Jakiś czas temu, podczas przeglądania szafki od biurka, odnalazłam stare wydanie pisma "13. Magazyn szczęśliwej nastolatki". Było to specjalne, walentynkowe wydanie miesięcznika, opublikowane w roku 2003. Widząc gazetkę, którą niegdyś uwielbiałam, szeroko się uśmiechnęłam. Niestety, kiedy zagłębiłam się w treść artykułów, mój dobry humor przeszedł do historii...
Zauważyłam, że to pozornie niewinne pisemko... nie jest neutralne ideologicznie! Powiedziałabym nawet, że potajemnie zaśmieca młode głowy filozofią feministyczną. "Wyobraź go sobie jako wymyślną poczwarę - pisała autorka tekstu "Jak się odkochać". - Czy on z profilu nie przypomina przypadkiem bazyliszka? Czy chciałabyś pójść na spacer z taką paskudą?". Niestety, nie jest to jedyny antymęski tekst, zawarty w walentynkowej "13". Na stronie 55 znajduje się artykuł "Siła kobiet, czyli walentynki bez facetów", którego tytuł jednoznacznie wskazuje na ideologię feministyczną. "Po prostu nie ma się w kim zakochać! - czytamy w jednym z akapitów. - Oni albo myślą tylko o piłce i komputerach, albo ganiają za ślicznotkami, takimi z pustką w głowie. Zupełnie nie dostrzegają fajnych, wartościowych dziewcząt, na przykład takich jak te, które się tu zebrały". Przytoczony przed chwilą cytat sugeruje, że chłopcy są płytkimi, bezmózgimi stworami, skoncentrowanymi na rzeczach bardzo przyziemnych. Pytanie: czy takie sformułowania powinny się pojawiać w prasie, adresowanej do młodych ludzi? Kolejne stwierdzenia, sugerujące, że rodzaj męski jest płytki i bezmózgi: "Chłopcy nie dość, że bywają nieznośni, to jeszcze potrafią, zupełnie niechcący, powiedzieć coś, czego absolutnie nie powinni mówić dziewczynie" (str. 20), "Chłopaki czasem głupieją, gdy ktoś się o nich tak bardzo troszczy" (str. 60). Redakcja "13" sugeruje, że dziewczyny mają prawo ranić chłopców, o czym świadczą słowa ze strony 39: "Czy twój ewentualny wielbiciel trafia w twój gust? I jeśli nie, i jeśli tak, zajmij się nim odpowiednio". Na stronicy 41 możemy znaleźć porady typu: "Wypomnij mu, że pół roku temu wolał iść na trening, niż oglądać z tobą serial w telewizji", "Codziennie zapraszaj go do siebie na oglądanie seriali południowoamerykańskich - przy każdym płacz i wzdychaj jak najgłośniej i karz mu robić to samo", "Włóż mu do plecaka niedokręcony słoik dżemu malinowego, a potem zapytaj, jak mu smakował", "Zrób mu na drutach kamizelkę w paski zielono-cytrynowo-różowo-pomarańczowo-fioletowe i wymagaj, by zakładał ją do szkoły". Tego typu porad jest aż 10! Jak widać, osoby, tworzące "Magazyn szczęśliwej nastolatki", nie przepadają za płcią brzydką. Zachęcają jednak Czytelniczki, żeby tworzyły mocny "front" ("Sama wiesz, jak ważna jest kobieca solidarność i lojalność w przyjaźni" - str. 21, "Jesteście wspaniałymi przyjaciółkami i będziecie się wspierać przez całe życie. Mocno to postanówcie" - str. 55).
Oburzająca, feministyczna propaganda jest obecna również w innych pismach dla młodzieży. Niedawno wpadł mi w ręce artykuł "30 dowodów na to, że żyjesz w Matrixie", wyrwany z archiwalnego numeru "Twista". Oto, co możemy znaleźć w jednym z podpunktów: "11. Fakt, że faceci nie kumają najprostszych rzeczy. Najwyraźniej rodzaj męski został wyprodukowany przy pomocy przestarzałej technologii i nie jest kompatybilny z nowoczesnymi dziewczynami". Dziennikarze po raz kolejny wmawiają nam, że chłopcy są głupi, godni pogardy. Jako 10-13 letnia dziewczynka często sięgałam po "13" i "Twist", więc pamiętam, że "kryptofeministycznych" tez nigdy nie brakowało...
