Juz nie pamietam, ale chyba z filmwebu :)

Ja też polecam, w końcu dotarłam do kina na Muminki i to była bomba, siostrzenica wyszła rozpromieniona i wciąż pytała, czy może nosić bransoletkę na nodze, koniecznie ze złota ;)

Jakaś inna fajna bajka, hmmmm. Filemon! :D

Na wstępie powiem, że mi trochę głupio bo założyłem temat a już nie podzieliłem się wrażeniami. Burzliwe dwa tygodnie w pracy i jakoś mi wypadło.:)


Opłat nie pobierałem.:) Oczywiście nie wyszło tak jak planowaliśmy na urodzinach, żeby pójść większą grupą. Ale domyślałem się, że zgrać tyle osób będzie prawie nie wykonalne. Licząc z dziećmi i tak było nas sześcioro więc jakaś wycieczka jednak była. :)
Film był udany, dobry dubbing (a zwłaszcza Migotka).
Do do wątku samej animacji. To było jak za dawnych lat ale widać też było jakiś postęp tzn pewnie komputerowe wspomaganie żeby pokazać wiatr itp. Także wyjście uważamy za udane. Może jakąś jeszcze fajną bajkę znajdziemy to będziemy mogli pogadać w tym temacie?

Wiesz to na pewno trochę naciągane jest, bo jednak tematyka Muminków a filmów von Triera to dwa różne światy, ale skoro komuś się tak skojarzyło... to jego sprawa :P

Ciekawa, ale czy jak cos jej skandynawskie to trzeba sie tam doszukiwać von /triera?...

Fajne recenzja :) Kto pisał???

Ja tam bylam w weekend w kinie na "Muminkach w pogoni za kometa" i nie widziąlm tam nic tandetnego, wrecz przeciwnie. Z reszta co sie dziwić - animacje były robione w japonii razem z efektami 3D. Dla mnie to super bajka też pod innymi wzgledami. Pełna mądrych, filozoficznych tekstów. Na prawdę i rodzić i dziecko może się swietnie bawić podczas seansu. Poza tym to jest tak mądra opowieść, że dziecko na zawsze mozna pozytywnie natchnąć.

Z resztą przekleje wam fajna recenzję, którą znalazłam w necie. Ona najlepiej oddaje to, o czym jest film :)

"Niech fani hipopotamopodobnych stworzonek nie tracą nadziei. Inspirowany historyjkami Tove Janssona film Marii Lindberg wcale nie jest tak staroświecki, jak mogłoby się wydawać. Po pierwsze, raczej nie zdarza się, by w bajkach dla dzieci bohaterowie musieli mierzyć się z perspektywą końca świata. Tutaj muszą, a wizji potencjalnej zagłady doliny Muminków bliżej raczej do "Melancholii" Larsa Von Triera niż "Armageddonu", w którym dzielny Bruce Willis ruszył w kosmos w celu spuszczenia łomotu asteroidzie. U Finów apokalipsie zaradzić się nie da. Jeśli nadejdzie, trzeba ją będzie przyjąć z filozoficznym spokojem. Jeśli nie, mamusia Muminka zrobi dużo naleśników z truskawkami. Po drugie, współczesny widz dostrzeże w tej opowieści akcenty wolności obyczajowej, na które nie zwracał raczej uwagi, gdy oglądał oryginał, siedząc przed telewizorem jeszcze w krótkich porciętach. Pan Paszczak paraduje przez cały film w sukience, z kolei wystrojony w modny szaliczek i barwny kapelusz Migotek oraz Włóczykij wydają się prekursorami ruchu hipsterskiego. Ten ostatni, gdy odwiedza sklep, prosi o spodnie, które będą wyglądały dostatecznie staro. Włóczykij wie, jak ubierać się modnie, a zarazem oryginalnie. Oglądając "W pogoni za kometą", poczułam się, jakbym znowu miała pięć lat Mogłam wówczas dać nura pod kołdrę, a siedząca na brzegu łóżka mama sprzedawała mi kolejną bajkę na dobranoc. Każda była jedyna i niepowtarzalna. Jak to u mamy. Film Lindberg też jest taką dobranocką. Głęboki głos narratora (w polskiej wersji językowej Zbigniewa Zamachowskiego) zaprasza nas do wspólnej podróży z Muminkiem i resztą ferajny. Zanim nadleci kometa, widzów czeka wyprawa łódką po rzece, wizyta w obserwatorium astronomicznym, niebezpieczna wędrówka po górach, a wreszcie spotkanie z groźnym smokiem. Nie obawiajcie się jednak. Wszak, jak mówi Muminek, jego wszystkie przygody kończą się dobrze. Pakujcie więc plecak i ruszajcie na film".

Babajaga to nie jest plastelina tylko animowane kukiełki.:P Chyba jesteś trochę młodsza ode mnie bo w Polsce leciały dwa seriale o muminkach. Pierwszy z wytwórni- se-ma-for i późniejszy kreskówkowy o którym piszesz. Ale zapewniam cie, że te starsze były jeszcze bardziej "muminkowe". Chociaż kreskówkę wspominam też dobrze.
Taka wersja ekranizacji też nie wzięła się z przypadku bo dzieci, zwłaszcza te młodsze lepiej trawią takie animacje. Bo typowa kreskówka w kinie dla nich to tak jakby świecić jeleniowi reflektorem prosto w oczy.:)

A ja widziałam w kinie zwiastun Muminków i jestem rozczarowana - ten film nie jest taki kreskówkowy, jak pamiętam z dobranocek, ale te Muminki są bardziej 3d, jakby z plasteliny, strasznie nie podobaja mi się takie filmy... :(

Zorganizuj wycieczkę i pobieraj opłaty za opiekę nad ich dziećmi :P.

Ale masz rację ,że całe przedsięwzięcie jest takie z wyższej półki. Zupełnie inne od tej całej masówki i komercji. Kiedy idziecie?