Motory są super , ale są one przeznaczone dla ludzi którzy mają chociaż cześć wyobraźni :P
Moim ulubionym motorem jest honda cbr 1000 rr z 2004 roku czarna lub Repsol.
Uważam też ze ustawa dotyczącą podwyższenia wieku w którym można zdobyć prawo jazdy na motor jest słuszna ponieważ przedłuża to znacząco życie ludzkie :P





Chcesz się dowiedzieć jak zarobić na tworzeniu stron? kliknij tutaj!!!
http://e-biznesimarketingintenetowy.blogspot.com/

Wojtek, jeszcze jedna reklama, i ostrzeżenie za spam będzie.

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)

hehe;] A ja uważam że większe znaczenie mają umiejętności niż wiek. Według mnie jak chcieli już coś zmieniać to powinni podwyższyć poprzeczkę na egzaminie.

eh...
istnieje jednak różnica miedzy jazdą na harleyu a jazdą na ścigaczach typowych :/
no ja nie wiem.. moim zdaniem powinni w ogóle mierzyć poziom IQ a potem dopuszczać do egzaminów

_________________



:*

cerrata, róznica polega na tym ze na choperach jezdzi sie głownie spokojnie i rekreacyjnie a na na sportowych szybkosc juz wzrasta... umiejetnosci do choperów jak i turystyków czy sportowych są juz własciwie te same.... wiec jak dla mnei róznic nie ma...



Ooo.. własnie tak przy okazji bardzo podoba mi sie ze nadal widze na autach z tyłu na szybie naklejke typu "Patrz w lusterka motocyklisci są wszędzie" :))

To mnie zaskoczyłaś... A ja zawsze myślałem, że to przygłupi wymysł mediów Z racji tego, że też poruszam się jednośladem, mam styczność z wielooooma motocyklistami (zloty, imprezy sportowe itp.), a jeszcze nigdy nie spotkałem ani nie słyszałem, żeby ktoś coś takiego praktykował. Wręcz przeciwnie 'strunka' zawsze wywoływała gromki śmiech w tłumie posiadaczy motocykli
Sorry, dla mnie jest to chore podejście. To tak samo jak gdzieś w kierownicy auta umieściłbym kolec, żeby w razie wypadku przebiło mnie na wylot. Tylko, że zabiłoby mnie to i przy poważnym wypadku i przy zwykłej, niegroźnej stłuczce! Tak samo jak na motocyklu. Tacy ludzie w ogóle mają świadomość tego, że tylko nieliczne wypadki są na tyle poważne, aby zrobić z nich inwalidów?
Poza tym jak można czerpać przyjemność z jazdy, ze świadomością, że każdy najmniejszy błąd kosztować nas będzie życie? Byle szlif i moto nam odskakuje razem z głową Wywróce się na parkingu, a linka zrobi swoje.
Testament-ok(wielu młodych ludzi się na coś takiego decyduje, bez względu na pojazd jakim sie poruszają), ale strunka?!
Ja się naprawdę staram być tolerancyjny, ale gdyby ktoś mi oznajmił, że na moto jeździ z linka na szyi to uznałbym go za co najmniej nawiedzonego i opierdzielił za psucie wizerunku motocyklistów

Jeśli ktoś faktycznie tak jeździ to według mnie:
-chce zaszpanować (prawie na pewno jestem pewny, że w większości o to właśnie chodzi ) Czyli jakiś dzieciak, który kupuje ściga, bo taka zapanowała moda(niestety!), chce zrobic wrażenie i pokazać znajomym jak to on bardzo naraża swoje życie, jaki jest odważny i ogólnie 'bójcie się wszyscy o mnie!" itd. Coś w stylu emo
-albo komuś jakimś cudem udało mu się wpoić, że zazwyczaj wypadek motocyklowy kończy się co najmniej kalectwem
-ewentualnie ma coś z głową albo nie widzi sensu życia

