Mnie to co prawda tak, czy siak nie dotyczy (a nawet, gdybym zdecydował się kontynuować edukację to i tak na tym etapie problem mundurków nie będzie mnie dotyczył), ale gdybym miał się opowiedzieć to byłbym za.
Mimo, że sam pamiętam czasy fartuszków szkolnych i tarcz i tego, jaką udręką to wszystko dla mnie było to jest jedna kwestia z powodu której byłbym stanowczo za.
Nie wiem, na ile to tylko szumny slogan, a na ile się on sprawdza w praktyce, jednak taki, czy inny, z góry nakreślony strój niweluje różnice w ubiorze (czyli - w domyśle różnice majątkowe) między dziećmi.
Gdyby każdego stać było na podobnej klasy odzież - byłoby OK. Ponieważ jednak tak nie jest to taki fartuszek może zapobiec zazdrości jednych dzieci względem drugich.
Z tego względu bardzo bym to popierał. Jest i drugie dno tej sprawy - skoro niektórych rodziców nie stać na zakup ekstrawaganckiej odzieży to wcale niekoniecznie musi być ich stać na zakup durnego mundurka. Pod tym względem mundurki uważam za pomysł kompletnie chybiony. Jak więc widać idea mundurków szkolnych ma swoje 'zady i walety' ;) Gdybym ja sobie miał wybrać mundurek to jedyny wariant, jaki zaakceptowałbym dla samego siebie to garnitur - tak, jak ma to miejsce w Anglii
. Reszta - od razu się nie zgadzam