dream* napisał(a):
widzisz, a tym polega dyskusja wierzącego z niewierzącym, że nigdy nie dojdą do porozumienia.
Dla mnie Bóg to nic wiecej niż wytwor ludzkiego umyslu :) dla Ciebie prawa natury to nic innego niz twór Boży, i tak mozna faktycznie krecic sie jak pies za swoim ogonem, tylko po co? :)
czemu nie mozna przyjac czyis poglądów z szacunkiem nie czując pilnej potrzeby przekonania go do swoich racji?
Tylko po co ?? Po to, że istnienie siły wyższej sprawia róznicę celów. Jezeli On jest to On stawia cele, i w konsekwencji sam je ma i możemy się z nim rozminąć lub nie. Jeżeli nie to, to my sobie sami i wtedy jedzmy i pijmy lub coś tam innego. Mozna wtedy żyć dla zbudowania najwykwintniejszej muchołapki lub najgłupszego komputera.
Dodam oczywiście, że cały czas niestety robisz błąd logiczny, bowiem i umysł ludzki i prawa natury skądś się musiały skądś wziąść, ty skracasz temat do ludzkich wyborów, skąð inąd naturalnie , ale temat korzeni zostaje nitkniety.
Raz twierdzisz, że Go nie ma bo został wymyślony, innym raem piszesz, że nikt nie twierdzi, że nie istnieje twórca ale dociekasz tylko kim lub czym jest. Jeżeli go nie ma to nie jest czymś lub kimś i nie ma dyskusjii. Ale jeżeli jest ci On , to trzeba najpierw to uznać i potem ewentualnie go poznać.
\ Zresztą sama napsałaś tam gdzieś , że przecież Wierzysz , że go nie ma. Może se więc wierz w to i nie udawaj potrzeby dowodów