Teraz zajmijmy się feministyczną propagandą, którą odnalazłam w piosenkach zespołu Closterkeller. Autorką tekstów jest Anja Orthodox, skądinąd kobieta sprytna, odważna i niezależna. "Gdy w ramionach mych umierasz...", "Gdy gaśnie wiara w Twojej duszy, rzeką zmarnowanych wzruszeń całuję Cię", "Pocałunki, które matka Tobie dała, muszą Ci wystarczyć. Więcej nie wrócisz tu", "Teraz wiesz, dlaczego zawsze noszę broń. Po to, by Ciebie ocalić! Ciebie ocalić!" - według tych cytatów, mężczyźni są słabi i potrzebują wsparcia kobiet. Niektóre frazy zachęcają słuchaczki do tego, by to ONE inicjowały czyny seksualne (on w JEJ ramionach; ONA go całuje). Zdaniem Anji Orthodox, mężczyźni kończą marnie, jeśli nie słuchają swoich "naturalnych zwierzchniczek" ("Teraz widzę, jak płaczesz, umierając. Teraz wiem już, że było trzeba krzyczeć, krzyczeć. A mówiłam tak mało, nie chcąc Cię ranić ani gniewać"). Kobieta "ma prawo" decydować o losie mężczyzny ("Cokolwiek to pomoże mi, aby zawrócić Ciebie z drogi"). Jeśli zaś facet wymyka się spod kontroli, musi zostać dotkliwie ukarany ("Żegnaj, mój miły, dobrze wiesz: za kłamstwo cios, za zdradę krew!"). W piosenkach Closterkeller rodzaj męski jest lekkomyślny, pozbawiony odpowiedzialności ("Pytam, gdy ostatnie świece gasną: dlaczego to zrobiłeś?! Pytam, gdy już pierwsze kwiaty więdną: dlaczego to zrobiłeś?!"). Zdecydowanie najgorzej są przedstawiani mężczyźni wierzący, np. duchowni ("Teraz, głupi, powiedz, choć nie chcesz: czy warto było aż tak uwierzyć w Niego, prawie boleśnie, aż zginął sprzed oczu świat?", "Ty teraz walczysz za ideę, w imię jakiegoś Boga w Niebie. Znasz obowiązek, masz sumienie - lecz nie ma już połowy Ciebie!", "Szaleństwo w jego oczach znów biec mu każe. Na oślep, na śmierć - za bóstwem fałszywym, zwodniczym mirażem"). Anja Orthodox chętnie opisuje mężczyzn jako oszustów, którzy wykorzystują, a następnie porzucają/zdradzają swoje partnerki ("Co noc wołam, ale jego nie ma tu", "Cisza, cisza w domu jej przyczajona, na palcach skrada się jak wróg: niechciana, nieproszona, a jego nie ma", "Tak krótko byłeś przy mnie, a wtedy byłeś dla mnie jak czerwone wino", "Tak długo milczałam, chcąc, abyś usłyszał, jak serce moje śpiewa. Na horyzoncie wschodziło słońce, a Ty mówiłeś: Przebacz!", "Obcych perfum na Tobie ślad otwiera oczy, zrywa sen", "Pamiętam, jak oczy Twe patrzyły prosto, lecz oddałeś mnie potem, jak Judasz, za sławy cień", "Na Twojej głowie usiadł motyl - śmiesznie Ci. Strąciłeś lekko go, jak odrzuciłeś mnie"). Królowa Polskiego Gotyku śpiewa również o facetach, niszczących indywidualizm kobiet ("Już coraz mniej jest mnie, a więcej jego (...) Tak jego myśli męczą mnie, nie będę nigdy już taka jak przedtem"). Ponadto, w piosenkach Closterkeller faceci nie potrafią tłumić własnych popędów ("Gdy noc jedyną kobietą jest, jej tylko dotykać chcesz (...). Tak mówi tylko ktoś, kto naprawdę się boi. Tę wodę pije ktoś naprawdę spragniony. Ty już nie ten sam. Co się z Tobą dzieje? Dokąd biegniesz, szalony, nie patrząc przed siebie?"). O tym, że Anja Orthodox może być feministką, świadczą jej subiektywne wypowiedzi: "Dla mnie jedyną, jedyną przewagą mężczyzny nad kobietą, jest