najwięcej wątpliwości ma człowiek który zaczyna się zastanawiać na wiarą, dlaczego wierzy, czy w ogóle wierzy, przede wszystkim w co/kogo wierzy, i tutaj jest wiele dylematów, a to moralnych, a to racjonalnych, czy też poglądowych...

przynajmniej ja tam mam aktualnie

_________________
'-Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.'

Wg. mnie wierzący mają więcej wątpliwości niż ateiści, bo dużo rzeczy z Biblii jest niezrozumiałych, wymagających wytłumaczenia. Dla przykładu: Bóg był zawsze i to jest dla nas niepojęte, u ludzi wszystko ma swój początek i koniec, można to zobrazować jako odcinek jakiejś prostej... Ateiści po prostu nie wierzą, więc nie mają dylematów. Kiedyś też miałem powątpiewania, ale modliłem się regularnie bo tego chciałem, chciałem wierzyć i ufam temu w co wierzę.

W takim razie należałoby zastanowić się nad samym pojęciem wiary.Wg Biblii,a konkretnie listu do Hebrajczyków 11:1:"Wiara to nacechowane PEWNOŚCIĄ oczekiwanie rzeczy spodziewanych,oczywisty przejaw rzeczy realnych".A zatem wierzymy w coś czego nie możemy zobaczyć,ale jesteśmy pewni,że to istnieje na podstawie niezbitych dowodów.I tu,moim zdaniem chodzi właśnie o dowody,a raczej ich dostrzeganie i przyjęcie.Fakty zaś pozostają faktami,niezależnie czy w nie wierzymy czy nie.Dlatego też istnienie Boga,albo to czy jest On autorem Biblii wcale nie zależy od tego czy w to wierzymy.

No pięknie ale kto tak uczy ludzi. Prezecież jak ktoś zadaje za dużo pytań, księdzu albo katechecie na przykład, to dziwnie na niego patrza albo pokazują ścianę pokażnych książek. Zresztą w dogmaty trzeba wierzyć a nie domagać się dowodów, tak przynajmniej oni tłumacza

Stąd właśnie wątpliwości u ludzi wierzących.Jeśli ktoś każe ci wierzyć w coś co nie ma żadnego poparcia, to już nie jest wiara ale łatwowierność.A przecież sama Biblia zachęca do dokładnego sprawdzania i poznania spraw duchowych(np. w Kolosan 1:9,10).

Hmm wg. mnie to zależy, na jakiego księdza trafisz. Powszechne przekonanie młodzieży jest takie, że ksiądz to klecha dla pieniędzy itd. Ja znam kilku księży, z którymi można naprawdę porozmawiać o wielu rzeczach, np. raz pytałem o duchy, demony, magię i nikt na mnie dziwnie nie patrzył, a rozmowa była ciekawa ;] (Sorry, troszkę offtop;P)

Oczywiście,że wiele zależy od człowieka i wśród duchownych można spotkac osoby skłonne do rozmowy.Myślę,że 123 wspomniał o ogólnej tendencji i chyba miał rację.Dociekliwość wiernych w sprawach religii nie jest mile widziana.

A moim zdaniem powinno być przeciwnie:) Chyba powinniśmy wiedzieć jak najwięcej rzeczy na temat tego, w co wierzymy, prawda? Ostatnio uświadomiłem sobie, że pomimo iż jestem wierzący to znam "kroplę w morzu" z tej wiary i teraz czuję się trochę dziwnie z tą myślą.
Czy nie jest to dziwne, że nie do końca wiemy w co wierzymy? ^^

No własnie jest(dziwne,w sensie).Bo jeśli wiara ma się wiązać z pewnością,to aby tą pewnośc uzyskać trzeba mieć wiedzę.Wiedza zaś,powinna powinna pochodzić ze źródła godnego zaufania.Stąd,jak sadzę,dyskusje na temat wiarygodności Biblii.

Oczywiście, że jest dziwne. Ale jest rada. Jak wiadomo nauczyciela poznaje się po uczniach. Może należy zmienic nauczycieli ?

Albo jak powiedział Mistrz " drzewo poznaje się po owocach ". Jeżeli cieszymy się, że jest paru księży co chcą rozmawiać a reszta trzepie kasę, jak napisałeś, to jest to dziwne.