Piszę ten post, ponieważ czuję rozczarowanie, złość i smutek a przy tym ogromny stres. Jestem studentką V roku psychologii i od 29 listopada przeprowadzam badanie do pracy magisterskiej. Badanie ma formę ankiety internetowej i kiedy je projektowałam nie zdawałam sobie sprawy z tego, co mnie czeka. Przez 1,5 miesiąca zaciągnęłam społeczny dług wdzięczności wobec wszystkich członków rodziny, bliższych i dalszych znajomych oraz ich rodzin i znajomych, których zaangażowałam w pomoc przy przeprowadzaniu badania. Niestety moja grupa docelowa to osoby po 35 roku życia, bezdzietne (które chcą mieć dziecko) lub dzietne z konieczności (politycznie poprawna nazwa ‘wpadki’) i mam problem z dotarciem do nich jedynie przez ten krąg. Plan pierwotny zakładał umieszczenie linka do badania na licznych forach internetowych. Okazało się to jednak nie proste, a wręcz graniczące z cudem. Chciałam być fair i postąpić zgodnie z regulaminem, żeby nie spamować forum, więc wysłałam w tej sprawie kilkadziesiąt maili do kilkunastu osób (administratorów, opiekunów i ‘instancji wyższych’) związanych z kilkoma forami. Efekt był taki, że albo nie uzyskiwałam zgody, albo nie uzyskiwałam żadnej odpowiedzi. Jedyną propozycją złożoną mi przez admina pewnego forum było wykupienie linków ofertowych jednak, gdy wysłałam maila do zarządcy w tej sprawie (tak, byłam gotowa za to zapłacić) – żadnej reakcji. Jestem bardzo mile zaskoczona, że na tym Forum istnieje odrębny dział poświęcony ankietom :) W akcie desperacji postanowiłam zjeździć 1,5 milionowe miasto w poszukiwaniu miejsc, gdzie mogłabym zostawić wydruki z linkiem do mojego badania. I owszem, z tendencją 50/50% uzyskiwałam na to pozwolenie, jednak czułam się conajmniej, jakbym prosiła o jałmużnę. Co więcej, było kilka osób, które zadeklarowały, że mi pomogę – nikt nie odpisał na maila. Skąd ten opór? Wiedziałam, że nie będzie łatwo i wcale tego nie oczekiwałam, jednak wydaje mi się, że teksty w stylu: „szkoda papieru na takie głupoty”, czy „nie mam czasu” (Pani znudzona siedzi na recepcji i z niechęcią odstawia słuchawkę od ucha mówiąc: „sekundkę Anusia”) są conajmniej upokarzające. Jestem zdeterminowana, żeby ukończyć studia w terminie i rozpocząć pracę zawodową, cenię sobie własną edukację i ze swojej strony staram się zrobić wszystko, co mogę, żeby wywiązać się z zobowiązań. Niestety, w tej sytuacji jestem uzależniona od pomocy i dobrej woli innych. A tej brakuje. Czy ktoś z Was miał podobne doświadzenia? A może inne? Jak inaczej w dobie Internetu dotrzeć do ludzi, którzy chcieliby poświęcić 15 minut i dołożyć swoją cegiełkę w rozwój nauki? Dlatego też zwracam się do Was z prośbą o udział w moim badaniu. Założyłam bloga, na którym znajduje się link do ankiety oraz jej opis: dinks3.blogspot.com Lub bezpośredni link do ankiety: http://moje-ankiety.pl/respond-16837.htmlCóż, gdyby można było umieścić go legalnie na forum, nie musiałabym obchodzić regulaminu i czuć się jak przestępca. Będę wdzięczna za każdą wypełnioną ankietę! Każda osoba się dla mnie liczy. Dla pikanterii dodam, że mój Facet dostał naganę od szefa za umieszczenie linka do mojego badania na firmowym miniblogu, mimo że inni pracownicy wykorzystują go głównie do dzielenia się nowościami z kwejka, demotywatorów i onetu a moje badanie nie jest komercyjne i jego wyniki będą wykorzystane wyłącznie w celach naukowych! Jakie są Wasze doświadczenia w tej sprawie?
