Autor |
Wiadomość |
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
blanka.win napisał(a): nie twierdzę, że zawsze tak jest, ze to powód braku zabezpieczenia...z resztą jest wiele młodych, bardzo młodych kobiet, które są bardziej dojrzałe od tych, które mają 33 lata, znam akurat takie i takie, wiem nie ma większego znaczenia...większe znaczenie niż metryczka ma właśnie emocjonalna dojrzałość...w każdym wieku można "bawić się w dom" jednak nie wszystkim jak widać to wychodzi To prawda. Wiek nie musi być wyznacznikiem dojrzałości. Raczej doświadczenia i dobry wzór.
[quote="blanka.win"] nie twierdzę, że zawsze tak jest, ze to powód braku zabezpieczenia...z resztą jest wiele młodych, bardzo młodych kobiet, które są bardziej dojrzałe od tych, które mają 33 lata, znam akurat takie i takie, wiem nie ma większego znaczenia...większe znaczenie niż metryczka ma właśnie emocjonalna dojrzałość...w każdym wieku można "bawić się w dom" jednak nie wszystkim jak widać to wychodzi[/quote]
To prawda. Wiek nie musi być wyznacznikiem dojrzałości. Raczej doświadczenia i dobry wzór.
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-25, 11:53 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
GadatliwaIwa napisał(a): blanka, masz rację, pamiętajmy tylko, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora - i wśród młodocianych matek zdarzają się sytuacje, kiedy nie do końca było tak, że się nie chciały zabezpieczać. Ale to temat rzeka. Z kolei jeśli chodzi o samotnie wychowujące matki, to w większości przypadków rzeczywiście dla dziecka lepiej, że mama i tata nie żyją ze sobą, ale nie zmienia to faktu, że dziecku brak jednego z rodziców i póki jest dzieckiem, nie zrozumie tego, że "tak jest lepiej" :( nie twierdzę, że zawsze tak jest, ze to powód braku zabezpieczenia...z resztą jest wiele młodych, bardzo młodych kobiet, które są bardziej dojrzałe od tych, które mają 33 lata, znam akurat takie i takie, wiem nie ma większego znaczenia...większe znaczenie niż metryczka ma właśnie emocjonalna dojrzałość...w każdym wieku można "bawić się w dom" jednak nie wszystkim jak widać to wychodzi
[quote="GadatliwaIwa"]blanka, masz rację, pamiętajmy tylko, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora - i wśród młodocianych matek zdarzają się sytuacje, kiedy nie do końca było tak, że się nie chciały zabezpieczać. Ale to temat rzeka. Z kolei jeśli chodzi o samotnie wychowujące matki, to w większości przypadków rzeczywiście dla dziecka lepiej, że mama i tata nie żyją ze sobą, ale nie zmienia to faktu, że dziecku brak jednego z rodziców i póki jest dzieckiem, nie zrozumie tego, że "tak jest lepiej" :([/quote]
nie twierdzę, że zawsze tak jest, ze to powód braku zabezpieczenia...z resztą jest wiele młodych, bardzo młodych kobiet, które są bardziej dojrzałe od tych, które mają 33 lata, znam akurat takie i takie, wiem nie ma większego znaczenia...większe znaczenie niż metryczka ma właśnie emocjonalna dojrzałość...w każdym wieku można "bawić się w dom" jednak nie wszystkim jak widać to wychodzi
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-24, 14:38 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
Ta scena była przerażająca, ale jakoś... prawdopodobna :/. Ale mamusia nie lepsza, wpadła wścieka się ,ale potem okazało się, ze wcale nie o to. Dobry film daje do myślenia.
A co do rozbitych rodzin, to sama obserwuję po moich znajomych te wspomniane problemy z zawieraniem związków. Choć chyba głownie u facetów, którzy nie mieli męskiego wzorca. Znam historie, kiedy rodzice stwierdzali, że już nie mogą ze sobą być, ale wszystko kończyło się po przyjacielsku. Nie ma gadania jednego rodzica na drugiego, ani robienia problemów z widzeniami. i tak jest chyba najlepiej, niestety takie przypadki są raczej rzadkie.
Ta scena była przerażająca, ale jakoś... prawdopodobna :/. Ale mamusia nie lepsza, wpadła wścieka się ,ale potem okazało się, ze wcale nie o to. Dobry film daje do myślenia.
