Autor |
Wiadomość |
|
|
Tytuł: |
ema |
|
|
daruj sobie te obrazki w załącznikach ok? //ema
nie rozumie czemu -wiec czemu?
nie rób off topa - takie rzeczy na pw. Już to wyjaśniłam w prywatnej wiadomości //ema
daruj sobie te obrazki w załącznikach ok? :roll: //ema
nie rozumie czemu -wiec czemu?
nie rób off topa - takie rzeczy na pw. Już to wyjaśniłam w prywatnej wiadomości //ema
|
|
|
|
Napisane: 2008-02-05, 18:51 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Ja bym radził ich nie unikać, bo wtedy wiedzą, że się ich boisz, a one będą coraz zacieklej atakować. Nie wiem jak u ciebie, ale takie sytuacje się zdarzają, kiedy rodzina boi się, że odbierzesz im rodzinę. Może otwarta konfrontacja coś pomoże?
Ja bym radził ich nie unikać, bo wtedy wiedzą, że się ich boisz, a one będą coraz zacieklej atakować. Nie wiem jak u ciebie, ale takie sytuacje się zdarzają, kiedy rodzina boi się, że odbierzesz im rodzinę. Może otwarta konfrontacja coś pomoże?
|
|
|
|
Napisane: 2008-02-05, 14:56 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Moniko-wydaj im otwartą wojnę ,nie możesz ukrywać sie w cieniu narzeczonego ,cały czas .
one teraz korzystają z prawa zwycięzcy .walcząc z nimi ,otwarcie i głośno , może okazać sie ze zdobędziesz sojuszników , a reszta rodziny zacznie traktować cię ,jak osobę z silnym charakterem -czasem zdarza sie ze ,gdy przejmujesz inicjatywę , twój dotychczasowy wróg, pokornieje
swoją pasywnością -zachęcasz je do atakowania
pies który dużo szczeka , zazwyczaj nie gryzie
no, jeszcze jedno , nie zapomni ze podlegamy pewnym , matrycom , geny , wychowanie etc..etc...
nie zdziw sie jak" on" zacznie tak traktować ciebie
życzę powodzenia
daruj sobie te obrazki w załącznikach ok? //ema
Moniko-wydaj im otwartą wojnę ,nie możesz ukrywać sie w cieniu narzeczonego ,cały czas .
one teraz korzystają z prawa zwycięzcy .walcząc z nimi ,otwarcie i głośno , może okazać sie ze zdobędziesz sojuszników , a reszta rodziny zacznie traktować cię ,jak osobę z silnym charakterem -czasem zdarza sie ze ,gdy przejmujesz inicjatywę , twój dotychczasowy wróg, pokornieje
swoją pasywnością -zachęcasz je do atakowania
pies który dużo szczeka , zazwyczaj nie gryzie
no, jeszcze jedno , nie zapomni ze podlegamy pewnym , matrycom , geny , wychowanie etc..etc...
nie zdziw sie jak" on" zacznie tak traktować ciebie
życzę powodzenia
[color=olive][b]daruj sobie te obrazki w załącznikach ok? :roll: //ema[/b][/color]
|
|
|
|
Napisane: 2008-02-05, 14:40 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Cytuj: O czym Ty piszesz jeśli ktoś mami synkiem i rodzina przede wszystkim to tego nie zmienisz ja próbowałem do czasu aż nie postawiłem twardych warunków i okazało się iż ona wybrała rodzinę a ja postąpiłem tak jak obiecałem a teraz jestem szczęśliwym człowiekiem i sie śmieje z tego a byłem z moją byłą ponad 4 lata i był już Ślub zaklepany więc o czym mowa ?????????????????????????
Mowa o tym że może jeszcze nie czas na stawianie twardych warunków, na razie jest problem jak dawać sobie rade wśród "toksycznych osób".chodzi o spokojną obserwację skąd takie zachowanie się bierze,bez niepotrzebnych emocji które nic nie dadzą,a tylko pogorszą sprawę.Jeśli chłopaczek który jest z nią nie widzi problemu a jego pomoc ogranicza się tylko do tego że waruje przy niej żeby rodzinka ją nie zjadła ,to sprawa sama sie wyjaśni ,a na razie może jemu też trzeba dać szanse i trochę czasu.Czytam kolego że też miałeś podobne życiowe sytuację więc chyba wiesz jak to jest z tymi uczuciami to nie takie proste.Jeszcze wszystko się wyjaśni i zawsze nawet mami synkom trzeba dać szanse.Podjąłeś słuszną decyzję ok.niech ktoś podejmie własną.
