Witam Wszystkich. Mineło ponad pół roku od mojego pierwszego postu, więc postanowiłem napisać jak idą postępy w "szukaniu" miejsca i samego siebie.Długo się nad tym zastanawiałem czy w ogóle coś pisać bo powiem szczerze nie ma za bardzo co. A więc przejdę do rzeczy.Od czasu kiedy napisałem pierwszy raz a było to w grudniu zmieniłem prace dwa razy, ta obecna jest moją trzecią pracą. Powiem szczerze, że jeśli chodzi o sprawy zawodowe to jest coraz gorzej. Finansowo tragedia, i praktycznie nie mam życia prywatnego.Czuje że pewne osoby mają mi trochę za złe zmiane pierwszej pracy, bo jakby nie było mimo że jej nienawidziłem przynosiła jakiejś sensowne dochody.Do tego wszystkiego z moją kobietą sie wyprowadzamy, no po prostu zmieniamy mieszkanie.Dla niej to jest spełnienie marzenia, a ja nie mogę się wziąć w garść i pełną parą zająć się tą przeprowadzką, żeby sprawić jej radość.(Lenistwo i jeszcze raz lenistwo).Powiem Wam szczerze że coraz częściej jest mi jej żal że trafiła na takiego faceta jak ja.To jest wspaniała kobieta, nie wymaga wiele, a wręcz takie "minimum" a ja nawet tego nie umiem jej zapewnić.Może to jest chore, ale czasami jak siedzimy z przyjaciółmi, to po dłuższej rozmowie z nimi,jakie mają plany jak to realizują, myśle sobie "kurcze to właśnie taki facet by pasował do niej.Z nim by sie zrealizowała, i w ogóle." Zadaję sobie pytanie kim jestem, i jakie jest przeznaczenie takiego człowieka jak ja, który już na starcie nie umie zapewnić jako takiego bytu swojej kobiecie. Jedyną rzeczą jaką wywnioskowałem jest to że jestem egoistą.Dlaczego nie umiem się poświęcić dla drugiej osoby, żeby patrzeć na jej radość. Jestem zły sam na siebie, sprawiam jej ból, bo cały czas marudze, i narzekam jakby cały świat był przeciwko mnie.K...a ile to idzie słuchać jednego i tego samego w kółko, sam bym nie wytrzymał, a ona cały czas mnie pociesza i mówi że będzie dobrze,mimo że ją to rani. I jaki jest sens. Prosze nie piszcie, " k...a znów sie użala itp, itd", bo ja to dobrze wiem. Tylko nie idzie sie zmienić tak szybko, jeśli w ogóle.Nie mam już siły, i coraz bardziej czuje wstręt do samego siebie.Chciałem napisać dużo więcej, ale nawet moja pamięć jest na ... Sami wiecie na co.Pozdrawiam.
|
|