to, że oni mogą robić siku na stojąco... O! W tym są lepsi. Tego im zazdroszczę" oraz "Całe życie byłam >kosiarą<, bywało, że rano pytałam facetów o imię". To ostatnie zdanie jest pełne typowej, feministycznej arogancji i ignorancji. Przepraszam, że zachęcam Was do TAKICH refleksji, ale muszę zadać jedno pytanie... Czy jest fizycznie możliwe, by to kobieta "kosiła" mężczyznę??? Wróćmy jednak do piosenek Closterkeller. Oto, co śpiewa Anja Orthodox w utworze "Ewa i Adam": "Adam jabłko odpycha i krzyczy coś. Lecz wiem: biodrami zakołyszę, zrobi to, to co chcę, tu i teraz (...). Jestem kobietą i czuję swoją siłę. Rządzę po cichu, rozdzielając łzy i miłość. Jeden i drugi tu przede mną, nieświadomi, jak wiele mogę i jak mało mogą oni (...). Jestem kobietą i czuję swoją siłę". Czy wiecie, jak się nazywa ustrój totalitarny, w którym tyranem jest kobieta? To matriarchat (ciekawie opisany w powieści "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya).
Chociaż liderka Closterkeller jest znana jako aktywna heteroseksualistka, w jej piosenkach pojawiają się elementy... homoseksualne! Jak wiadomo, lesbijstwo jest szczególną formą umiłowania kobiet (Hehehe, wiedzą o tym członkinie feministycznego ugrupowania "Radicalesbians", czyli "Radykalne Lesbijki". No, ale tym problemem zajmiemy się kiedy indziej). Najpierw przypatrzmy się utworowi "Czas Komety". Osobą, mówiącą w tym tekście, jest niewątpliwie kobieta ("Szłam, aż z nocą przegrał dzień, wolno odwróciłam się (...) Dałam jej w ofierze lęk, piłam światło jakby krew"). Dlaczego więc refren brzmi: "Ona jest czernią i bielą, Ona jest smutkiem i nadzieją. Ona ostatnią bogów Wybranką, moją sekretną Siostrą i Kochanką"?! W innym fragmencie piosenki możemy usłyszeć: "Jutro też powrócę by dotknąć Jej. Nieśmiertelna wzywa mnie". Bohaterką utworu "Cisza w moim domu" jest kobieta, która - po opuszczeniu przez męża - romansuje z osobą tej samej płci ("Cisza Panią mą i Kochanką jest, gdy prowadzi mnie poprzez noc i dzień"). Interesujący cytat z piosenki "Agnieszka": "Gdzie uciec, gdy śmiertelnie całowałaś, a ja tu stałam?!". Czy istnieje ktoś, kto mógłby mi udowodnić, że poszczególne teksty nie mają zabarwienia lesbijskiego?
Na czym polega tzw. wojujący feminizm? W serwisie Felieton.pl znalazłam tekst, który rozpoczyna się słowami: "Mam wiele predyspozycji do tego aby zostać zagorzałą, wojującą feministką z włócznią w ręce". Czy autorka tego tekstu uważa, że wolno atakować/ranić/zwalczać mężczyzn tylko dlatego, iż są mężczyznami?! Osoba, która napisała ów artykuł, jest dziewczyną, chociaż - przez przekorę - podpisuje się męskim imieniem. To właśnie pokazuje, jak wiele sprzeczności tkwi w umysłach feministek. Cała ideologia opiera się chyba na potwornej zazdrości. Feministki żałują, że nie są mężczyznami, toteż próbują przejąć ich obowiązki, zwyczaje, prawa itd. Dla niepoznaki, sprzeciwiają się samym facetom i faworyzują płeć piękną. Jednym z najbardziej wyrazistych ekscesów feministek było to, co zrobiły w pierwszej połowie XX wieku. Ścięły włosy i przywdziały spodnie, upodabniając się wizualnie do mężczyzn. Czy można to nazwać "stawianiem na kobiecość"? Z pewnością nie!