Piszę ten post, ponieważ czuję rozczarowanie, złość i smutek a przy tym ogromny stres. Jestem studentką V roku psychologii i od 29 listopada przeprowadzam badanie do pracy magisterskiej. Badanie ma formę ankiety internetowej i kiedy je projektowałam nie zdawałam sobie sprawy z tego, co mnie czeka. Przez 1,5 miesiąca zaciągnęłam społeczny dług wdzięczności wobec wszystkich członków rodziny, bliższych i dalszych znajomych oraz ich rodzin i znajomych, których zaangażowałam w pomoc przy przeprowadzaniu badania. Niestety moja grupa docelowa to osoby po 35 roku życia, bezdzietne (które chcą mieć dziecko) lub dzietne z konieczności (politycznie poprawna nazwa ‘wpadki’) i mam problem z dotarciem do nich jedynie przez ten krąg.
Plan pierwotny zakładał umieszczenie linka do badania na licznych forach internetowych. Okazało się to jednak nie proste, a wręcz graniczące z cudem. Chciałam być fair i postąpić zgodnie z regulaminem, żeby nie spamować forum, więc wysłałam w tej sprawie kilkadziesiąt maili do kilkunastu osób (administratorów, opiekunów i ‘instancji wyższych’) związanych z kilkoma forami. Efekt był taki, że albo nie uzyskiwałam zgody, albo nie uzyskiwałam żadnej odpowiedzi. Jedyną propozycją złożoną mi przez admina pewnego forum było wykupienie linków ofertowych jednak, gdy wysłałam maila do zarządcy w tej sprawie (tak, byłam gotowa za to zapłacić) – żadnej reakcji. Jestem bardzo mile zaskoczona, że na tym Forum istnieje odrębny dział poświęcony ankietom :)
W akcie desperacji postanowiłam zjeździć 1,5 milionowe miasto w poszukiwaniu miejsc, gdzie mogłabym zostawić wydruki z linkiem do mojego badania. I owszem, z tendencją 50/50% uzyskiwałam na to pozwolenie, jednak czułam się conajmniej, jakbym prosiła o jałmużnę. Co więcej, było kilka osób, które zadeklarowały, że mi pomogę – nikt nie odpisał na maila. Skąd ten opór? Wiedziałam, że nie będzie łatwo i wcale tego nie oczekiwałam, jednak wydaje mi się, że teksty w stylu: „szkoda papieru na takie głupoty”, czy „nie mam czasu” (Pani znudzona siedzi na recepcji i z niechęcią odstawia słuchawkę od ucha mówiąc: „sekundkę Anusia”) są conajmniej upokarzające. Jestem zdeterminowana, żeby ukończyć studia w terminie i rozpocząć pracę zawodową, cenię sobie własną edukację i ze swojej strony staram się zrobić wszystko, co mogę, żeby wywiązać się z zobowiązań. Niestety, w tej sytuacji jestem uzależniona od pomocy i dobrej woli innych. A tej brakuje. Czy ktoś z Was miał podobne doświadzenia? A może inne? Jak inaczej w dobie Internetu dotrzeć do ludzi, którzy chcieliby poświęcić 15 minut i dołożyć swoją cegiełkę w rozwój nauki?
Dlatego też zwracam się do Was z prośbą o udział w moim badaniu. Założyłam bloga, na którym znajduje się link do ankiety oraz jej opis: dinks3.blogspot.com
Lub bezpośredni link do ankiety: http://moje-ankiety.pl/respond-16837.html
Cóż, gdyby można było umieścić go legalnie na forum, nie musiałabym obchodzić regulaminu i czuć się jak przestępca. Będę wdzięczna za każdą wypełnioną ankietę! Każda osoba się dla mnie liczy. Dla pikanterii dodam, że mój Facet dostał naganę od szefa za umieszczenie linka do mojego badania na firmowym miniblogu, mimo że inni pracownicy wykorzystują go głównie do dzielenia się nowościami z kwejka, demotywatorów i onetu a moje badanie nie jest komercyjne i jego wyniki będą wykorzystane wyłącznie w celach naukowych!
Jakie są Wasze doświadczenia w tej sprawie?
|