Do Gościa 3 posty wyżej.
Ani jeden żołnierz polski, amerykański, brytyjski itp nie stał się ofiarą terroryzmu ponieważ atakowanie celów militarnych NIE jest terroryzmem. Wojska kolalicji są umundurowane, oznakowane, uzbrojone i świadome tego iż są jedną ze stron walczących i w każdej chwili mogą zostac zaatakowani a działania przeciwko nim mieszczą się w kategorii działań nieregularnych (partyzanckich)
Jeżeli jednak w wyniku zamachu giną osoby przypadkowe (cywile, policjanci, poborowi do armi irackiej jednym słowem nie żołnierze) to w tedy możemy mówic o atakach terrorystycznych. Troche się rozpisałem ale wydaje mi się że warto rozróżnic terroryste od partyzanta

Zgadzam się, ale tak naprawdę nie powiedziałeś o co Tobie chodzi :) Jakiś nowy argument, odmienne zdanie?? :)

Czysto formalnie chdziło mi o złą interpretacje zagadnienia terroryzmu, interesuje się tą tematyką i po prostu denerwuje mnie kiedy w mediach albo gdzieś indziej słysze że to niby terroryści zabijają żołnierzy :) terroryści zabijają cywilów (WTC, Londyn, Madryt itp). No i nie moge zgodzic się z tym jak nazywasz żołnierzy (farmerzy, gangsterzy, bezrobotni) uwierz mi w USA wcale nie jest tak łatwo dostac sie do armii.

Nie jest w cale tak łatwo, ale mają w czym wybierać. W Usa stosuje się bardzo prostą manipulację. Faszeruje się młodzież takimi słowami jak odwaga, przyszłość, oraz grupową siłą. Używa się metod typu Americans Army(darmowa gra), plakaty w komiksach z mocnymi patetycznymi hasełkami (bo książek się nie czyta:) ). Głownie trafiają do najmłodszej publiki, tych których najłatwiej ulepić. Owieczki same potem przychodzą na rzeź i można wybrać najsmaczniejszy kąsek.

Większość kandydatów pochodzi z terenów o najwyższym bezrobociu, z małych ospałych miasteczek, z gett. To nie jest mój wymysł, w Ameryce próbowano to nagłośnić, ale bardzo szybko zostało zdławione tak jak protesty przeciwko łatwemu dostępowi do broni.

Pytanie brzmi czy uznajesz tą wersję wydarzeń przedstawioną przez rządy o terrorystach w WTC i Londynie? ( o Marycie nie mam pojęcia wiec ja odpuszczam temat)

Każda ze stron przedstawia swoje dowody na poparcie swojej tezy i obala dowody przedstawiane przez przeciwników, jednak do mnie bardziej trafia wersja rządowa

Ok Rozumiem twoje stanowisko. Też miałem takie stanowisko, do momentu, kiedy nie zacząłem dyskutować ze osobami kompetentnymi do rozmowy o danej sytuacji. (nie mówie tu o sobie :), ja tylko byłem rządny wiedzy:) ) Rozmawiałem z chemikami, fizykami oraz architektami na uniwerku. Rozmowy dotyczyły Tower 7 - czemu 3 budynek w strefie 0 runął, nie został przecież uderzony przez samolot, a wyjaśnienie ->że to wina pożaru nie jest do przyjęcia. Drugą sprawą był samolot, który uderzył na farmie (już nie pamiętam gdzie dokładnie) gdzie cały samolot wyparował pod wpływem ognia (pierwsza taka sytuacja na świecie)
Jeżeli masz chęć troszkę poszperać to możesz się troszkę dowiedzieć o tych zdarzeniach, dla mnie one były początkiem dyskusji na temat WTC. Pozdrawiam i zachęcam do zapoznania się ze zdarzeniami :)

Wiesz mi, że dośc dużo na ten temat czytałem i dośc dużo rozmawiałem, może nawet przekonałyby mnie te argymenty ale co z pasażerami samolotu którego nie było?? Są zapisy rozmów z ich rodzinami z których wynika ze zostali porwani a więc samolot musiał byc, a jeżeli go nie było to nikt z osób wierzących w spisek nie potrafił mi wytłumaczyc co się z nimi stało (stwierdzenie zamordowali ich jest dla mnie nie logiczne ponieważ nawet jeśli istniał spisek to czy nie łatwiej bylo go zataic doprowadzajac do katastrosfy????)

Spoko :) Ja np. nie czerpie satysfakcji z przekonania kogoś do danej teorii, danego toku myślowego, ale z samej dyskusji. Pamiętajmy, że podążamy za prawdą, a nie za bajkami czy teoriami spiskowymi. Ja nie będę upierał się przy swoim, kiedy ktoś mi pokaże inne argumenty.


Niestety nie słyszałem rozmów i z chęcią bym je usłyszał.

Co do mojej teorii złożonej na szybko mogło to wyglądać następująco:

Wybrano pewną grupę ludzi, wsiadła ona do samolotu, wylądowała na pewnym lotnisku(prawdopodobnie wojskowym), a rozbito jakąś inną maszynę (może jakiś bezzałogowy samolot). Rozmowy da się spreparować. Chowa się np. tylko nazwiska i po akcji. Ludzie natomiast żyją sobie gdzieś indziej pod innymi nazwiskami. (niezależnie czy to byli ochotnicy cywilni czy wojskowi -tłumaczy im się tylko, że to dla dobra kraju i w każdej wojnie są ofiary itp)


Taki plan powstał w USA podczas konfliktu z Kubą. Studenci mieli wystartować, wylądować na lotnisku wojskowym, a nad Kubą miano zdetonować samolot o podobnym kolorze i kształcie. Co miało być powodem do wojny, którą by zaakceptowało społeczeństwo.

Ja też czerpie przyjemnośc z samej dyskusji i musze przyznac ze jesteś pierwszą osobą o tych poglądach która w dyskusji ze mną nie obrzuca mnie wyzwiskami od tępych idiotów manipulowanych przez media i otoczenie :) jednak troche odbiegamy od tematu, (globalna wojna z terroryzmem -co myślisz,o tym?) tak więc moja opinia zależy od miejsca tej walki (Afganistan popieram, Irak to dla mnie taki medal który ma 2 strony, a Czeczenie całkowicei potępiam)
p.s. moze załorzyc osobny temat i przenieś tam naszą dyskusje dotyczącą 11 września???

ja słyszałem wersję o transportowych, takich jak np używają duże firmy kurierskie, nawet o ile pamiętam na którymś z filmów kręconych przez świadków ataku na WTC widać takie coś

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)