Witam.
Mam ogromny problem i szukam jakiejkolwiek pomocy...
Mianowicie, od paru ładnych lat jestem z tą samą osobą. Jak wiadomo, w życiu nie jest słodko, lecz to co się ostatnio dzieje przechodzi moje możliwości. Już dzieciństwo mnie nie rozpieszczało. Wieczne awantury rodziców niszczyły wszystko. Przynajmniej nie było w domu alkoholu i skrajnej biedy.
Pod koniec zeszłego roku rozwiedli się moi rodzice. Mam już swoje lata, jednak bardzo to przeżyłem i odbiło się to na moim życiu. Stałem się bardziej obojętny. Mieszkam z mamą i bratem. Czasami bardzo ciężko się jest mi z nimi dogadać. Mama zaczęła zaniedbywać swoje obowiązki domowe i robić awantury o byle co. Jej poczynania są kompletnie nie logiczne. Mówi inaczej niż robi. A jak już coś nakombinuje to nie wiadomo jak to ratować. Mój brat nigdy nie był nauczony obowiązków i ja byłem jego "katem", który gonił go do roboty. Teraz nie mogę się go doprosić o najmniejszą pomoc. Mam ochotę się wyprowadzić i trzasnąć drzwiami. Niestety jeszcze do maja się uczę, więc do tego czasu muszę się przeboleć. Niedawno zaistniał kolejny problem - Przyszli teściowie. Teść jest nałogowym alkoholikiem. To co zaczyna robić przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie. Ostatnio powiedział do swojej rodziny: "Wy nic nie robicie! Ja przynajmniej piję wódkę"! .. Komentować tego nie trzeba. Nie jest to z zewnątrz rodzina patologiczna. Mieszkają w ładnym domu i mają dwa samochody... Teściowa zamiast walczyć z nim, zaczyna uciekać w "kąt". Cały czas albo śpi, albo ogląda telewizję. Nie chce jej się iść do sklepu, gotować obiadów, nie wspomnę o spacerze gdziekolwiek i z kimkolwiek. Nie obchodzi jej co robi jej mąż i jak robi. Czasami próbuje się buntować, ale jak wybucha jakaś afera - idzie spać i jej dzieci wysłuchują pijaka. Mam ze swoją drugą połówką już tego serdecznie dosyć. Mam prawie 21 lat, a już cierpię na choroby serca. Moje pytanie brzmi.. Jakie są szanse na zdobycie w dzisiejszych czasach mieszkania kwaterunkowego (nawet do remontu własnego). Będzie dobrym pomysłem, jeżeli zaczniemy ratować egoistycznie własne tyłki? Wszelkie próby pomocy były jak grochem o ścianę... Jestem totalnie wściekły, dlaczego moja druga połówka musi cierpieć z winy jej rodziców. A winie obydwoje. Gdyby zobaczył swoje rzeczy za drzwiami w pod nos dostał by pozew rozwodowy problemy by się skończyły. A moja mama gdyby zobaczyła, że jej syn który przez tyle lat poświęcał się dla niej niebywale, nareszcie skapitulował może nabrała by do mnie chodź deczko wdzięczności.. Jak radzicie? Co robić?
Witam.
Mam ogromny problem i szukam jakiejkolwiek pomocy...
Mianowicie, od paru ładnych lat jestem z tą samą osobą. Jak wiadomo, w życiu nie jest słodko, lecz to co się ostatnio dzieje przechodzi moje możliwości. Już dzieciństwo mnie nie rozpieszczało. Wieczne awantury rodziców niszczyły wszystko. Przynajmniej nie było w domu alkoholu i skrajnej biedy.
Pod koniec zeszłego roku rozwiedli się moi rodzice. Mam już swoje lata, jednak bardzo to przeżyłem i odbiło się to na moim życiu. Stałem się bardziej obojętny. Mieszkam z mamą i bratem. Czasami bardzo ciężko się jest mi z nimi dogadać. Mama zaczęła zaniedbywać swoje obowiązki domowe i robić awantury o byle co. Jej poczynania są kompletnie nie logiczne. Mówi inaczej niż robi. A jak już coś nakombinuje to nie wiadomo jak to ratować. Mój brat nigdy nie był nauczony obowiązków i ja byłem jego "katem", który gonił go do roboty. Teraz nie mogę się go doprosić o najmniejszą pomoc. Mam ochotę się wyprowadzić i trzasnąć drzwiami. Niestety jeszcze do maja się uczę, więc do tego czasu muszę się przeboleć. Niedawno zaistniał kolejny problem - Przyszli teściowie. Teść jest nałogowym alkoholikiem. To co zaczyna robić przechodzi wszelkie ludzkie pojęcie. Ostatnio powiedział do swojej rodziny: "Wy nic nie robicie! Ja przynajmniej piję wódkę"! .. Komentować tego nie trzeba. Nie jest to z zewnątrz rodzina patologiczna. Mieszkają w ładnym domu i mają dwa samochody... Teściowa zamiast walczyć z nim, zaczyna uciekać w "kąt". Cały czas albo śpi, albo ogląda telewizję. Nie chce jej się iść do sklepu, gotować obiadów, nie wspomnę o spacerze gdziekolwiek i z kimkolwiek. Nie obchodzi jej co robi jej mąż i jak robi. Czasami próbuje się buntować, ale jak wybucha jakaś afera - idzie spać i jej dzieci wysłuchują pijaka. Mam ze swoją drugą połówką już tego serdecznie dosyć. Mam prawie 21 lat, a już cierpię na choroby serca. Moje pytanie brzmi.. Jakie są szanse na zdobycie w dzisiejszych czasach mieszkania kwaterunkowego (nawet do remontu własnego). Będzie dobrym pomysłem, jeżeli zaczniemy ratować egoistycznie własne tyłki? Wszelkie próby pomocy były jak grochem o ścianę... Jestem totalnie wściekły, dlaczego moja druga połówka musi cierpieć z winy jej rodziców. A winie obydwoje. Gdyby zobaczył swoje rzeczy za drzwiami w pod nos dostał by pozew rozwodowy problemy by się skończyły. A moja mama gdyby zobaczyła, że jej syn który przez tyle lat poświęcał się dla niej niebywale, nareszcie skapitulował może nabrała by do mnie chodź deczko wdzięczności.. Jak radzicie? Co robić?
|