Przytoczę fragment z pewnego artykułu:
Cytuj:
Wakacyjne Pogotowie Pontonowe to kopalnia historii, które z pozoru wydają się śmieszne, ale po głębszym zastanowieniu brzmią tragicznie. Telefon służy nastolatkom do rozwiązywania problemów z seksem, mogą to robić za pomocą rozmów albo SMS-ów, radą służą wyszkoleni edukatorzy seksualni.
„Mój chłopak wlał sobie ludwik do penisa, żeby był większy. Czy to zagraża mojemu zdrowiu?"
Jak to by określiło nasze pokemonkowe pokolenie - żal.ru
Sama przyznam że moje uzależnienie od for internetowych skutkuje tym, że bardzo często trafiam na podobne 'perełki'. Ostatnio, kilka dni temu czytałam post pt 'Jak golić pochwę?'
Szkoda słów ;) Jednak to wszystko dowodzi tylko jednego - młodzież (do której niestety się zaliczam) wiec o 'tych' sprawach bardzo niewiele, jeśli nie powiedzieć nic.
Dlaczego według Was tak się dzieje?
Co robić żeby to zmienić?
A teraz przejdę do ciekawszej części tematu:
Popieracie uświadamiane małych dzieci, czy wciskanie im kitu o kapuście?
Wy sami byliście uświadamiani przez rodziców? jak to wyglądało? Czy to dobry/zły sposób? Jak Wy byście to zrobili?
Czy zgadzacie się z tezą, że mówienie bez skrępowania o ludzkiej intymności prowadzi do rozwiązłości młodzieży? czy to przez to próg wiekowy inicjacji seksualnej w Polsce obniża się z roku na rok?