Pułapka kalorii Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis niestety, nie da rady skompensować żywieniowych wybryków wysiłkiem fizycznym. Twoje ciało to niezwykle skuteczna maszyna, która do poruszania się i innego wysiłku pobiera śmiesznie mało energii. Samochody hybrydowe, prius, a nawet tesla, to przy nim pryszcz. Czy kiedyś trenowałeś wioślarstwo? Czy skulony w maleńkiej łodzi jak galernik musiałeś najpierw pchać nogami, a potem ciągnąć ramionami jedno (lub dwa) ogromne wiosła? To bardzo szlachetny sport, poczucie ślizgu może być ekscytujące, ale samo zajęcie – wyczerpujące. Na koniec trwającego zaledwie kilka minut wyścigu nierzadko widzi się wioślarzy gwałtownie wymiotujących. Ich mięśnie zostały ogołocone, ręce i nogi drżą, oddech jest urywany, dłonie krwawią i ociekają potem. A czy wiesz, ile kalorii możesz spalić w ciągu godziny intensywnego wiosłowania, a jest to wyczyn sportowy wysokiej klasy? W zależności od wagi ciała (im człowiek cięższy, tym więcej zużywa kalorii), TYLKO od 550 do 650 kalorii, co odpowiada „zwykłemu”… cheeseburgerowi. Aż w 80% Twój stan zdrowia zależy od... sposobu Twojego odżywania, tego, jak sypiasz, poziomu Twojego stresu oraz od stanu środowiska, w którym żyjesz, 90% nowotworów bezpośrednio wiąże się z trybem życia: nieodpowiednim odżywianiem, paleniem tytoniu, brakiem ruchu i zanieczyszczeniem środowiska! Nieodpowiednia dieta ma wpływ na powstawanie nowotworów, cukrzycy typu 2, osteoporozy, chorób serca czy nawet zwyrodnieniowego zapalenia stawów (artroza)! A może być jeszcze gorzej (znacznie gorzej)! Tragiczna kaloryczność napojów W zachodniej prasie aż się trzęsło od tej kwestii1. Według opublikowanego właśnie badania angielskiego2: Zwykły kufel piwa zawiera 180 kalorii. Potrzebujesz więc aż pół godziny intensywnego aerobiku, żeby go spalić. Podczas stromego podejścia w górach z ciężkim plecakiem na ramionach spalisz jedynie 300 kalorii na godzinę, co odpowiada 2 kieliszkom słodkiego wermutu. Nawet przy tak męczącym zajęciu jak wydobywanie węgla w kopalni nie spalisz więcej niż 350 kalorii na godzinę. To ledwie trochę więcej niż 2 puszki Coca-Coli (po 139 kalorii każda). A jeśli chcesz pozbyć się tylko jednego kilograma tłuszczu, musisz spalić… aż 8000 kalorii! Sam policz. To odpowiada, do wyboru: 23 godzinom pracy w kopalni, na przodku, 17 godzinom skakania na skakance, 10 godzinom biegania w górę po schodach. I to oczywiście w ogóle bez jedzenia, gdyż wtedy dodajesz sobie nowe kalorie w miejsce spalonych.
Mniejsze porcje to skuteczniejszy sposób na schudnięcie niż uprawianie sportu Rozumiesz już tę zasadę: Im łatwiej dostarczasz sobie kalorii jedzeniem, tym trudniej spalasz je podczas ćwiczeń fizycznych. Ile ma kalorii niewielkie i mało odżywcze danie gotowe, takie jak na przykład polędwiczka drobiowa w sosie musztardowym? Buum! – 490 kalorii. Maleńki batonik czekoladowy Milky Way, ledwo przeżyjesz na nim 10 godzin… I jeszcze raz buum – 100 kalorii! Miniopakowanie prażonych solonych orzeszków ziemnych (100 g)? BUUM: 630 kalorii! Możesz stracić wszelką nadzieję, ale trzeba widzieć też i dobre strony. Zobaczyć dobre strony Zostaliśmy stworzeni, żeby jak najlepiej wykorzystywać zasoby żywieniowe przyrody. Przeżyć najdłużej jak się da przy jak najmniejszej ilości pożywienia, we wrogim środowisku… Kilka jagódek, parę korzonków, jakiś owad, ślimak czy inny mięczak, a wszystko w potokach deszczu i pod uderzeniami wiatru.
