dietetyk wrocław AAAA

Strefa czasowa: UTC + 2





Odpowiedz
Nazwa użytkownika:
Tytuł:
Treść wiadomości:
Wpisz tutaj treść wiadomości. Nie może mieć ona więcej niż 60000 znaków. 

Uśmieszki
:-) ;-) :-> :-D :-P :-o :mrgreen: :lol: :-( :-| :-/ :-? :-x :shock: :cry: :oops: 8-) :evil: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :diabel: :krew: :alien: :aragorn: :run: :crush: :compcrush: :cygaro: :dog: :druch: :drunk: :rambo: :gilotyna: :pistoldance: :hulk: :jackass: :jedi: :kolejka: :jury: :koncert: :hit: :bullets: :newyear: :notcool: :ohno: :bored:
Pokaż więcej uśmieszków
Rozmiar:
Kolor tekstu
Opcje:
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest wyłączony
Uśmieszki są włączone
Wyłącz BBCode
Wyłącz uśmieszki
Podaj nazwę aktualnego miesiąca
Podaj nazwę aktualnego miesiąca:
   

Przegląd tematu - Wypadek
Autor Wiadomość
  Tytuł:  Re: Wypadek  Cytuj
:-D
Post Napisane: 2012-04-15, 20:30
  Tytuł:  Re: Wypadek  Cytuj
Ja dzięki Bogu nie byłam świadkiem wypadku,niestety nie pamietam nic z PO :/ Takze nie byłabym w stanie udzielić pomocy...: ( I tak szczerze powiedziawszy to wladze wszytkich uczelni powinny wprowadzic ten przedmiot na I roku studiow. Człowiek by sobie odswiezyl zasady udzielania pierwszej pomocy, co mogloby komus kiedys uratowac zycie.
Post Napisane: 2011-03-11, 19:40
  Tytuł:  Re: Wypadek  Cytuj
Nie byłem tak naprawdę świadkiem bardzo poważnego wypadku . Owszem potrącenia na przejściu gdyż samochód na trzecim pasie się nie zatrzymał . Sam uczestniczyłem w kilku stłuczkach , ale na szczęście drobnych . Ale jak widzę drastyczne zdjęcia powypadkowe to mam skrajne odczucia . Wypadki samochodowe , ich ilość , powody i skutki to temat , o którym się w Polsce mówi od wielu lat i niestety bez większych efektów . Zainteresowanych głębszym i nieco innym spojrzeniem na ten temat polecam stronę reklama

Edytowano // misia24
Post Napisane: 2011-03-06, 16:02
  Tytuł:  Re: Wypadek  Cytuj
Ja jestem intruktorką pierwszej pomocy,zatem teoretycznie wiem co należy zrobić,ale właściwie nigdy takiego prawdziwego wypadku nie widziałam i nie miałam szansy praktycznie przekonać się,czy byłabym w stanie sensownie zareagować.
Post Napisane: 2010-11-14, 18:10
  Tytuł:   Cytuj
alinQa napisał(a):
wiecie co? :) ja bym tylko nie chciała przezyc katastrofy lotniczej, a gdybym miała utonąć to chyba bym sobie strzeliła kulkę w łeb.

Ja pływam przeciętnie, ale nie byłabym w stanie strzelić sobie w łeb. Nawet gdybym znalazła się na pełnym morzu, bez jedzenia, bez żadnej tratwy, ani czegokolwiek na czym mogłabym się oprzeć i z niewielkimi szansami, że ktoś mnie znajdzie, to wydaje mi się, że i tak próbowałabym coś zrobić żeby się uratować - mam taką głupią naturę, że nawet jak sytuacja jest beznadziejna to wymyślam sobie możliwe rozwiązanie i święcie wierzę, że to się wydarzy...

alinQa napisał(a):
albo nie chciałabym jechać samochodem z rodzina i przezyc jako jedyna.

