opis prac naukowców w Poznaniu:
Leczenie glejaka, wyjątkowo złośliwego nowotworu mózgu, kończy się zwykle klęską. Nową nadzieją dla chorych jest lek opracowany przez prof. Jana Barciszewskiego z poznańskiego Instytutu Chemii Bioorganicznej. Nie likwiduje on wprawdzie choroby raz na zawsze, ale znacznie wydłuża chorym życie. Jest już stosowany w Klinice Neurochirurgii Akademii Medycznej w Poznaniu przez prof. Stanisława Nowaka.
Bóle głowy, kłopoty z poruszaniem się albo z mową. To pierwsze objawy nowotworu mózgu. Niestety, pojawiają się one dopiero wtedy, gdy choroba jest już bardzo zaawansowana, a rak rozrósł się do dużych rozmiarów. – Jedyne, co można wtedy zrobić, to natychmiast usunąć guz – mówi prof. Nowak, który wykonuje rocznie kilkadziesiąt operacji ostatniej szansy. Ale nawet tak radykalne zabiegi przedłużają życie pacjentom najwyżej o rok. Dlaczego?
Glejaki mają zdolność rozsiewania się w całym mózgu. Tymczasem nawet w najdokładniejszych badaniach możemy dostrzec tylko guzy. Tworzy je 70 procent komórek nowotworowych, około 30 procent już wtedy rozsiewa się po całym mózgu (chore komórki mogą zawędrować nawet do rdzenia kręgowego). – To utrudnia walkę z nowotworem. Mamy świadomość, że podczas operacji nie pozbywamy się wszystkich chorych komórek, ale tylko redukujemy ich liczbę – mówi prof. Nowak. Stosowana po operacji radio- i chemioterapia też ich nie niszczy. Dlatego profesor zaczął szukać nowego sposobu, który zahamuje postęp choroby. W poszukiwania te zaangażował prof. Barciszewskiego, wybitnego specjalistę od kwasów nukleinowych.
W jednym z tych kwasów, w DNA, zapisane są wszystkie nasze cechy dziedziczne. Drugi kwas, RNA (rybonukleinowy), stanowi roboczą kopię tych genów, odbitkę informacji genetycznych, przenoszoną z DNA na maszynerię komórkową, która wytwarza według tych recept białka naszego ciała. Czasem jednak gdzieś w skomplikowanych strukturach DNA zdarza się złowroga mutacja. Jakiś gen wyłamuje się spod kontroli komórki, przestaje współdziałać z innymi i w szaleńczym tempie produkuje wciąż więcej i więcej drapieżnego białka. Tak powstaje guz nowotworowy.
Prof. Barciszewski postanowił zatem odnaleźć gen odpowiedzialny za powstawanie glejaka, a następnie go zablokować. Jak to jednak zrobić, skoro ludzkie DNA składa się z ponad 6 miliardów chemicznych elementów? Poznańscy biochemicy szukali klucza do rozwiązania tej zagadki w tkankach wyciętych przez prof. Nowaka ze złośliwych guzów mózgu. Okazało się, że białkiem tworzącym glejaka jest tenastycyna.
Prof. Barciszewski i jego współpracownicy stanęli zatem przed nowym zadaniem – jak wyłączyć produkujący ją gen? Zaczynali pracę nad swoim lekiem w 2002 roku, kiedy odkryto właśnie, że RNA nie tylko spełnia rolę wiernej kopii DNA, ale również potrafi blokować działanie niebezpiecznych genów. Za to odkrycie dwaj Amerykanie, Andrew Fire i Craig Mello, dostali Nagrodę Nobla. Ta zdumiewająca zdolność RNA powstała prawdopodobnie w trakcie ewolucji jako sposób obrony przed wirusami. Pojawienie się genów wirusa w komórkach wyzwalało natychmiastowy atak ze strony RNA i blokowało ich aktywność. Prof. Barciszewski postanowił wykorzystać tę cechę kwasu rybonukleinowego do zablokowania genów tworzących złośliwe guzy mózgu.
Biochemicy potrafią skonstruować syntetycznie kwas rybonukleinowy, taki sam jak ten obecny w żywych komórkach. Krótkie odcinki tego kwasu, liczące około 20-30 elementów, zostały już nawet opatentowane przez niemieckiego mikrobiologa Thomasa Tuschla jako metoda blokowania zmutowanych genów. Z powodu braku środków na kupno patentu poznańscy biochemicy wybrali inną drogę. Zamiast krótkich łańcuchów RNA zbudowali syntetycznie łańcuch tego kwasu, liczący 160 elementów chemicznych. Doszli bowiem do wniosku (i to zdecydowało o sukcesie ich prac), że każda komórka jest wystarczająco inteligentna, by wybrać z dostarczonego jej długiego łańcucha RNA te części, które pomogą w zablokowaniu produkcji patologicznego białka. – Uznaliśmy, że nie można oszukać tak wyrafinowanego mechanizmu jak żywa komórka. Możemy z nią tylko współpracować. Jakbyśmy jej mówili: dajemy ci długie nici RNA, wyślij na jego spotkanie swoje nożyce (enzymy tnące) i dziel je tak, jak chcesz. A powstałe fragmenty wykorzystaj jak własne do zablokowania produkcji tenastycyny. I właśnie tak się stało – opowiada prof. Barciszewski.
Kiedy preparat z RNA był już gotowy, a Komisja Etyczna Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zezwoliła na jego stosowanie u chorych ze złośliwym guzem mózgu, prof. Nowak włączył go do leczenia swoich pacjentów. Podczas operacji w przestrzeń po usuniętym guzie wprowadza strzykawką 2 centymetry sześcienne wodnego preparatu z RNA.
Efekty są obiecujące. – Zwykle czas przeżycia chorych po wycięciu złośliwego guza mózgu waha się od 8 miesięcy do roku. Natomiast po podaniu RNA chorzy żyją dwa, trzy razy dłużej – mówi prof. Nowak. Co ważne, poprawia się także jakość ich życia. Przy terapii RNA lekarze rezygnują bowiem z chemioterapii i naświetlań, które bardzo osłabiają organizm. Nowy lek został już zgłoszony do opatentowania w krajach Unii Europejskiej i w USA.
Czemu jednak nie jest w stu procentach skuteczny i pacjenci – chociaż później – umierają? Nie ma bowiem nowotworów, za powstanie których odpowiada tylko jeden gen. Prof. Barciszewski poszukuje więc teraz innych białek produkowanych w nadmiarze w złośliwych nowotworach mózgu. Ich wykrycie pomoże zidentyfikować kolejne geny odpowiedzialne za ich rozwój i zablokować je tak skutecznie, jak dzieje się to w przypadku genu odpowiedzialnego za produkcję tenastycyny. Wtedy zaś glejak mózgu będzie całkowicie uleczalny.