Z bólem muszę stwierdzić, że prawie całe współczesne społeczeństwo jest strasznie feministyczne. Istnieje przysłowie: "Dziewczyn się nie bije", lecz jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, by zabronić bicia mężczyzn. Ludziom chyba się wydaje, że faceci - z racji siły fizycznej i mocnej budowy ciała - nie odczuwają bólu. W rzeczywistości, cierpienie jest dla nich bardziej nieznośne, niż dla płci przeciwnej.
Zdaniem wielu osób, "polowania na czarownice" były dowodem na to, iż w przeszłości nienawidzono kobiet. Kochani Czytelnicy! "Polowania na czarownice" to pojedynczy przypadek! Tak naprawdę, mężczyźni mieli o wiele gorzej... Jedna z historycznych ksiąg Pisma Świętego opowiada o tym, jak pewien faraon kazał wymordować wszystkich nowonarodzonych chłopców. Identyczny rozkaz wydał król Herod, pragnący zgładzić małego Jezusa. W starożytnym Rzymie był czas, kiedy panował "deficyt" mężczyzn, ponieważ wielu z nich zginęło w czasie wojny domowej. Przypomnijcie sobie również, ilu niewinnych oficerów zostało zamordowanych w Katyniu w 1940 roku. Podobno wśród ofiar były tylko dwie kobiety. W Gimnazjum, na lekcji historii, dowiedziałam się, że jedna z największych bitew pierwszej wojny światowej pochłonęła około miliona ludzi - samych mężczyzn. Wstrząsające, prawda? Istnieje teoria, według której karę śmierci przez ukrzyżowanie wymyśliła... kobieta, i to z myślą o płci przeciwnej. Podobno faceci oddychają inaczej, niż kobiety, więc - po ukrzyżowaniu - bardziej cierpią i szybciej się duszą. Dawni arystokraci (zwłaszcza rycerze i giermkowie) mieli przykry obowiązek usługiwania damom. Szczególnie krępujący i upokarzający był zwyczaj całowania kobiet w rękę. Do dzisiaj wiele osób wymaga, by panowie otwierali paniom drzwi, ustępowali pierwszeństwa, fundowali posiłki, kupowali prezenty. Znamy wiele dzieł, wyrażających zachwyt nad szeroko pojętą kobiecością. Czy to znaczy, że męskość nie jest godna zachwytu? Kolejna sprawa: kobiety są archetypami czułości, wrażliwości, dobroci i troskliwości. To mit, ponieważ wiele z nich cechuje się bezwzględnością i okrucieństwem. Tytułowy bohater dramatu "Makbet" był całkiem niezłym człowiekiem. To diaboliczna Lady Makbet, zmuszała go do mordowania ludzi, odwołując się do jego "męskiej dumy". W baśniach Andersena i braci Grimm największymi sadystkami były macochy, (np. prawna opiekunka Królewny Śnieżki, która nakazała myśliwemu, by ją zabił) matki (np. mama Jasia i Małgosi) i wiedźmy (nie mylić z Dobrymi Wróżkami!). W mitologii greckiej wielu facetów, którzy popełnili jakieś drobne przestępstwa, było skazywanych na najsroższe kary. Tymczasem cyniczna Pandora, przez którą na świecie pojawiły się nieszczęścia, pozostała bezkarna. Zero równouprawnienia!
Jak widać, feminizm jest jednym z największych zagrożeń współczesnego świata. Filozofia feministyczna atakuje nas z prasy młodzieżowej ("13", "Twist") oraz tekstów piosenek (Closterkeller). Zwolenniczki tej ideologii próbują nam wmówić, że kobiety zawsze były pokrzywdzone, chociaż jest to niezgodne z prawdą. Myślę, iż powinniśmy wreszcie zauważyć dyskryminację facetów. Tylko nie popadajmy w żaden maskulinizm, bo przesadne dążenie do "wyzwolenia" mężczyzn może się przerodzić w taki sam cyrk, jak feminizm!