Z tym się zgadzam, miałabym cholerne wyrzuty sumienia, że mi się udało a im nie, a poza tym bez mojej rodzinki życie by nie miało sensu.

alinQa napisał(a):
Katastrofy lotniczej dlatego, że przyjaciel rodziny, który widział ją na własne oczy popadł w skrajny alkoholizm po tym jak musial badac skazenie promieniowaniem po wypadku samolotu i mowil, ze chcialby zapomniec o widoku zmasakrowanych ciał - nie przezyl nikt. a ja jestem wrazliwa i sadze, ze mialabym tak samo - do konca zycia spaczona psychike.

Przeżyć oczywiście czegoś takiego bym nie chciała, ale myślę, że dałabym radę to przetrzymać. Na pewno taki widok to byłby dla mnie szok, ale myślę, że poradziłabym z tym sobie. Może dlatego, że zazwyczaj nie podchodzę zbyt emocjonalnie to tego co się dzieje.

Za to umarłabym ze strachu gdybym znalazła się w sytuacji, że utknęłam np,. w jakimś wąskim tunelu... Jak widzę np. na filmie jakiś ciasny korytarzyk w jaskini przez który ludzie się przeciskają to aż mi się słabo robi :? Gdyby np. podczas wypadku zasypało mnie w jakimś tunelu, albo coś by mnie przycisnęło to zeszłabym chyba ze strachu :/
Post Napisane: 2007-06-30, 10:12
  Tytuł:   Cytuj
wiecie co? :) ja bym tylko nie chciała przezyc katastrofy lotniczej, a gdybym miała utonąć to chyba bym sobie strzeliła kulkę w łeb.
albo nie chciałabym jechać samochodem z rodzina i przezyc jako jedyna.
Katastrofy lotniczej dlatego, że przyjaciel rodziny, który widział ją na własne oczy popadł w skrajny alkoholizm po tym jak musial badac skazenie promieniowaniem po wypadku samolotu i mowil, ze chcialby zapomniec o widoku zmasakrowanych ciał - nie przezyl nikt. a ja jestem wrazliwa i sadze, ze mialabym tak samo - do konca zycia spaczona psychike.
co do toniecia, i tak bym utonęła bo wystarczy, że choć pływam bardzo dobrze {co na otwartym morzu nie ma znaczenia} wyobraze sobie wodorosty które są pode mną albo nie daj bog jakies sie o mnie dotkną - odrazu tonę. Ale przeraża mnie myśl tonięcia. Wolalabym kulkę.
co do wypadku rodzinnego: do konca zycia mialabym wyrzuty, ja to zawsze mam gdy coś 'szczesliwego' przydazy sie tylko mi, ogolnie splacam dlug bratu ktory ma wiecznie pecha a ja mam wiecznie szczescie wiec z powodu swoich wyrzutow zwykle mu ustepuje itp itd :P głupie ale prawdziwe.
Poza tym to zadne szczescie stracic cała rodzine ;|
Post Napisane: 2007-06-30, 09:29
  Tytuł:   Cytuj
Eve21 napisał(a):
ja nie widzialam jako takiego potracenia na ulicy ale za to - co pamietam do tej pory ,przykry wypadek na torach.w roli wyjasnien mieszkam jakies kilka metrow od torow,zeby dojsc na przystanek musze tylko przejsc przez droge. wracam do tematu:
jakies 8-9 lat temu pociag towarowy nie wyhamowal kiedy na tory 20kilkuletni koles zachwial sie na rowerze i przewrocil sie na szyny,jechal sobie obok toru mowia ze prawdopdonie byl pijany,to bylo okolo 1 w nocy,uslyszalam hamowanie huk to wylecialam zobaczyc c sie stalo,karetka policja halas i koroner,koles lezal po pociagiem caly poobdzierany bez glowy- straszny widok,pociag hamowal dobre 50 metrow z rowera nic sie nie zostalo

