Ale przede wszystkim kawówki ^^

Dokładnie wszystko co można. Jednak to nie jest tak że studenci nie wiadomo ile piją, bo każdy ma swój miar i zna się na tyle dobrze, że jak idzie na jakąś imprezę czy do znajomych to nie musi pić

oooj tak szczerze to studenci pija wszystko co sie akurat nawinie

Ja jestem studentem i piję wodę. Chyba ginący ze mnie gatunek :P

Nie piłam jeszcze cydru, ale od wakacji do tej pory lubię sznapsa, lekki, dobry alkohol, wszystkim znajomym na każdej imprezie smakuje i dobrze wchodzi ;)

Ja ostatnio troszkę właśnie popiłam Cydru Lubelskiego i o dziwo nie miałam kaca jak to zawsze mam gdy trochę więcej popiję. Nigdy go nie piłam ale po tej całej akcji spróbowałam i mi zasmakował.

bycie studentem takim prawdziwym jest świetne i nie ma znaczenia wielkiego co się piję. Wtedy wszystko jest wyśmienite, nawet ten kac ranny ma inny wymiar , ja to nienawidzę udawania , nigdy się nie zmienię, zawsze będę do tego sceptycznie nastawiona, uważam że wszystko to co się dzieję to takie tortury.

A właśnie, że nie dopada i to jest dobre! ;) Tzn. przy Lubelskim, bo innych po kilku próbnych degustacjach nie spożywam ;)

dobre! Moda na jabłka faktycznie dopadała Polaków;) a po takim alkoholu kac chyba też dopada;P

Aktualnie studenci zajęci są strzelaniem selfików z jabłkami! Wszędzie #jedzjabłka i #jedzjabłka, a sezon na biwaki w pełni! Z tylu zjedzonych to już by dawno było #pijcydr! :D A jaki to wszyscy wiemy!