Jakiś czas temu, podczas przeglądania szafki od biurka, odnalazłam stare wydanie pisma "13. Magazyn szczęśliwej nastolatki". Było to specjalne, walentynkowe wydanie miesięcznika, opublikowane w roku 2003. Widząc gazetkę, którą niegdyś uwielbiałam, szeroko się uśmiechnęłam. Niestety, kiedy zagłębiłam się w treść artykułów, mój dobry humor przeszedł do historii...
Zauważyłam, że to pozornie niewinne pisemko... nie jest neutralne ideologicznie! Powiedziałabym nawet, że potajemnie zaśmieca młode głowy filozofią feministyczną. "Wyobraź go sobie jako wymyślną poczwarę - pisała autorka tekstu "Jak się odkochać". - Czy on z profilu nie przypomina przypadkiem bazyliszka? Czy chciałabyś pójść na spacer z taką paskudą?". Niestety, nie jest to jedyny antymęski tekst, zawarty w walentynkowej "13". Na stronie 55 znajduje się artykuł "Siła kobiet, czyli walentynki bez facetów", którego tytuł jednoznacznie wskazuje na ideologię feministyczną. "Po prostu nie ma się w kim zakochać! - czytamy w jednym z akapitów. - Oni albo myślą tylko o piłce i komputerach, albo ganiają za ślicznotkami, takimi z pustką w głowie. Zupełnie nie dostrzegają fajnych, wartościowych dziewcząt, na przykład takich jak te, które się tu zebrały". Przytoczony przed chwilą cytat sugeruje, że chłopcy są płytkimi, bezmózgimi stworami, skoncentrowanymi na rzeczach bardzo przyziemnych. Pytanie: czy takie sformułowania powinny się pojawiać w prasie, adresowanej do młodych ludzi? Kolejne stwierdzenia, sugerujące, że rodzaj męski jest płytki i bezmózgi: "Chłopcy nie dość, że bywają nieznośni, to jeszcze potrafią, zupełnie niechcący, powiedzieć coś, czego absolutnie nie powinni mówić dziewczynie" (str. 20), "Chłopaki czasem głupieją, gdy ktoś się o nich tak bardzo troszczy" (str. 60). Redakcja "13" sugeruje, że dziewczyny mają prawo ranić chłopców, o czym świadczą słowa ze strony 39: "Czy twój ewentualny wielbiciel trafia w twój gust? I jeśli nie, i jeśli tak, zajmij się nim odpowiednio". Na stronicy 41 możemy znaleźć porady typu: "Wypomnij mu, że pół roku temu wolał iść na trening, niż oglądać z tobą serial w telewizji", "Codziennie zapraszaj go do siebie na oglądanie seriali południowoamerykańskich - przy każdym płacz i wzdychaj jak najgłośniej i karz mu robić to samo", "Włóż mu do plecaka niedokręcony słoik dżemu malinowego, a potem zapytaj, jak mu smakował", "Zrób mu na drutach kamizelkę w paski zielono-cytrynowo-różowo-pomarańczowo-fioletowe i wymagaj, by zakładał ją do szkoły". Tego typu porad jest aż 10! Jak widać, osoby, tworzące "Magazyn szczęśliwej nastolatki", nie przepadają za płcią brzydką. Zachęcają jednak Czytelniczki, żeby tworzyły mocny "front" ("Sama wiesz, jak ważna jest kobieca solidarność i lojalność w przyjaźni" - str. 21, "Jesteście wspaniałymi przyjaciółkami i będziecie się wspierać przez całe życie. Mocno to postanówcie" - str. 55).
Oburzająca, feministyczna propaganda jest obecna również w innych pismach dla młodzieży. Niedawno wpadł mi w ręce artykuł "30 dowodów na to, że żyjesz w Matrixie", wyrwany z archiwalnego numeru "Twista". Oto, co możemy znaleźć w jednym z podpunktów: "11. Fakt, że faceci nie kumają najprostszych rzeczy. Najwyraźniej rodzaj męski został wyprodukowany przy pomocy przestarzałej technologii i nie jest kompatybilny z nowoczesnymi dziewczynami". Dziennikarze po raz kolejny wmawiają nam, że chłopcy są głupi, godni pogardy. Jako 10-13 letnia dziewczynka często sięgałam po "13" i "Twist", więc pamiętam, że "kryptofeministycznych" tez nigdy nie brakowało...
