Ja w tej chwili oddaje już regularnie, mam nadzieję, że już tak zostanie. Jakoś dobrze na to reaguję, chociaż wszyscy uważają, że powinnam zaraz umrzeć na kozetce bo jestem chuda i blada, wieć upływ krwi mnie zabije ^^ Nie zdarzyło mi się zemdleć, w sumie nie odczułam nigdy w żaden sposób ubytku krwi, po prostu oddaję, idę do szkoły/pracy i juz. Cieszy mnie to, bo tak mnie wszyscy straszyli, że sama miałam obawy czy jestem właściwą osobą na dawcę.
Zarejestrowałam sie też w rejestrze dawców szpiku, polecam każdemu, nic nie boli, nic nie kosztuje, a może kiedyś przyjdzie czas, że któreś z nas uratuje ludzkie zycie
http://www.dkms.pl/choose.html