Masz prawie 30 lat na karku i pewnie stąd taka mała elastyczność.
[quote]O czym Ty piszesz jeśli ktoś mami synkiem i rodzina przede wszystkim to tego nie zmienisz ja próbowałem do czasu aż nie postawiłem twardych warunków i okazało się iż ona wybrała rodzinę a ja postąpiłem tak jak obiecałem a teraz jestem szczęśliwym człowiekiem i sie śmieje z tego a byłem z moją byłą ponad 4 lata i był już Ślub zaklepany więc o czym mowa ?????????????????????????[/quote]
Mowa o tym że może jeszcze nie czas na stawianie twardych warunków, na razie jest problem jak dawać sobie rade wśród "toksycznych osób".chodzi o spokojną obserwację skąd takie zachowanie się bierze,bez niepotrzebnych emocji które nic nie dadzą,a tylko pogorszą sprawę.Jeśli chłopaczek który jest z nią nie widzi problemu a jego pomoc ogranicza się tylko do tego że waruje przy niej żeby rodzinka ją nie zjadła ,to sprawa sama sie wyjaśni ,a na razie może jemu też trzeba dać szanse i trochę czasu.Czytam kolego że też miałeś podobne życiowe sytuację więc chyba wiesz jak to jest z tymi uczuciami to nie takie proste.Jeszcze wszystko się wyjaśni i zawsze nawet mami synkom trzeba dać szanse.Podjąłeś słuszną decyzję ok.niech ktoś podejmie własną.
Masz prawie 30 lat na karku i pewnie stąd taka mała elastyczność.
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-20, 09:29 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
xerospect napisał(a): Czasami zdarzają sie takie sytuacje ze ktoś robi takie rzeczy tylko pamiętaj że takie zachowanie to jest próba leczenia własnych frustracji i własnych smutków moim zdaniem nie wolno dążyć do konfrontacji bo to tylko je napędzi tylko na to czekają luzik i głowa do góry ty wiesz KTO JEST KTO i jeszcze jedno (tylko sie nie obraź)bo może twój narzeczony robi jakiś błąd.
JA mam prawie 30 na karku i mnie ta wypowiedz rozbawiła do łez ..........
O czym Ty piszesz jeśli ktoś mami synkiem i rodzina przede wszystkim to tego nie zmienisz ja próbowałem do czasu aż nie postawiłem twardych warunków i okazało się iż ona wybrała rodzinę a ja postąpiłem tak jak obiecałem a teraz jestem szczęśliwym człowiekiem i sie śmieje z tego a byłem z moją byłą ponad 4 lata i był już Ślub zaklepany więc o czym mowa ?????????????????????????
[quote="xerospect"]Czasami zdarzają sie takie sytuacje ze ktoś robi takie rzeczy tylko pamiętaj że takie zachowanie to jest próba leczenia własnych frustracji i własnych smutków moim zdaniem nie wolno dążyć do konfrontacji bo to tylko je napędzi tylko na to czekają luzik i głowa do góry ty wiesz KTO JEST KTO i jeszcze jedno (tylko sie nie obraź)bo może twój narzeczony robi jakiś błąd.[/quote]
JA mam prawie 30 na karku i mnie ta wypowiedz rozbawiła do łez ..........
O czym Ty piszesz jeśli ktoś mami synkiem i rodzina przede wszystkim to tego nie zmienisz ja próbowałem do czasu aż nie postawiłem twardych warunków i okazało się iż ona wybrała rodzinę a ja postąpiłem tak jak obiecałem a teraz jestem szczęśliwym człowiekiem i sie śmieje z tego a byłem z moją byłą ponad 4 lata i był już Ślub zaklepany więc o czym mowa ?????????????????????????
