[quote="dream*"]w ostatecznym koncu jest cos upajającego i pięknego :[/quote]

Słowa , słowa. Jakoś wszyscy walcza o zdrowie , życie swoje i rodziny. I światopogląd nie ma tu nic do rzeczy .

nie wiem :) mnie akurat nie pytaj bo ja nie wierze i po prostu inne postrzeganie swiata 'w glowie mi sie nie miesci' bo jestem typową materialistką.

Zresztą, wizja zycia wiecznego, niesmiertelnej duszy, jakoś mnie nie pociąga, wiec to zadna 'wygrana'.

w ostatecznym koncu jest cos upajającego i pięknego :)

[b]Szostoll[/b] ja też mam zupełnie normalną rodzinę ( chyba :lol: ) i tak samo jak ty zostałem wychowany w tej wierze. Nie mówie, że to są brednie bo w zasadzie pewności co do prawdy i autentyczności no niby nie ma :P Co do ateistów to już zupełnie chyba z innej "beczki". Podobnie jak ty nie potępiam ateistów ale uważam, że są dziwni. Poza tym wydaje mi się iż prawdziwego ateiste trudno napotkać :-P
[b]dream[/b], masz racje stwierdzeniem że to samo dzieje się na każdej płaszczyźnie życia. Tylko po co mam wierzyć na "zapas"? Bo wierząc nic nie strace, a nie wierząc moge stracić wszystko... Ale po co mamy żyć w złudzeniu " albo się uda albo nie"? Skoro mamy wybór to po co na siłe? :-P

[quote="Raz'"]No nawet jeśli Bóg nie istnieje to dlaczego mam wierzyć w to tak na "zapas"? Jeśli nie jestem do czegoś przekonany, pewny to po co mam w to wierzyć? [/quote]

bo wierząc nic sie nie traci a nie wierząc mozna stracic wszystko [zycie wieczne] - to zaklad Pascala.

[quote] Wierzysz w Boga bo Cię tego uczono od dziecka. Moim zdaniem jest to właśnie presja. Robie to bo tak mnie uczyli,wychowali i tego ode mnie wymagają mimo, że mogę w to nie wierzyć lub posiadać zupełnie inne zdanie [/quote]

no, zaszlosci kulturowe... ciężko jest nie wierzyć w coś co było wpajane od dziecinstwa, czym przesiąknelismy na wskros. ale przeciez to samo dzieje sie na kazdej plaszczyznie zycia :)

Ja mam normalną rodzinę i pewnie mógłbym po prostu powiedzieć, ze to jakieś brednie i że nie będę w to wierzył, ale nie mam takiego zamiaru. Jak napisałeś jest to dla mnie pewien "motor". Masz z pewnością rację że wszystko zaczyna się od pewnej presji, ale jakoś nie żałuję. Może gdyby wszystko zaczęło się inaczej miał bym inne poglądy, ale jest jak jest i nie mam zamiaru tego zmieniać. Ja również nie mam żadnych uprzedzeń do ateistów, wyznawców innej wiary i na pewno nie będę nikogo przekonywał że Bóg istnieje. To jest prywatna sprawa każdego z nas czy wierzy i jeśli tak to w co, tak samo ja np.k tak strasznie negowany przez kościół homoseksualizm...

No nawet jeśli Bóg nie istnieje to dlaczego mam wierzyć w to tak na "zapas"? Jeśli nie jestem do czegoś przekonany, pewny to po co mam w to wierzyć? Żeby robić sobie złudną nadzieję, że może... on jednak istnieje. Szostol weź pod uwagę za przykład swoją własną osobę. Wierzysz w Boga bo Cię tego uczono od dziecka. Moim zdaniem jest to właśnie presja. Robie to bo tak mnie uczyli,wychowali i tego ode mnie wymagają mimo, że mogę w to nie wierzyć lub posiadać zupełnie inne zdanie ( bez urazy :P nie wiem jak jest dokładnie w twoim przypadku, a to był tylko przykład :D ). No nie ukrywam że sama nadzieja i głęboka wiara ( w coś...? ) jest pewnym "motorem" dla nas wszystkich. :-?

Ja nie jestem jakiś super pobożny (nie uczęszczam na żadne nabożeństwa itp) ale co niedziele chodzę do kościoła. Wierzę w Boga bo mnie uczono od dziecka że On istnieje. Nie ma jednoznacznych dowodów że Bóg istnieje, ale nie ma też że nie istnieje. Nie zgadzam się z niektórymi rzeczami które narzuca/naucza kościół i nie ma możliwości wyjaśnienia tego logicznie, ale mam w kim położyć nadzieję, no i poza tym tak jak stwierdził Pascal w swoim "rachunku Pascala ;P) że nawet jeśli Bóg by nie istniał to bardziej opłaca się wierzyć ;)

Tak czy siak w Bibli znajduje się wiele nie ścisłości. Nie które z materiałów czy nawet fragmentów zostało ukryte przed światłem dziennym. Po części to już się wydaje manipulacją ludźmi, w pewnym stopniu oczywiście. Moim zdaniem chodzenie do kościoła na "pokaz" jest dla mnie sprawą chorą poniekąd tak samo jak uczęszczanie na lekcje religi. Bo jaki to ma sens? Skoro robimy to tylko ze względu na presję otoczenia, rodziców, nauczycieli. Uważam, że każden powinien mieć wypracowane swoje zdanie. Naprawdę doceniam to i szanuje jak ktoś chodzi do kościoła z własnej woli, dla własnej satysfakcji. Po to bo głęboko wierzy... A kiedy zadasz pytanie "pozornie" wierzącemu katolikowi w stylu "wyjaśnij mi logicznie dlaczego chodzisz do kościoła, dlaczego uczęszczasz na religie oraz dlaczego wierzysz w Boga. Poprzyj swoją wypowiedź jakimiś faktami które cię do tego skłaniają" Są to tylko moje przypuszczenia ale pewnie ze 50% naszych polskich wiernych katolików na takie pytanie albo niewiedziałaby co powiedzieć lub powiedziałaby wam same bzdury... :-P

O sory - Jasenowac - katolicki Oświęcim

Wpiszcie do wyszukiwarki - Jasenovic , to zobaczycie jakie to sługi boże