Teraz zajmijmy się feministyczną propagandą, którą odnalazłam w piosenkach zespołu Closterkeller. Autorką tekstów jest Anja Orthodox, skądinąd kobieta sprytna, odważna i niezależna. "Gdy w ramionach mych umierasz...", "Gdy gaśnie wiara w Twojej duszy, rzeką zmarnowanych wzruszeń całuję Cię", "Pocałunki, które matka Tobie dała, muszą Ci wystarczyć. Więcej nie wrócisz tu", "Teraz wiesz, dlaczego zawsze noszę broń. Po to, by Ciebie ocalić! Ciebie ocalić!" - według tych cytatów, mężczyźni są słabi i potrzebują wsparcia kobiet. Niektóre frazy zachęcają słuchaczki do tego, by to ONE inicjowały czyny seksualne (on w JEJ ramionach; ONA go całuje). Zdaniem Anji Orthodox, mężczyźni kończą marnie, jeśli nie słuchają swoich "naturalnych zwierzchniczek" ("Teraz widzę, jak płaczesz, umierając. Teraz wiem już, że było trzeba krzyczeć, krzyczeć. A mówiłam tak mało, nie chcąc Cię ranić ani gniewać"). Kobieta "ma prawo" decydować o losie mężczyzny ("Cokolwiek to pomoże mi, aby zawrócić Ciebie z drogi"). Jeśli zaś facet wymyka się spod kontroli, musi zostać dotkliwie ukarany ("Żegnaj, mój miły, dobrze wiesz: za kłamstwo cios, za zdradę krew!"). W piosenkach Closterkeller rodzaj męski jest lekkomyślny, pozbawiony odpowiedzialności ("Pytam, gdy ostatnie świece gasną: dlaczego to zrobiłeś?! Pytam, gdy już pierwsze kwiaty więdną: dlaczego to zrobiłeś?!"). Zdecydowanie najgorzej są przedstawiani mężczyźni wierzący, np. duchowni ("Teraz, głupi, powiedz, choć nie chcesz: czy warto było aż tak uwierzyć w Niego, prawie boleśnie, aż zginął sprzed oczu świat?", "Ty teraz walczysz za ideę, w imię jakiegoś Boga w Niebie. Znasz obowiązek, masz sumienie - lecz nie ma już połowy Ciebie!", "Szaleństwo w jego oczach znów biec mu każe. Na oślep, na śmierć - za bóstwem fałszywym, zwodniczym mirażem"). Anja Orthodox chętnie opisuje mężczyzn jako oszustów, którzy wykorzystują, a następnie porzucają/zdradzają swoje partnerki ("Co noc wołam, ale jego nie ma tu", "Cisza, cisza w domu jej przyczajona, na palcach skrada się jak wróg: niechciana, nieproszona, a jego nie ma", "Tak krótko byłeś przy mnie, a wtedy byłeś dla mnie jak czerwone wino", "Tak długo milczałam, chcąc, abyś usłyszał, jak serce moje śpiewa. Na horyzoncie wschodziło słońce, a Ty mówiłeś: Przebacz!", "Obcych perfum na Tobie ślad otwiera oczy, zrywa sen", "Pamiętam, jak oczy Twe patrzyły prosto, lecz oddałeś mnie potem, jak Judasz, za sławy cień", "Na Twojej głowie usiadł motyl - śmiesznie Ci. Strąciłeś lekko go, jak odrzuciłeś mnie"). Królowa Polskiego Gotyku śpiewa również o facetach, niszczących indywidualizm kobiet ("Już coraz mniej jest mnie, a więcej jego (...) Tak jego myśli męczą mnie, nie będę nigdy już taka jak przedtem"). Ponadto, w piosenkach Closterkeller faceci nie potrafią tłumić własnych popędów ("Gdy noc jedyną kobietą jest, jej tylko dotykać chcesz (...). Tak mówi tylko ktoś, kto naprawdę się boi. Tę wodę pije ktoś naprawdę spragniony. Ty już nie ten sam. Co się z Tobą dzieje? Dokąd biegniesz, szalony, nie patrząc przed siebie?"). O tym, że Anja Orthodox może być feministką, świadczą jej subiektywne wypowiedzi: "Dla mnie jedyną, jedyną przewagą mężczyzny nad