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-15, 23:56 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Czasami zdarzają sie takie sytuacje ze ktoś robi takie rzeczy tylko pamiętaj że takie zachowanie to jest próba leczenia własnych frustracji i własnych smutków moim zdaniem nie wolno dążyć do konfrontacji bo to tylko je napędzi tylko na to czekają luzik i głowa do góry ty wiesz KTO JEST KTO
i jeszcze jedno (tylko sie nie obraź)bo może twój narzeczony robi jakiś błąd.
Czasami zdarzają sie takie sytuacje ze ktoś robi takie rzeczy tylko pamiętaj że takie zachowanie to jest próba leczenia własnych frustracji i własnych smutków moim zdaniem nie wolno dążyć do konfrontacji bo to tylko je napędzi tylko na to czekają luzik i głowa do góry ty wiesz KTO JEST KTO
i jeszcze jedno (tylko sie nie obraź)bo może twój narzeczony robi jakiś błąd.
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-15, 20:58 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Ja polecam albo to co jest wyżej albo otwartą konfrontację, mimo wszystko wiele osób jest mocnych w gębie dopóki im się nie przeciwstawi. Przy okazji najlepiej rozegrać to pojedynczo z każdą z nich bo we dwie mimo wszystko dysponują "większą siłą rażenia"
Ja polecam albo to co jest wyżej albo otwartą konfrontację, mimo wszystko wiele osób jest mocnych w gębie dopóki im się nie przeciwstawi. Przy okazji najlepiej rozegrać to pojedynczo z każdą z nich bo we dwie mimo wszystko dysponują "większą siłą rażenia"
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-14, 23:50 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Jeśli twój wybranek nie reaguje na to jaka jest sytuacja w jego domu i nie potrafi się odezwać to morze będzie lepiej jak sama postawisz mu warunek albo my albo twoja rodzina wybieraj ja tak zrobiłem ze swoja była i wybrała rodzinę więc ją zostawiałem a teraz jestem szczęśliwy mam wspaniała kobietę która potrafi o siebie zadbać no i ja jestem akceptowany przez jej rodzinę a ona przez moją rodzinę teraz szukamy dla nas mieszkania i już teście pytają się na kiedy planujemy nasz ślub......
Moje zdanie daj mu do zrozumienia co ty myślisz i postaw takie a nie inne warunki a jak coś to trzeba takiego delikwenta zostawić i tyle.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Jeśli twój wybranek nie reaguje na to jaka jest sytuacja w jego domu i nie potrafi się odezwać to morze będzie lepiej jak sama postawisz mu warunek albo my albo twoja rodzina wybieraj ja tak zrobiłem ze swoja była i wybrała rodzinę więc ją zostawiałem a teraz jestem szczęśliwy mam wspaniała kobietę która potrafi o siebie zadbać no i ja jestem akceptowany przez jej rodzinę a ona przez moją rodzinę teraz szukamy dla nas mieszkania i już teście pytają się na kiedy planujemy nasz ślub......
Moje zdanie daj mu do zrozumienia co ty myślisz i postaw takie a nie inne warunki a jak coś to trzeba takiego delikwenta zostawić i tyle.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-14, 23:01 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
|
|
|
Boże, naRZeczonego......
a do tematu - taka jest prawda że często rodzinka faceta nie akceptuje jego wybranki bo:
a) mają lepszą kandydatkę
b) nawet jak nie mają lepszej, to i tak uważają obecną za najgorszą z możliwych ;)
z nimi nie wygrasz, otwartej wojny nie warto prowadzić, bo facet prędzej zrezygnuje z dziewczyny niż z rodziny ;) najlepiej chyba się uodpornić i puszczać docinki mimo uszu, może po ślubie jak zauważą że już nic nie zdziałają im się znudzi ;)
Boże, naRZeczonego......
