Kasiuleńka napisał(a):
dream* napisał(a):
acha, czyli o zyciu mamy decydowac my, a o smierci Bog?
Nawet nie wiesz, czy osoba podejmujaca sie aborcji w niego wierzy :)
Dygresja odnośnie momentu aborcji miała na celu pokazać iż nie można sprecyzować kiedy embrion staje się człowiekiem - jest to kwestia ciągle dyskusyjna i tak będzie pewno zawsze. I to kiedy zaczyna odczuwać ból też jest dość dyskusyjne.
nie ma w tym nic dyskusyjnego, kiedy pojawiaja sie nerwy i mozg zdolny interpretowac ich sygnaly, wowczas odczuwalny jest bol, ten moment juz zostal dawno ustalony.
Cytuj:
A odnośnie decydowania o życiu - nigdzie nie napisałam że my mamy o tym decydować. Właściwie nie wiem jak mielibyśmy to robić ?
a nie decydujesz? Czyli to czy stworzysz potomka sprowadzasz do kwestii przypadku?
Ja tam planuje, zabezpieczam sie... decyduje kiedy bede miala dziecko :)
Cytuj:
Jasne że nie wiem czy osoba dokonująca aborcji jest wierząca czy nie - co nie znaczy że ja jako osoba wierząca nie mogę wyrazić swojego zdania. Ja nikogo nie zmuszę do wiary w Boga - ale też nie zamierzam pochwalać takiego zachowania.
Wiadomo, że nie będę rzucała w tę osobę kamieniami (czy jakoś jej prześladować) , ale swoją opinię mogę wyrazić .......
Możesz :) ale argument o Bogu nie jest wowczas obiektywny. :) w sumie dla osoby niewierzacej nie ma on zadnego znaczenia. - oczywiscie, teoretyzuje, bo ja rowniez nie wiem jakiego wyznania jest osoba podejmujaca sie aborcji :) pewnie wiecej osob wierzacych niz nie podejmuje taka decyzje, dlatego to byla luzna dygresja.
duzo smutniejsze jest, ze czesto pozniej nie mozna juz miec dziecka, a odzywa sie instynkt macierzynski, chec posiadania potomka, dania komus szczescia, milosci :) itp itd