Wielogodzinny bieg za zwierzyną, przez góry i doły, dopóki nie padną z wyczerpania i nie pozwolą się złapać. Noszenie na plecach dzieci, namiotów i pozostałego sprzętu niezbędnego do prowadzenia życia wędrownego, w czasach, gdy nie było ani Decathlonu, ani nowoczesnych i ultralekkich tkanin. Były za to ciężkie skóry, futra i ciężkie kawały drewna i kamienia przerobione na broń i narzędzia. Skutek jest taki, że nowoczesne wygodne życie, praca biurowa, i oczywiście nadmierna ilość żywności powodują, że wielu spośród nas tyje. Nadwaga i otyłość wiodą za sobą cały orszak komplikacji, poczynając od cukrzycy i zwyrodnień kości i stawów.
Najważniejsze i praktycznie jedyne rozwiązanie: jeść mniej. Oczywiście ćwiczenia fizyczne są dalej zalecane, żeby nie powiedzieć obowiązkowe, ale nie można żyć w iluzji. Przy takim podejściu ograniczenie porcji jedzenia, a zwłaszcza napojów słodzonych i alkoholowych, będzie miało 80–90% skuteczności, zaś sport maksimum 10–20%.
Odnaleźć sens życia Oczywiście nie jest łatwo pozbawiać się jedzenia, to praktycznie niemożliwe, gdyż żywność trzyma nas przy życiu fizycznie i emocjonalnie. Często jemy, ponieważ życie „boli”, a jedzenie to prosty i natychmiastowy sposób na znalezienie odrobiny przyjemności. -"Źle się czuję, ale ta paczka chipsów o wyjątkowym smaku mi pomoże, przynajmniej w czasie, gdy będę je jadła". -"Czuję się nieszczęśliwy, ale to przechodzi, gdy tylko wezmę do ust łyżeczkę Nutelli". -"Stresuję się, więc wkładam do ust cukierek". -"Nudzę się, spojrzę więc, czy nie ma nic dobrego do przegryzienia". Itp., itd... W takich warunkach wyznaczenie sobie celu kalorycznego ograniczenia porcji się nie uda. Pokusa zawsze będzie silniejsza.
Przeorganizować życie Aby chwycić problem za bary, przeorganizuj życie, z praktycznego i konkretnego punktu widzenia, tak, aby lepiej się czuć, być szczęśliwszym, bardziej zrelaksowanym, mniej się nudzić, mniej lękać. Wtedy dopiero „problem” jedzenia przestanie dla Ciebie istnieć. Od chwili, gdy przestaniesz potrzebować podparcia na talerzu, żeby stawić czoła życiu, łatwiej Ci będzie jeść tylko to, czego Twój organizm rzeczywiście potrzebuje do życia. A wtedy jedzenie stanie się wreszcie prawdziwą przyjemnością, bo nie będzie mu już towarzyszyło poczucie winy. Trzeba tak naprawdę dokładnie przemyśleć, „dlaczego żyję” i „dla kogo żyję”. Przemyśleć niewłaściwie dokonane wybory zawodowe, edukacyjne, małżeńskie, rodzinne. Przeprowadzić się do spokojniejszego, bardziej słonecznego i mniej zanieczyszczonego miejsca. Zmienić zawód, nawet gdyby początkowo miało się mniej zarabiać. Jeśli znajdziesz zawód, który bardziej Cię uszczęśliwi, to masz duże szanse na sukces, a za nim przyjdą pieniądze. Lepiej (i inaczej) zająć się swoim mężem, żoną czy dziećmi. Mieć więcej czasu dla przyjaciół i sąsiadów… I powoli, w miarę, jak życie „odnajduje swój kierunek”, nieświadomie zaczynasz jeść mniej, zdrowiej i, cudem, zbliżasz się do normalnej wagi ciała… Przynajmniej możesz się tego spodziewać.
Z całego serca życzę tego wszystkim, którzy mają problem z jedzeniem, chociaż wiem, i jeszcze raz to powtórzę, że nie ma cudownych recept.