a do tematu - taka jest prawda że często rodzinka faceta nie akceptuje jego wybranki bo:
a) mają lepszą kandydatkę
b) nawet jak nie mają lepszej, to i tak uważają obecną za najgorszą z możliwych ;)
z nimi nie wygrasz, otwartej wojny nie warto prowadzić, bo facet prędzej zrezygnuje z dziewczyny niż z rodziny ;) najlepiej chyba się uodpornić i puszczać docinki mimo uszu, może po ślubie jak zauważą że już nic nie zdziałają im się znudzi ;)
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-14, 22:42 |
|
|
|
|
|
Tytuł: |
TOKSYCZNA RODZINKA NAŻECZONEGO |
|
|
Mam już dość! Czuję się jakbym weszła do gniazda żmij. Bratowa mojego nażeczonego razem ze swoją siostrą wykańczają mnie psychicznie. Kontakty z nimi ograniczyłam do koniecznego minimum. Niestety pozostały jeszcze imprezy rodzinne. Nie umiem swojej nienawiści, żalu i niesprawiedliwości wywalić z serca, a wiem, że wtedy byłoby mi łatwiej. Obydwie żmije są słodkie przy wszytskich, udając wielką miłość i życzliwość. Czychają tylko na sposobność aby się dobrać do mnie na osobności. Takie sytuacje już wyeliminowałam, mój nażeczony ma zakaz odchodzenia ode mnie na krok w ich towarzystwie. Teraz wiem, że nie dobiorą się do mnie ale nie potrafię czuć się swobodnie w ich towarzystwie. Na samą myśl, że mam chociażby jedną z nich spotkać cała drętwieję. I teraz pojawia się dylemat, najchętniej wyeliminowałabym je z mojego życia całkowicie. O to jednak ma pretensje mój nażeczony, bo on chce abym uczestniczyła w tych spędach rodzinnych i udawała, ze jest wszytsko ok. Ale ja nie potrafię! Nie potrafię udawać tak jak one. Nie jestem taka zakłamana. Nic im nie zrobiłam, poprostu nie lubią mnie z zasady albo dlatego, że nie jestem taka jak one. Dla nich liczy się tylko kasa, zero uczuć wyższych. Może jestem nadwrażliwa, szybko można mnie zranić. Nie umiem sobie z tym poradzić. po co piszę? Może ktoś ma podobnie i zna sposób na to, żebym potrafiła nie przejmować się ich spojrzeniami, poprostu mieć je gdzieś. Czuć się w ich towarzystwie tak jakby nie istaniały, bardzo ułatwiłoby mi to życie
Mam już dość! Czuję się jakbym weszła do gniazda żmij. Bratowa mojego nażeczonego razem ze swoją siostrą wykańczają mnie psychicznie. Kontakty z nimi ograniczyłam do koniecznego minimum. Niestety pozostały jeszcze imprezy rodzinne. Nie umiem swojej nienawiści, żalu i niesprawiedliwości wywalić z serca, a wiem, że wtedy byłoby mi łatwiej. Obydwie żmije są słodkie przy wszytskich, udając wielką miłość i życzliwość. Czychają tylko na sposobność aby się dobrać do mnie na osobności. Takie sytuacje już wyeliminowałam, mój nażeczony ma zakaz odchodzenia ode mnie na krok w ich towarzystwie. Teraz wiem, że nie dobiorą się do mnie ale nie potrafię czuć się swobodnie w ich towarzystwie. Na samą myśl, że mam chociażby jedną z nich spotkać cała drętwieję. I teraz pojawia się dylemat, najchętniej wyeliminowałabym je z mojego życia całkowicie. O to jednak ma pretensje mój nażeczony, bo on chce abym uczestniczyła w tych spędach rodzinnych i udawała, ze jest wszytsko ok. Ale ja nie potrafię! Nie potrafię udawać tak jak one. Nie jestem taka zakłamana. Nic im nie zrobiłam, poprostu nie lubią mnie z zasady albo dlatego, że nie jestem taka jak one. Dla nich liczy się tylko kasa, zero uczuć wyższych. Może jestem nadwrażliwa, szybko można mnie zranić. Nie umiem sobie z tym poradzić. po co piszę? Może ktoś ma podobnie i zna sposób na to, żebym potrafiła nie przejmować się ich spojrzeniami, poprostu mieć je gdzieś. Czuć się w ich towarzystwie tak jakby nie istaniały, bardzo ułatwiłoby mi to życie
|
|
|
|
Napisane: 2008-01-14, 22:34 |
|
|
|
|