Zazwyczaj motocyklista (pasjonata, zapaleniec...) wydaje tysiące złotych na ubiór, dzięki któremu w razie wypadku nie zostawi skóry na asfalcie i który możliwie jak najlepiej ochroni jego ciało. Więc strunka logicznie nie wchodzi w grę. To rozumiem, że człowiek jeżdżący z tym czymś na szyi kask zakłada tylko ze względu na przepisy? Aż ciężko mi wyobrazić taki tok rozumowania. Ja wychodząc na moto myślę: "przyjemnie spędzę czas", a taki ktoś: "może jakimś cudem wrócę do domu"?!
Zawsze byłem zdania, że robienie z motocykla maszyny śmierci jest chore Bo to wcale nie jest jakaś ohnie i ahnie niebezpieczna pasja.
Jest mi strasznie wstyd, że ktoś widząc mnie jadącego motocyklem może w ogóle pomyśleć, że na szyi mam jakąś linkę.
I sorry, jeśli kogoś tym postem uraziłem

saper, również jestem a raczej byłam bywalczynia motobazarów.. i własnie tam poznawałam ludzi z całego kraju... i własnie tam poznałam tego człowieka... to jest dorosły facet... nie zaden dzieciak...
:)


I bardzo dobre podejscie :)

No nie.. ale moze są ludzie którym potrzeba własnie takiej adrenaliny... ze mogą przy najzwyklejscej wywrotce stracić życie...

Czasem wiek nie idzie w parze z psychiką/dorosłością Oczywiście nie wiem, co kieruje akurat Twoim kolegą, ale jest to co najmniej bardzo dziwne, żeby nie powiedzieć głupie O ile w ogole, to co mówił to prawda, a nie sposób popisania się przed koleżanką

Czyli strunka tak dla podkręcenia zabawy? To ja może nie będę komentował za bardzo. Nie znam takich ludzi, domyślam się, że Ty też nie i mam nadzieję, że nigdy nie poznam.

A wracając...
Jak czytam coś w stylu "o jeeej ja wiem, że moge zginąć za każdym razem jak wyjeżdżam z domu; bo motocykle są przecież czymś najniebezpieczniejszym na świecie; więc może lepiej będę jeździł z tą strunką, żeby później nie być ciężarem dla rodziny; ahhh jak bardzo niebezpieczną pasję uprawiam; tylu moich znajomych już zginęło na motocyklach; no naprawdę jakie to jest niebezpieczne" to mnie na wymioty zbiera. Każdego takiego męczennika z chęcią oblałbym kubłem lodowatej wody.

Oczywiście, że trzeba mieć pełną świadomość niebezpieczeństw jakie czyhają na drodze (tyczy się to tak samo motocyklistów, jak i kierowców samochodów, tirów, ciągników, rowerów, hulajnog,...!), ale bez przesady! To zaczyna przypominać postawę zbuntowanych 14latek o tzw. emo-poglądach. Motocykle, jak to mi ktoś kiedyś powiedział, to energia i żywioł! A nie biadolenie i użalanie się nad sobą.

To nie mój kolega.. :) Znajomy z bazarów...
Popisywac sie .. nie... do tego byli akurat zdolni inni..




A swoją drogą saper myslisz ze za mało jeszcze jest akcji typu - Motocyklista na drodze?
Bo tak... myslę że częsciej powinno sie uświadamiac kierowców samochodów ze motocyklista to tez uzytkownik dróg publicznych...

Według mnie, to tak samo powinno się uświadamiać kierowców samochodów, że motocyklista to też użytkownik dróg, jak i motocyklistów, że nie są sami na drodze i że kierowcy dużo trudniej zauważyć jest motocyklistę jadącego ze znaczną prędkością.
Gdyby do takich akcji jak "kierowco patrz w lusterka, motocykliści są wszędzie" zabierali się tylko motocykliści z czystym sumieniem, to byłoby ok. I jest to potrzebne. Ale jak widzę pana jadącego dwa razy szybciej niż inni, na motocyklu oklejonym naklejkami z tego typu hasłami, to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Proste...jeździsz szybko, łamiesz przepisy-nie robisz z siebie debila i nie mieszasz się w takie akcje.
Po prostu wielu motocyklistów odbiera to nie tak, jak powinno. Nie powinno być tak, że my jeździmy szybko, a od kierowców wymagamy zauważenia nas w lusterku.
Mam nadzieję, że nie zostanę zaraz obrzucony mięsem przez posiadaczy 2oo