w Polsce rzewywiście trzeba się dobrze naszukać, żeby znaleźć odpowiednie krewetki. Te takie nasze małe, "koktailowe" w Hiszpanii używają jako robaków na ryby ;)

Ja niestety mistrzem kulinarnym nie jestem, także dobre owoce morza jem jedynie w restauracjach. Ostatnio moim faworytem jest grillowany stek z łososia z pesto z bazylii, który można zjeść w krakowskim Le Scandale. Jeżeli raz się już to zje, to na pewno pozostanie się fanem owoców morza do końca życia :)

Ja jakiś czas temu polubiłam owoce morza, chociaż małży do tej pory nie trawię... Ale za to krewetki i kalmary (w dodatku panierowane) jak najbardziej, chętnie zjem i uważam że są pyszne, w dodatku polane delikatnie świezym sokiem wyciśniętym z cytryny. No i takie kupione w markecie mrożone to jednak nie to samo co świezo zlowione i usmażone...

Ja również krewetki i kalmary jak najbardziej jadłam i lubię. A małże po prostu odpadają, bo czuć piasek pomiędzy zębami podczas ich jedzenia.

_________________
sklep godny polecenia

Też uwielbiam owoce morza! Znalazłam nawet ostatnio bardzo ciekawego bloga z przepisami i różnymi informacjami na temat owoców morza. Polecam zerknąć: http://owocemorza.blogspot.com/

Krewetki i owoce morza! Mniam! Mogę jeść wszędzie i o każdej porze. Zresztą pod tym względem jestem dziwny bo równie bardzo lubię sushi. Nie wiem dlaczego tak trudno przekonać niektórych ludzi do spróbowania czegoś nowego. Jak do tej pory większość osób, która spróbowała przy mnie, od razu polubiła zarówno owoce morza jak i sushi. Czasem wystarczy się przemóc i spróbować. Ważne jest tylko żeby trafić w miejsce gdzie ma się pewność dobrej jakości jedzenia. Świeżość i właściwe przygotowanie to jednak podstawa. W Warszawie najczęściej zaciągam znajomych do Ryżowego Pola. Takie spokojne miejsce z dobrym sushi. Ale unikam jak ognia wszystkich dużych knajp sieciowych. Tam nigdy nie wiadomo jak się trafi.

w Ryżowym Polu byłam w zeszłą sobotę na warsztatach sushi - polecam wszystkim!

No niestety owoców morza nie lubie. Za to uwielbiam pesto. Czasami robie je sama, ale ostatnio u koleżanki jadłam gotowca, pesto chyba z primo gusto. Mówię wam rewelacja-lepsze niż sama robie. Jutro własnie mam zamiar wypróbować na swojej rodzince.