A co do rozbitych rodzin, to sama obserwuję po moich znajomych te wspomniane problemy z zawieraniem związków. Choć chyba głownie u facetów, którzy nie mieli męskiego wzorca. Znam historie, kiedy rodzice stwierdzali, że już nie mogą ze sobą być, ale wszystko kończyło się po przyjacielsku. Nie ma gadania jednego rodzica na drugiego, ani robienia problemów z widzeniami. i tak jest chyba najlepiej, niestety takie przypadki są raczej rzadkie.
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-14, 23:57 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
Ja myślę, że lepsza rozbita rodzina niż patologiczna. Ciągłe awantury zrobią większą szkodę na psychice, niż brak jednego z rodziców w domu.
A Bejbi blues widziałam, film fajny, ale za wzór ojcostwa to bym bohatera nie podała. Była tam scena, w której koleś tak się zestresował, że został sam z własnym dzieckiem, że aż musiał zapalić jointa. Naprawdę powinien być jakiś zakaz rozmnażania się dla takich.
Ja myślę, że lepsza rozbita rodzina niż patologiczna. Ciągłe awantury zrobią większą szkodę na psychice, niż brak jednego z rodziców w domu.
A Bejbi blues widziałam, film fajny, ale za wzór ojcostwa to bym bohatera nie podała. Była tam scena, w której koleś tak się zestresował, że został sam z własnym dzieckiem, że aż musiał zapalić jointa. Naprawdę powinien być jakiś zakaz rozmnażania się dla takich.
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-10, 16:51 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
Czytałam kiedyś psychologiczny artykuł, że dziecko wychowujące się w rozbitej rodzinie ma duże problemy w przyszłości z ułożeniem dobrego związku. Natomiast są sytuacje gdy faktycznie rodzice żyć ze sobą nie chcą - wtedy niech się nie męczą ze sobą, ale przynajmniej oboje poświęcają chociaż jakąś uwagę dziecku. Niech będzie świadome tego, że ojca ma i z wiekiem jak dorasta naprawdę może na niego liczyć i mówić do niego "tato". Wszystko można pogodzić, kwestia podejścia i dojrzałego zachowania. Które na pewno jest bardzo utrudnione, gdy rodzicami zostają niedojrzali ludzie.. A propos.. oglądał już ktoś ten film "Bejbi Blues"?
Czytałam kiedyś psychologiczny artykuł, że dziecko wychowujące się w rozbitej rodzinie ma duże problemy w przyszłości z ułożeniem dobrego związku. Natomiast są sytuacje gdy faktycznie rodzice żyć ze sobą nie chcą - wtedy niech się nie męczą ze sobą, ale przynajmniej oboje poświęcają chociaż jakąś uwagę dziecku. Niech będzie świadome tego, że ojca ma i z wiekiem jak dorasta naprawdę może na niego liczyć i mówić do niego "tato". Wszystko można pogodzić, kwestia podejścia i dojrzałego zachowania. Które na pewno jest bardzo utrudnione, gdy rodzicami zostają niedojrzali ludzie.. A propos.. oglądał już ktoś ten film "Bejbi Blues"?
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-09, 21:06 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
blanka, masz rację, pamiętajmy tylko, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora - i wśród młodocianych matek zdarzają się sytuacje, kiedy nie do końca było tak, że się nie chciały zabezpieczać. Ale to temat rzeka. Z kolei jeśli chodzi o samotnie wychowujące matki, to w większości przypadków rzeczywiście dla dziecka lepiej, że mama i tata nie żyją ze sobą, ale nie zmienia to faktu, że dziecku brak jednego z rodziców i póki jest dzieckiem, nie zrozumie tego, że "tak jest lepiej" :(
blanka, masz rację, pamiętajmy tylko, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora - i wśród młodocianych matek zdarzają się sytuacje, kiedy nie do końca było tak, że się nie chciały zabezpieczać. Ale to temat rzeka. Z kolei jeśli chodzi o samotnie wychowujące matki, to w większości przypadków rzeczywiście dla dziecka lepiej, że mama i tata nie żyją ze sobą, ale nie zmienia to faktu, że dziecku brak jednego z rodziców i póki jest dzieckiem, nie zrozumie tego, że "tak jest lepiej" :(
|
|
|
|
Napisane: 2013-01-02, 09:15 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