Źródła:
1) Question du jour. Combien y a-t-il de calories dans un verre d’alcool? http://www.sciencesetavenir.fr/sante/20141104.OBS4009/question-du-jour-combien-y-a-t-il-de-calories-dans-un-verre-d-alcool.html
1 mojito = 7 bières pression = combien de burgers? Le guide pour tout savoir des équivalents caloriques de vos boissons préférées; http://www.atlantico.fr/decryptage/1-mojito-7-bieres-pression-combien-burgers-guide-pour-tout-savoir-equivalents-caloriques-vos-boissons-preferees-1836219.html
2) Introducing calorie labelling for alcoholic drinks; https://www.rsph.org.uk/en/policy-and-projects/areas-of-work/alcohol-labelling.cfm
Pułapka kalorii Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis niestety, nie da rady skompensować żywieniowych wybryków wysiłkiem fizycznym. Twoje ciało to niezwykle skuteczna maszyna, która do poruszania się i innego wysiłku pobiera śmiesznie mało energii. Samochody hybrydowe, prius, a nawet tesla, to przy nim pryszcz. Czy kiedyś trenowałeś wioślarstwo? Czy skulony w maleńkiej łodzi jak galernik musiałeś najpierw pchać nogami, a potem ciągnąć ramionami jedno (lub dwa) ogromne wiosła? To bardzo szlachetny sport, poczucie ślizgu może być ekscytujące, ale samo zajęcie – wyczerpujące. Na koniec trwającego zaledwie kilka minut wyścigu nierzadko widzi się wioślarzy gwałtownie wymiotujących. Ich mięśnie zostały ogołocone, ręce i nogi drżą, oddech jest urywany, dłonie krwawią i ociekają potem. A czy wiesz, ile kalorii możesz spalić w ciągu godziny intensywnego wiosłowania, a jest to wyczyn sportowy wysokiej klasy? W zależności od wagi ciała (im człowiek cięższy, tym więcej zużywa kalorii), [size=150]TYLKO od 550 do 650 kalorii[/size], co odpowiada „zwykłemu”… cheeseburgerowi. Aż w 80% Twój stan zdrowia zależy od... sposobu Twojego odżywania, tego, jak sypiasz, poziomu Twojego stresu oraz od stanu środowiska, w którym żyjesz, 90% nowotworów bezpośrednio wiąże się z trybem życia: nieodpowiednim odżywianiem, paleniem tytoniu, brakiem ruchu i zanieczyszczeniem środowiska! Nieodpowiednia dieta ma wpływ na powstawanie nowotworów, cukrzycy typu 2, osteoporozy, chorób serca czy nawet zwyrodnieniowego zapalenia stawów (artroza)! A może być jeszcze gorzej (znacznie gorzej)! Tragiczna kaloryczność napojów W zachodniej prasie aż się trzęsło od tej kwestii1. Według opublikowanego właśnie badania angielskiego2: Zwykły kufel piwa zawiera 180 kalorii. Potrzebujesz więc aż pół godziny intensywnego aerobiku, żeby go spalić. Podczas stromego podejścia w górach z ciężkim plecakiem na ramionach spalisz jedynie 300 kalorii na godzinę, co odpowiada 2 kieliszkom słodkiego wermutu. Nawet przy tak męczącym zajęciu jak wydobywanie węgla w kopalni nie spalisz więcej niż 350 kalorii na godzinę. To ledwie trochę więcej niż 2 puszki Coca-Coli (po 139 kalorii każda). A jeśli chcesz pozbyć się tylko jednego kilograma tłuszczu, musisz spalić… aż 8000 kalorii! Sam policz. To odpowiada, do wyboru: 23 godzinom pracy w kopalni, na przodku, 17 godzinom skakania na skakance, 10 godzinom biegania w górę po schodach. I to oczywiście w ogóle bez jedzenia, gdyż wtedy dodajesz sobie nowe kalorie w miejsce spalonych.
Mniejsze porcje to skuteczniejszy sposób na schudnięcie niż uprawianie sportu Rozumiesz już tę zasadę: Im łatwiej dostarczasz sobie kalorii jedzeniem, tym trudniej spalasz je podczas ćwiczeń fizycznych. Ile ma kalorii niewielkie i mało odżywcze danie gotowe, takie jak na przykład polędwiczka drobiowa w sosie musztardowym? Buum! – 490 kalorii. Maleńki batonik czekoladowy Milky Way, ledwo przeżyjesz na nim 10 godzin… I jeszcze raz buum – 100 kalorii! Miniopakowanie prażonych solonych orzeszków ziemnych (100 g)? BUUM: 630 kalorii! Możesz stracić wszelką nadzieję, ale trzeba widzieć też i dobre strony. Zobaczyć dobre strony Zostaliśmy stworzeni, żeby jak najlepiej wykorzystywać zasoby żywieniowe przyrody. Przeżyć najdłużej jak się da przy jak najmniejszej ilości pożywienia, we wrogim środowisku… Kilka jagódek, parę korzonków, jakiś owad, ślimak czy inny mięczak, a wszystko w potokach deszczu i pod uderzeniami wiatru.
