Witam jestem tu nowa i chcialam z kims pogadac kto mnie nie zna, nie rozniesie plotek itd.
Chcialabym jakis dorad co zrobic, jak cos zmienic,???
czesc.
Jestem mama - mam 2 dzieci i mega problemy. Od dwuch lat sie wszystko sypie , Chodzilismy ze soba 5 lat potem byl slub cywilny, dziecko, koscielny, dziecko.
koscielny - namawiany bo tak trzeba , bo to nie wypada, bo co ludzie powiedza-słyszalam od rodzicow,my chcielismy koscielny jak dzieci beda wieksze zeby nam daly obraczki itd poza tym cos mnie troszke wstrzymywalo bo cywilny pojde po rozwod i juz a koscielny to nie takie hop siup.
Nasz zwiazek jest bardzo dziwny - nie wiem czy kocham czy nie kocham meza = kiedy jest zle, dziwnie brzmi ale jak jest dobrze to jestesmy rodzinka na 100% taka kochajaca zgrana, jak z filmow gdzie rodzice i dzieci sa bardzo szczesliwe, zdjecia, kamera uwiecznianie szczesliwych chwil,pomoc, troska wszystko jest super ,wspolna zabawa, wyjazdy, szalenstwa = wtedy mysle sobie ulozy sie nam bo sie kochamy potrzebujemy...Kiedy ze soba chodzilismy to sie klucilismy zrywalismy ale zawsze wracalismy do siebie - nie umielismy bez siebie zyc. Gdy maz gdzies wyjezdzal - bo mial taka prace gdzie byl tylko w weekendy to godzinmami gadalismy przez tel i tesknilismy a jak juz byl to sie klucilismy....Ogolnie ludzie sasiedzi zazdroszcza ze jestesmy tak cudna rodzinka .Zawsze jak gdzies wychodzimy to stajemy sie tacy bliscy = pokazowka rodzinna maz troskliwy za raczke , obejmie itd...
Jak jest zle to moglibysmy sie wyzabijac i wtedy mysle po co sie z nim zeniłam. I niestety coraz czesciej jest zle - 2 tygodnie mijania sie unikania, 3 dni milosci i tak na okragło, rozmowa taka ktora musi sie odbyc, zaplac to, stalo sie to koniec.
W łozku od 2 lat tak sobie , bardzo rzadko raz na miesiac czasem raz na 2-3 msc zdarzy sie tydzien w ktorym kochamy sie ze 3 razy ...
Od 2 lat czesciej mysle o odejsciu niz o tym zeby znim byc, i co jest smieszne moj maz ogolnie jest dobry , nie pije, nie bije mnie ( co zdarzylo sie kiedys 4 razy raz bardzo powaznie za narzyczenstwa), nie znika na noce, nie szlaja sie z kumplami, na mecze do baru czyv cos, jak ma czas zajmuje sie dziecmi .
jest wielkie ALE - konczy mnie psychicznie, dreczy, dobija, ciagle sie kłucimy, jest wolgarny i to mnie dobija - uspal dzieci pytam co zjadły na kolacje - nic im nie dalem - aha to nie musza jest tak?? usłyszalam oddup...sie ode mnie, mowimy o czyms słysze spier... pytam o cos a co cie to obchodzi, co Ci do tego , kiedys mnie bardzo przezywał teraz tego nie robi ale zastapil to innymi slowami rownie bolacymi jak wlasnie spier, zdu... itd.
Nie wiem co robie zle sprzatam,gotuje,piore,- probuje dbac o dom co czasem wychodzi a czasem jest bałagan straszny... wychowuje dzieci - w tym wiem ze jestem dobra! nie wychodze z domu dalej niz do sklepu, nie mam kolezanek, nie chodze na imprezy, nie wydaje kasy,nie kupuje ciuchow chodze w tym co mam od 3 lat i zyje wiec co robie zle ze tak mnie traktuje??? - jak sie ozenilismy jakos kontakty ze znajomymi zaczely sie urywac najpierw dlatego ze cieszylismy sie soba - lubilismy z soba spedzac czas z nasza 3 potem 4 !! kontakty ze znajomymi zaczely sie urywac gdyz moj maz lubi byc zgryzliwy , siostry i bracia przestali mnie odwiedzac bo moj maz nie jest goscinny,gdy ktos przyjdzie do nas z mojej strony jego to wali ale gdy ktos z jego mam byc w skowronkach , kawcia, cisteczko i usmiech od ucha do ucha...
chyba umialabym odejsc bo co mi z tego ze rycze w poduche non stop!!!!!
Co mi z tego ze czuje sie jak smiec???
Ale sie boje,boje sie samotnosci bo gdzie ja teraz wyjde gdy zdziczalam nie wiem jak teraz sie imprezuje, nie umiem zawierac znajomosci - oduczylam sie, jestem zniszczona cala w rozstepach po dzieciach, zostal mi brzuch taki flaczek i kto mnie bedzie chcial??? Nie umiem sie teraz ubrac bo mam kompleksy zawsze wazylam 55kg teraz 70 i we wszystkim zle sie czuje . Gdzie pojde jak mam 2 dzieci - zostane z nimi sama - a wiem ze jak bede chciala odejsc to bedzie problem o dzieci bo maz jest msciwy - a kocham je najbardziej na swiecie i nikomu nie oddam. Zrobie dzieciom gehenne niepelnej rodziny = odbiore im tate??? nigdy tak nie chcialam
moje marzenia pelnej rodziny z duza ilosci dzieci , szczesliwych dzieci...
JEST JEDNA NAJWIEKSZA PRZESZKODA - WSZYSTKIE KREDYTY SA NA MNIE = W SUMIE RATY WYNOSZA 1600ZŁ nie popradze sobie z taka suma sama a moj maz jak odejde wypnie sie na mnie przypuszczalnie....wiec moge odejsc za 4 lata po splacie kredytow...Albo byc nieszczesliwa i udawac szczesliwa dla dobra dzieci - tylko dzieci sa madre i wkoncu beda wiedziec ze jest nie ok!!!
Gdy moj maz mial złamane palce u obu rak usługiwalam mu, nosilam do lozka karmilam = chodzilam jak motorek przez 5 msc ... teraz jestem ja chora ( wstawalam do wc i tylko tyle przez 4 tygodnie) opiekowala sie mna i dziecmi moja mama = moj maz akurat byl obrazony i nic mi nie pomogl jedynie raz sie podniesc...
w domu mi nie pomoze bo powiedzial ze pier...li bo to dom moich rodzicow nie nasz...
rozmawialam a raczej probowalam rozmawiac o jakis zmianach o poprawie ale na marne bo on nie widzi problemu jak bedzie wiecej kasy to bedzie dobrze podobno...
Dzis mowilismy o rozwodzioe , ze chyba nie ma innego wyjscia ... On sie nie zmieni nie bedzie mi pomagał, np kosic trawe wokol domu, przybic listewke , napawic klamke = wszystko to musze sama robic jesli cos chce miec...Doi tego te wulgarne odzywki...
moze ktos cos doradzi madrego, pomoze??
_________________ MAMULKA
|