kobietą, jest to, że oni mogą robić siku na stojąco... O! W tym są lepsi. Tego im zazdroszczę" oraz "Całe życie byłam >kosiarą<, bywało, że rano pytałam facetów o imię". To ostatnie zdanie jest pełne typowej, feministycznej arogancji i ignorancji. Przepraszam, że zachęcam Was do TAKICH refleksji, ale muszę zadać jedno pytanie... Czy jest fizycznie możliwe, by to kobieta "kosiła" mężczyznę??? Wróćmy jednak do piosenek Closterkeller. Oto, co śpiewa Anja Orthodox w utworze "Ewa i Adam": "Adam jabłko odpycha i krzyczy coś. Lecz wiem: biodrami zakołyszę, zrobi to, to co chcę, tu i teraz (...). Jestem kobietą i czuję swoją siłę. Rządzę po cichu, rozdzielając łzy i miłość. Jeden i drugi tu przede mną, nieświadomi, jak wiele mogę i jak mało mogą oni (...). Jestem kobietą i czuję swoją siłę". Czy wiecie, jak się nazywa ustrój totalitarny, w którym tyranem jest kobieta? To matriarchat (ciekawie opisany w powieści "Lot nad kukułczym gniazdem" Kena Keseya).
Chociaż liderka Closterkeller jest znana jako aktywna heteroseksualistka, w jej piosenkach pojawiają się elementy... homoseksualne! Jak wiadomo, lesbijstwo jest szczególną formą umiłowania kobiet (Hehehe, wiedzą o tym członkinie feministycznego ugrupowania "Radicalesbians", czyli "Radykalne Lesbijki". No, ale tym problemem zajmiemy się kiedy indziej). Najpierw przypatrzmy się utworowi "Czas Komety". Osobą, mówiącą w tym tekście, jest niewątpliwie kobieta ("Szłam, aż z nocą przegrał dzień, wolno odwróciłam się (...) Dałam jej w ofierze lęk, piłam światło jakby krew"). Dlaczego więc refren brzmi: "Ona jest czernią i bielą, Ona jest smutkiem i nadzieją. Ona ostatnią bogów Wybranką, moją sekretną Siostrą i Kochanką"?! W innym fragmencie piosenki możemy usłyszeć: "Jutro też powrócę by dotknąć Jej. Nieśmiertelna wzywa mnie". Bohaterką utworu "Cisza w moim domu" jest kobieta, która - po opuszczeniu przez męża - romansuje z osobą tej samej płci ("Cisza Panią mą i Kochanką jest, gdy prowadzi mnie poprzez noc i dzień"). Interesujący cytat z piosenki "Agnieszka": "Gdzie uciec, gdy śmiertelnie całowałaś, a ja tu stałam?!". Czy istnieje ktoś, kto mógłby mi udowodnić, że poszczególne teksty nie mają zabarwienia lesbijskiego?
Na czym polega tzw. wojujący feminizm? W serwisie Felieton.pl znalazłam tekst, który rozpoczyna się słowami: "Mam wiele predyspozycji do tego aby zostać zagorzałą, wojującą feministką z włócznią w ręce". Czy autorka tego tekstu uważa, że wolno atakować/ranić/zwalczać mężczyzn tylko dlatego, iż są mężczyznami?! Osoba, która napisała ów artykuł, jest dziewczyną, chociaż - przez przekorę - podpisuje się męskim imieniem. To właśnie pokazuje, jak wiele sprzeczności tkwi w umysłach feministek. Cała ideologia opiera się chyba na potwornej zazdrości. Feministki żałują, że nie są mężczyznami, toteż próbują przejąć ich obowiązki, zwyczaje, prawa itd. Dla niepoznaki, sprzeciwiają się samym facetom i faworyzują płeć piękną. Jednym z najbardziej wyrazistych ekscesów feministek było to, co zrobiły w pierwszej połowie XX wieku. Ścięły włosy i przywdziały spodnie, upodabniając się wizualnie do mężczyzn. Czy można to nazwać "stawianiem na kobiecość"? Z pewnością nie!