co do młodocianych matek to same sobie winne...bez przesady, ale tyle sie mówi o zabezpieczeniach, a mam wrażenie, ze do niektórych to wciąż nie dociera...jesli sie nie ma 100% pewności, bo prezerwatywa może pęknąc to może warto byłoby zabezpieczyć sie podwójnie, a co do mężczyzn, którzy odchodzą od kobiet...np. do innych to jasne siłą nikogo się nie zatrzyma i nawet lepiej, zeby dziecko wychowywało sie bez ojca niz miałoby zyć w rodzinie, w której non stop rodzice sie o cos kłócą
co do młodocianych matek to same sobie winne...bez przesady, ale tyle sie mówi o zabezpieczeniach, a mam wrażenie, ze do niektórych to wciąż nie dociera...jesli sie nie ma 100% pewności, bo prezerwatywa może pęknąc to może warto byłoby zabezpieczyć sie podwójnie, a co do mężczyzn, którzy odchodzą od kobiet...np. do innych to jasne siłą nikogo się nie zatrzyma i nawet lepiej, zeby dziecko wychowywało sie bez ojca niz miałoby zyć w rodzinie, w której non stop rodzice sie o cos kłócą
|
|
|
|
Napisane: 2012-12-31, 16:32 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
No wlasnie, coraz czesciej kobiety zostaja same z dziecmi... z roznych powodow, a to odbija sie na tych najmlodszych. Dobrze, ze chociaz wsrod najblizej rodziny znajduja jakis atorytet do nasladowania, to wazne:)a jesli chodzi o mlodociane matki to jakis dramat, mam w rodzinie taka sytuacje... 18 latka zaszla w ciaze i tata sie ulotnil. Pomagamy jej jak mozemy, lae nie jest dobrze...:( Ahwiosna chetnie obejrze ten "Bejbi blues". Nie wiesz kiedy wchodzi do kin?
No wlasnie, coraz czesciej kobiety zostaja same z dziecmi... z roznych powodow, a to odbija sie na tych najmlodszych. Dobrze, ze chociaz wsrod najblizej rodziny znajduja jakis atorytet do nasladowania, to wazne:)a jesli chodzi o mlodociane matki to jakis dramat, mam w rodzinie taka sytuacje... 18 latka zaszla w ciaze i tata sie ulotnil. Pomagamy jej jak mozemy, lae nie jest dobrze...:( Ahwiosna chetnie obejrze ten "Bejbi blues". Nie wiesz kiedy wchodzi do kin?
|
|
|
|
Napisane: 2012-12-30, 19:25 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
Swoją drogą to przykre... bo prawdziwe. U nas też brat wyjechał do Uk, zostawił tu dzieci i jako jedyny autorytet męski zostałem ja - wujek. Ale wujek co to raz na jakiś czas przyniesie fajne zabawki dla chłopców (przykład), czy lalkę dla bratanicy, to jednak nie to samo co ojciec... Ojca ma się jednego.
Swoją drogą to przykre... bo prawdziwe. U nas też brat wyjechał do Uk, zostawił tu dzieci i jako jedyny autorytet męski zostałem ja - wujek. Ale wujek co to raz na jakiś czas przyniesie fajne [url=http://szkolnis.pl/dla_chlopcow]zabawki dla chłopców[/url] (przykład), czy lalkę dla bratanicy, to jednak nie to samo co ojciec... Ojca ma się jednego.
|
|
|
|
Napisane: 2012-12-28, 16:11 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
Re: Wychowanie bez taty |
|
|
Moja przyjaciółka ma 5 letniego syna - urodzila go w wieku 18 lat no i trzeba przyznac, ze jest klopotliwym dzieckiem. Koleżanka dopiero dojrzewa do bycia prawdziwą mamą.... Myślę, że bez odpowiedniej pomocy ze strony rodziców byłoby bardzo źle. Jak interesuje Ciebie ten temat to na pewno zainteresuje Ciebie również film Bejbi Blues - ja jeszcze nie widzialam, bo dopiero bedzie w kinach. Widzialam trailery - zainteresowalam sie na poczatku stylizacją dziewczyny, która gra właśnie tam młodą (bardzo młodą) mamę. Zapowiada się pojazd po bandzie z tematem...
Moja przyjaciółka ma 5 letniego syna - urodzila go w wieku 18 lat no i trzeba przyznac, ze jest klopotliwym dzieckiem. Koleżanka dopiero dojrzewa do bycia prawdziwą mamą.... Myślę, że bez odpowiedniej pomocy ze strony rodziców byłoby bardzo źle. Jak interesuje Ciebie ten temat to na pewno zainteresuje Ciebie również film Bejbi Blues - ja jeszcze nie widzialam, bo dopiero bedzie w kinach. Widzialam trailery - zainteresowalam sie na poczatku stylizacją dziewczyny, która gra właśnie tam młodą (bardzo młodą) mamę. Zapowiada się pojazd po bandzie z tematem...
|
|
|
|
Napisane: 2012-12-28, 15:41 |
|
|
|
|