Mój Boże :shock: :shock: To chyba nagorszy wypadek :shock: :shock: :cry: :cry: Aż mi smutno się zrobiło... ale z tym alkoholem to w tym kraju... :-x :-x
Eve21 napisał(a):
drugi taki wypadek ktory przyszedl mi teraz do glowy to ten jak taki 28 letni-wtedy arek jechal na motorze i wypieprzyl sie tuz na torach(no coz brawurowa jazda) lezal na torach wylecialam z tata z domu i sciagnelismy go z torow,szwy na czole,pare wybitych zebow i wstrzas mozgu, gdyby nie my to by nic sie z niego nie zosatlo bo pare minut pozniej jechal pociag pospieszny
jeszcze najlepsze to ze przyjechali jego rodzice i powiedzieli zeby nic nie mowic policji o tym co sie stalo bo Arek byl pijany jak jechal i co jeszcze bylo parodia kiedy tak lezal nieruchomo to jego mama zaczela go trzasc i pyta"synku masz wszystkie zeby"? kurde raczej powinna zapytac"zyjesz?cos cie boli?"

Śmiech w nieszczęściu... jak można jechać po pijanemu. Ludzie już rozumu nie mają?? Ale mamuśka najlepsza :)
Post Napisane: 2007-06-29, 13:38
  Tytuł:   Cytuj
ja nie widzialam jako takiego potracenia na ulicy ale za to - co pamietam do tej pory ,przykry wypadek na torach.w roli wyjasnien mieszkam jakies kilka metrow od torow,zeby dojsc na przystanek musze tylko przejsc przez droge. wracam do tematu:
jakies 8-9 lat temu pociag towarowy nie wyhamowal kiedy na tory 20kilkuletni koles zachwial sie na rowerze i przewrocil sie na szyny,jechal sobie obok toru mowia ze prawdopdonie byl pijany,to bylo okolo 1 w nocy,uslyszalam hamowanie huk to wylecialam zobaczyc c sie stalo,karetka policja halas i koroner,koles lezal po pociagiem caly poobdzierany bez glowy- straszny widok,pociag hamowal dobre 50 metrow z rowera nic sie nie zostalo

drugi taki wypadek ktory przyszedl mi teraz do glowy to ten jak taki 28 letni-wtedy arek jechal na motorze i wypieprzyl sie tuz na torach(no coz brawurowa jazda) lezal na torach wylecialam z tata z domu i sciagnelismy go z torow,szwy na czole,pare wybitych zebow i wstrzas mozgu, gdyby nie my to by nic sie z niego nie zosatlo bo pare minut pozniej jechal pociag pospieszny
jeszcze najlepsze to ze przyjechali jego rodzice i powiedzieli zeby nic nie mowic policji o tym co sie stalo bo Arek byl pijany jak jechal i co jeszcze bylo parodia kiedy tak lezal nieruchomo to jego mama zaczela go trzasc i pyta"synku masz wszystkie zeby"? kurde raczej powinna zapytac"zyjesz?cos cie boli?"
Post Napisane: 2007-06-29, 13:12
  Tytuł:  Re: Wypadek  Cytuj
ema napisał(a):
Co byście zrobili, gdybyście byli świadkami wypadku? Odważylibyście się zacząć akcję ratunkową? Wiecie w ogóle coś na temat pierwszej pomocy?
Co sądzicie o sytuacjach kiedy człowiek chcąc pomóc np. uszkadza ofierze kręgosłup? Czy powinien czuć się wtedy winny?


