to on ma jakies problemy i dlatego sie zaymka w sobie nie chce z toba rozmawiac zeby cie nimi nie zadreczac.... porozmawiaj z nim. probuj...
Tak.. obydwie strony muszą chcieć bo do tanga trzeba dwojga...
[b]Janja[/b], ma racje mówiąc o wyszukaniu przyczyny, to przyczyna nadaje calej sprawie odpowiedniej barwy...
moze to on ma jakies problemy i dlatego sie zaymka w sobie nie chce z toba rozmawiac zeby cie nimi nie zadreczac.... porozmawiaj z nim. probuj...
|
|
|
|
Napisane: 2009-11-10, 12:11 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
byłam w takiej sytuacji i powiem Ci tak jeśli facet nie dostanie porządnego kopa to się nie obudzi (nie dotyczy tych normalnych) on wie ,że jesteś teraz uzależniona od niego ok ale zrób coś co go wytrąci z odrętwienia i zobaczy kogo może stracić. Było mi ciężko ale dałam radę i też byłam sama z dwójką dzieci.
byłam w takiej sytuacji i powiem Ci tak jeśli facet nie dostanie porządnego kopa to się nie obudzi (nie dotyczy tych normalnych) on wie ,że jesteś teraz uzależniona od niego ok ale zrób coś co go wytrąci z odrętwienia i zobaczy kogo może stracić. Było mi ciężko ale dałam radę i też byłam sama z dwójką dzieci.
|
|
|
|
Napisane: 2009-10-28, 21:39 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Ja bym tutaj zadala pytanie:
Dlaczego sie zaczelo psuc?
Samo z sibie sie nic nie dzieje, jakis powod musial byc..
Ja bym tutaj zadala pytanie:
Dlaczego sie zaczelo psuc?
Samo z sibie sie nic nie dzieje, jakis powod musial byc..
|
|
|
|
Napisane: 2009-10-08, 10:20 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Samotność |
|
|
Piotr Krzyworączka napisał(a): Wiec Tobie Kasiu doradzam też: WALCZ ile możesz o Wasz związek! Jeśłi była między Wami milośc, to musicie to odnaleźć ponownie!
a ja myślałam (i dalej myślę),że obie strony powinny walczyć o związek. razem powinni się starać... dbać, pielęgnować!
zwróć uwagę Piotrze, że autorka posta stara się, chce rozmawiać... ale co z Jej chcenia? On robi co mu się podoba. i ma to gdzieś. przynajmniej tak można wywnioskować.
[quote="Piotr Krzyworączka"]
Wiec Tobie Kasiu doradzam też: WALCZ ile możesz o Wasz związek! Jeśłi była między Wami milośc, to musicie to odnaleźć ponownie! [/quote]
a ja myślałam (i dalej myślę),że obie strony powinny walczyć o związek. razem powinni się starać... dbać, pielęgnować!
zwróć uwagę Piotrze, że autorka posta stara się, chce rozmawiać... ale co z Jej chcenia? On robi co mu się podoba. i ma to gdzieś. przynajmniej tak można wywnioskować.
|
|
|
|
Napisane: 2009-10-07, 23:36 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
samotność |
|
|
Wiesz, też czasami też tak myślę, że ilu by cżłowiek nie miał przyjaciół, czy kochająceą rodzinę, to tak naprawdę jest właściwie całkiem sam...
Ale odrzućmy te myśli. Ja z natury jestem optymistą. xxxxxxxxxxx ciach! za nachalny spam //ema
I powiem Ci, że też miałem taki okres w swoim małżeństwie, myśłałem o rozwodzie.
Ale po wpływem jakiegoś impulsu pozytywnego stwierdziłem:
Ja , i tylko Ja jestem odpowiedzialny za to co sie dzieje, musze coś zrobic żeby było lepiej.
I UDAŁO SIĘ!!!
Teraz czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale juz nigdy nie wrócił ( i mam nadzieje że nie wróci) kryzys z tamtego czasu.
Wiec Tobie Kasiu doradzam też: WALCZ ile możesz o Wasz związek!
Jeśłi była między Wami milośc, to musicie to odnaleźć ponownie!
powodzenia i nie poddawaj się
Wiesz, też czasami też tak myślę, że ilu by cżłowiek nie miał przyjaciół, czy kochająceą rodzinę, to tak naprawdę jest właściwie całkiem sam...
Ale odrzućmy te myśli. Ja z natury jestem optymistą. [color=olive][b]xxxxxxxxxxx ciach! za nachalny spam //ema[/b][/color]
I powiem Ci, że też miałem taki okres w swoim małżeństwie, myśłałem o rozwodzie.
Ale po wpływem jakiegoś impulsu pozytywnego stwierdziłem:
Ja , i tylko Ja jestem odpowiedzialny za to co sie dzieje, musze coś zrobic żeby było lepiej.
I UDAŁO SIĘ!!!
Teraz czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale juz nigdy nie wrócił ( i mam nadzieje że nie wróci) kryzys z tamtego czasu.
Wiec Tobie Kasiu doradzam też: WALCZ ile możesz o Wasz związek!
Jeśłi była między Wami milośc, to musicie to odnaleźć ponownie!
powodzenia i nie poddawaj się
|
|
|
|
Napisane: 2009-10-07, 01:08 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Samotność |
|
|
Czy czuliście się kiedyś samotni będąc w związku? Bo ja właśnie tak się czuje. Jesteśmy razem już 5 lat, mamy 2 letnią córeczkę, a ja jestem w ciąży. Na począdku było wspaniale, ale od jakiegoś czasu coś zaczęło się psuć. On przestał zwracać na mnie uwagę, przychodzi z pracy i odrazu siada przed telewizorem lub kąputerem. Jak chcę z nim porozmawiać albo mówie żeby mnie przytulił, mówi że jest zmęczony. Nie umiemy juz ze sobą rozmawiać, każda nasza rozmowa kończy się kłutnią, on ma do mnie o wszystko pretęsję zawsze coś mu nie pasuje, chodźbym niewiem jak się starała. On jak ma wolny czas to wychodzi z kumplami, a ja zostaje sama z dzieckiem. Mam juz tego dość. Myślałam nawet o rozstaniu, ale boję się że sobie nie poradzę, bo nie moge liczyć na rodzinę. Nie mam nawet z kim porozmawiać...
Czy czuliście się kiedyś samotni będąc w związku? Bo ja właśnie tak się czuje. Jesteśmy razem już 5 lat, mamy 2 letnią córeczkę, a ja jestem w ciąży. Na począdku było wspaniale, ale od jakiegoś czasu coś zaczęło się psuć. On przestał zwracać na mnie uwagę, przychodzi z pracy i odrazu siada przed telewizorem lub kąputerem. Jak chcę z nim porozmawiać albo mówie żeby mnie przytulił, mówi że jest zmęczony. Nie umiemy juz ze sobą rozmawiać, każda nasza rozmowa kończy się kłutnią, on ma do mnie o wszystko pretęsję zawsze coś mu nie pasuje, chodźbym niewiem jak się starała. On jak ma wolny czas to wychodzi z kumplami, a ja zostaje sama z dzieckiem. Mam juz tego dość. Myślałam nawet o rozstaniu, ale boję się że sobie nie poradzę, bo nie moge liczyć na rodzinę. Nie mam nawet z kim porozmawiać...
|
|
|
|
Napisane: 2009-06-19, 19:13 |
|
|
|
|