Z bólem muszę stwierdzić, że prawie całe współczesne społeczeństwo jest strasznie feministyczne. Istnieje przysłowie: "Dziewczyn się nie bije", lecz jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, by zabronić bicia mężczyzn. Ludziom chyba się wydaje, że faceci - z racji siły fizycznej i mocnej budowy ciała - nie odczuwają bólu. W rzeczywistości, cierpienie jest dla nich bardziej nieznośne, niż dla płci przeciwnej.
Zdaniem wielu osób, "polowania na czarownice" były dowodem na to, iż w przeszłości nienawidzono kobiet. Kochani Czytelnicy! "Polowania na czarownice" to pojedynczy przypadek! Tak naprawdę, mężczyźni mieli o wiele gorzej... Jedna z historycznych ksiąg Pisma Świętego opowiada o tym, jak pewien faraon kazał wymordować wszystkich nowonarodzonych chłopców. Identyczny rozkaz wydał król Herod, pragnący zgładzić małego Jezusa. W starożytnym Rzymie był czas, kiedy panował "deficyt" mężczyzn, ponieważ wielu z nich zginęło w czasie wojny domowej. Przypomnijcie sobie również, ilu niewinnych oficerów zostało zamordowanych w Katyniu w 1940 roku. Podobno wśród ofiar były tylko dwie kobiety. W Gimnazjum, na lekcji historii, dowiedziałam się, że jedna z największych bitew pierwszej wojny światowej pochłonęła około miliona ludzi - samych mężczyzn. Wstrząsające, prawda? Istnieje teoria, według której karę śmierci przez ukrzyżowanie wymyśliła... kobieta, i to z myślą o płci przeciwnej. Podobno faceci oddychają inaczej, niż kobiety, więc - po ukrzyżowaniu - bardziej cierpią i szybciej się duszą. Dawni arystokraci (zwłaszcza rycerze i giermkowie) mieli przykry obowiązek usługiwania damom. Szczególnie krępujący i upokarzający był zwyczaj całowania kobiet w rękę. Do dzisiaj wiele osób wymaga, by panowie otwierali paniom drzwi, ustępowali pierwszeństwa, fundowali posiłki, kupowali prezenty. Znamy wiele dzieł, wyrażających zachwyt nad szeroko pojętą kobiecością. Czy to znaczy, że męskość nie jest godna zachwytu? Kolejna sprawa: kobiety są archetypami czułości, wrażliwości, dobroci i troskliwości. To mit, ponieważ wiele z nich cechuje się bezwzględnością i okrucieństwem. Tytułowy bohater dramatu "Makbet" był całkiem niezłym człowiekiem. To diaboliczna Lady Makbet, zmuszała go do mordowania ludzi, odwołując się do jego "męskiej dumy". W baśniach Andersena i braci Grimm największymi sadystkami były macochy, (np. prawna opiekunka Królewny Śnieżki, która nakazała myśliwemu, by ją zabił) matki (np. mama Jasia i Małgosi) i wiedźmy (nie mylić z Dobrymi Wróżkami!). W mitologii greckiej wielu facetów, którzy popełnili jakieś drobne przestępstwa, było skazywanych na najsroższe kary. Tymczasem cyniczna Pandora, przez którą na świecie pojawiły się nieszczęścia, pozostała bezkarna. Zero równouprawnienia!
Jak widać, feminizm jest jednym z największych zagrożeń współczesnego świata. Filozofia feministyczna atakuje nas z prasy młodzieżowej ("13", "Twist") oraz tekstów piosenek (Closterkeller). Zwolenniczki tej ideologii próbują nam wmówić, że kobiety zawsze były pokrzywdzone, chociaż jest to niezgodne z prawdą. Myślę, iż powinniśmy wreszcie zauważyć dyskryminację facetów. Tylko nie popadajmy w żaden maskulinizm, bo przesadne dążenie do "wyzwolenia" mężczyzn może się przerodzić w taki sam cyrk, jak feminizm!
|