Karnak, nie byłabym taka sceptycznie nastawiona do zaocznych na Twoim miejscu. Przecież każda szanująca się uczelnia ma też zaoczne kierunki i to wcale nie gorsze. Jeśli ktoś się chce uczyć, to będzie się uczył i na zaocznych. Wszystko zależy od determinacji.

Jeśli studia to tylko dzienne. Te zaoczne to tylko powinien być wyjątek. Człowiek nie ma czasu na naukę, co widać po wynikach kolokwium. Słabo, słabo to wypada.
Tak samo jest z licencjatem. Też należy tych studiów unikać, bo poziom jest żenująco niski.

Podsumowując - wszystko od czegoś zależy. Nieważne, na jakie studia się zdecydujesz, pamietaj, żeby nie były byle jakie. Sprawdzaj rankingi, podsłuchuj co mówią studenci itp, bo studia to zawsze inwestycja czasu i pieniędzy, więc warto, żeby się zwróciła.

wszystko zależy od tego co chcesz robić dalej
jeśli chcesz studiować to lepsze jest technikum dzienne
jeśłi nie to nie ma znaczenia
ja jestem po studiach dziennych i szczerze mówiąc życia to mnie one nie nauczyły, tyle że zdobyłam jakąś tam wiedzę zawodową którtai tak nie była moją pasją. W pracy okazało sie że itak nie wiele umiem bo w pracy tak naprawdę człowiek się uczy życia.
A studiować zawsze można zaocznie i w starszym wieku jeśłi coś cię mocno ciekawi to nie mae
Zależy wiec czego chcesz jeśli podoba Ci się ta wiedza którą zdobywasz to pozostań w tej szkole jeśłi nie i zależy Ci tylko na tym żeby skończyć liceum to ucz się wieczorowo.
Pamiętaj jednak że wiedza zawodowa i wiedza o życiu to zupełnie inne kwestie. Życia w szole się nie nauczysz na pewno, tylko w praktyce, Wiedzę zawodową teoretyczną zyskasz w szkole a praktyczną w praktyce ...Jaka jest lepsza ? wg mnie praktyczna ale to moje odczucia wynikające z mojego własnego doświadczenia. Sama musisz podjąć decyzję. To Twoje życie

Trzeba wziąć pod uwagę, że za zaoczne się nieźle płaci i nie zawsze wystarcza z pensji na życie, opłaty za mieszkanie i dodatkowo za czesne. Jak ktoś nie ma problemów materialnych w domu to zapewne rodzice zawsze wspomogą, ale jeśli chcesz żyć na własną rękę to może być problem.

Ja studiuję na dziennych i pracuję na pół etatu w tygodniu i nie narzekam. Sama się utrzymuję i jeszcze kasy mi starcza na przyjemności, a na uczelni też sobie nieźle radzę. To wszystko zależy od poukładania sobie wszystkiego i mobilizacji. Niemniej jednak nadal bym radziła wybrać DZIENNE. :)

Zależy jak masz poukładane życie i sytuację w domu. Jeśli chcesz i możesz korzystać z pieniędzy rodziców, idź na jakiekolwiek dzienne. Jeśli chcesz mieć pracę po studiach, albo wybierz niszowe (techniczne), albo po prostu zrób dziennie licencjat a potem MU płatne zaoczne i zacznij pracować. Potem po magisterce nie będziesz miała problemu, jaki zdarza się wielu studentom, czyli "mam papierek, nie mam doświadczenia". Z dyplomem dobrej szkoły prywatnej (Koźmiński w Wawie, SWPSiZ w Łodzi, WSZiB w Krakowie itp) i kilkuletnim doświadczeniem zawsze będziesz do przodu.

no tak, zdobywając doświadczenie w pracy podczas studiów zwiększamy swoje szanse na znalezienie świetnej pracy po skończeniu studiów ;) też teraz stosuję takie rozwiązanie, i chwale sobie!

ja wybrałem zaoczne i nie żałuję. Jestem na 2. roku na wyższej szkole bankowej, kierunek informatyka (uczelnia w Gdyni). Na stronce można sobie zobaczyć program nauczania, wymagania na kierunku, itp. Myślę, że takie uczelnie stawiają na praktykę i nakierowują na odpowiednią naukę studenta. Jednak wiele zależy od samego człowieka. Taką szkołe można przejśc, ale żeby znaleźć później dobrą pracę to jednak samemu należy się ostro przyłożyć do nauki na studiach. W weekendy studia, a w tygodniu praca jako serwisant komputerowy

jak studiujesz zaocznie, to masz zjazd na weekend na uczelni co weekend, siedzi się wtedy cały dzień na uczelni. Także w międzyczasie można pracować, albo obijać się - jak kto woli.

A dlaczego chcesz uczyć się zaocznie? Musisz pracować, opiekować się kimś chorym? Jeżeli nie masz żadnych poważnych powodów, to lepiej idź dziennie, po ukończeniu szkoły w normalnym trybie masz większe szanse na dostanie się na dobre studia, ponieważ poziom jest o wiele wyższy.