Wielogodzinny bieg za zwierzyną, przez góry i doły, dopóki nie padną z wyczerpania i nie pozwolą się złapać. Noszenie na plecach dzieci, namiotów i pozostałego sprzętu niezbędnego do prowadzenia życia wędrownego, w czasach, gdy nie było ani Decathlonu, ani nowoczesnych i ultralekkich tkanin. Były za to ciężkie skóry, futra i ciężkie kawały drewna i kamienia przerobione na broń i narzędzia. Skutek jest taki, że nowoczesne wygodne życie, praca biurowa, i oczywiście nadmierna ilość żywności powodują, że wielu spośród nas tyje. Nadwaga i otyłość wiodą za sobą cały orszak komplikacji, poczynając od cukrzycy i zwyrodnień kości i stawów.
Najważniejsze i praktycznie jedyne rozwiązanie: jeść mniej. Oczywiście ćwiczenia fizyczne są dalej zalecane, żeby nie powiedzieć obowiązkowe, ale nie można żyć w iluzji. Przy takim podejściu ograniczenie porcji jedzenia, a zwłaszcza napojów słodzonych i alkoholowych, będzie miało 80–90% skuteczności, zaś sport maksimum 10–20%.
Odnaleźć sens życia Oczywiście nie jest łatwo pozbawiać się jedzenia, to praktycznie niemożliwe, gdyż żywność trzyma nas przy życiu fizycznie i emocjonalnie. Często jemy, ponieważ życie „boli”, a jedzenie to prosty i natychmiastowy sposób na znalezienie odrobiny przyjemności. -"Źle się czuję, ale ta paczka chipsów o wyjątkowym smaku mi pomoże, przynajmniej w czasie, gdy będę je jadła". -"Czuję się nieszczęśliwy, ale to przechodzi, gdy tylko wezmę do ust łyżeczkę Nutelli". -"Stresuję się, więc wkładam do ust cukierek". -"Nudzę się, spojrzę więc, czy nie ma nic dobrego do przegryzienia". Itp., itd... W takich warunkach wyznaczenie sobie celu kalorycznego ograniczenia porcji się nie uda. Pokusa zawsze będzie silniejsza.
Przeorganizować życie Aby chwycić problem za bary, przeorganizuj życie, z praktycznego i konkretnego punktu widzenia, tak, aby lepiej się czuć, być szczęśliwszym, bardziej zrelaksowanym, mniej się nudzić, mniej lękać. Wtedy dopiero „problem” jedzenia przestanie dla Ciebie istnieć. Od chwili, gdy przestaniesz potrzebować podparcia na talerzu, żeby stawić czoła życiu, łatwiej Ci będzie jeść tylko to, czego Twój organizm rzeczywiście potrzebuje do życia. A wtedy jedzenie stanie się wreszcie prawdziwą przyjemnością, bo nie będzie mu już towarzyszyło poczucie winy. Trzeba tak naprawdę dokładnie przemyśleć, „dlaczego żyję” i „dla kogo żyję”. Przemyśleć niewłaściwie dokonane wybory zawodowe, edukacyjne, małżeńskie, rodzinne. Przeprowadzić się do spokojniejszego, bardziej słonecznego i mniej zanieczyszczonego miejsca. Zmienić zawód, nawet gdyby początkowo miało się mniej zarabiać. Jeśli znajdziesz zawód, który bardziej Cię uszczęśliwi, to masz duże szanse na sukces, a za nim przyjdą pieniądze. Lepiej (i inaczej) zająć się swoim mężem, żoną czy dziećmi. Mieć więcej czasu dla przyjaciół i sąsiadów… I powoli, w miarę, jak życie „odnajduje swój kierunek”, nieświadomie zaczynasz jeść mniej, zdrowiej i, cudem, zbliżasz się do normalnej wagi ciała… Przynajmniej możesz się tego spodziewać.
Z całego serca życzę tego wszystkim, którzy mają problem z jedzeniem, chociaż wiem, i jeszcze raz to powtórzę, że nie ma cudownych recept.
Źródła:
1) Question du jour. Combien y a-t-il de calories dans un verre d’alcool? http://www.sciencesetavenir.fr/sante/20141104.OBS4009/question-du-jour-combien-y-a-t-il-de-calories-dans-un-verre-d-alcool.html
1 mojito = 7 bières pression = combien de burgers? Le guide pour tout savoir des équivalents caloriques de vos boissons préférées; http://www.atlantico.fr/decryptage/1-mojito-7-bieres-pression-combien-burgers-guide-pour-tout-savoir-equivalents-caloriques-vos-boissons-preferees-1836219.html
2) Introducing calorie labelling for alcoholic drinks; https://www.rsph.org.uk/en/policy-and-projects/areas-of-work/alcohol-labelling.cfm
|