ja byłam świadkiem wypadku. Mój kolega wpadł pod samochod. Karetka pojawiła się dosyć szybko. W sumie wszyscy mogli to obejrzeć w uwadze i pod napięciem i innych bo kierowca który przejechał mi kolegę poprostu sobie zwiał, zacierał ślady hamowania, no drań poprostu, drań. Jakoś się wymigał od kary za przejechanie 11letniego chłopca NA PASACH!
Odważyłabym się zacząć akcję ratunkową. Ogólnie jestem niesmiała ale pod wpływem stresu człowiek myśli inaczej, poza tym wiem, że gdybym przeszła obojętnie to do końca życia by mnie to męczyło. hm, o pierwszej pomocy coś niecoś wiem bo jako harcerka ukończyłam poprawnie kurs samarytanki :) no i ogólnie coroczne biegi samarytanki i nowe wyzwania a'la ratowanie mężczyzny z samochodu itp. w zaaranzowanych scenach wiele mnie nauczyły i pamiętam to do dziś. Poza tym na PO teraz też się tego uczymy. Co do masazu serca i sztucznego oddychania miałabym opory bo wiem, że bardzo łatwo zrobić to niepoprawnie i można tylko zaszkodzić.
Ogólnie złamanie kręgosłupa można wytłumaczyc tylko wtedy kiedy życiu poszkodowanego zagrazało niebezpieczeństwo. np. z samochodu wyciekała bezyna itp, leżał na środku ruchliwej jezdni i był narazony na ponowne potrącenia. W innych przypadkach nie powinno się go przenosić. Poza tym powinno się taką osobę przenosić w 4 osoby tak, że każda usztywnia inną partię kręgosłupa - to o wiele niweluje ryzyko ale go nie wyklucza. Jeśli byłabym sama to nawet nie miałabym jak przenieść poszkodowanego bo nie miałabym siły. no i pewnie miałabym wyrzuty sumienia gdyby do konca zycia byl sparalizowany ale napewno szybko bym się z nimi uporała bo w koncu lepiej żyć sparalizowanym niz nie zyc.

gorsze są przypadki kiedy ktoś wpada pod samochod np. ktoś inny wyciąga mu portfel, telefon itp. a pozniej jeszcze ktoś inny go reanimuje i wzywa karetkę (podaje imie i nazwisko) podobno są przypadki kiedy poszkodowany pozniej oskarza reanimującego o kradziez i niejednoktrotnie wygrywa. To dopiero chamstwo, prawda? teraz nawet na PO uczymy się, że najpierw nalezy zabrać ofierze wszystkie kosztowne rzeczy i schować do kieszeni zanim zrobią to inni zeby pozniej oddac i uniknąć takiej sytuacji ale co jesli ktoś nas uprzedzi? hm, swoją drogą tacy ludzie którzy zamiast czuć wdzięczność za uratowane zycie, wnoszą pozwy o kradziez tez są niepowazni. Nawet jesli zginął im telefon i pare złotych to przecież jest to mniej warte niż życie, prawda?

Trochę to uczy znieczulicy.
Post Napisane: 2007-06-20, 13:14
  Tytuł:   Cytuj
aha, to szczęście w nieszczęściu że tylko to ;-)
Przypomniało mi się że jak kiedyś byłam ze znajomymi na koncercie (to był chyba WOŚP albo jakiś inny koncert, pamiętam że moje kochane T.Love było :mrgreen: ) I po koncercie się zrobiła rozróba, jacyś dresiarze zaczęli rzucać butelkami, doczepiać się do nas (kilka osób miało dready) no i nagle jakiś facet koło nas dostał butelką w tył głowy i w tym samym momencie wkroczyła policja na plac (bo to było w centrum miasta, z tym że ciemno już, jak to w zimie) i Ci wszyscy dresiarze zaczęli uciekać i my w sumie też a taki kolega jako jedyny został i trzymał jakąś chustkę mu przy głowie bo mu się tak krew waliła. Nom, także taka dygresja że zawsze znajdzie się osoba z trzeżwym (nie chodzi o alko) umysłem ;-)
Post Napisane: 2007-06-20, 12:59
4CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC

Strefa czasowa: UTC + 2


2CCCCCCCCCCCCCCCCC cron

Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group

Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO