Erryk napisał(a):
:-) Podobno tu można dostać jakieś punkty za „pomoc”?
Nie wiem, na czym ta pomoc ma polegać, ale chcąc, nie chcąc muszę Ci tym razem „pomóc” w polemice ze mną samym. A więc wiem co nieco o neurotyczności proroków – a jeszcze więcej o psychopatii twórców odnośnych doktryn. Ale jest też druga strona medalu. Zupełnie jak w badaniach Allana Hynka nad UFO. Jak wytłumaczyć fakt, że „prywatne objawienia” z reguły przeczą doktrynom i okazują się ( w przeciwieństwie względem doktryn) – trafne społecznie i historycznie? Jak wytłumaczyć fakt, że wizjonerzy (bardzo często są to ludzie prości lub dzieci) nie zostają ani „prorokami” ani przywódcami religijnymi i (o ile nie zostaną zagnane do klasztoru) – wracają do całkiem normalnego życia? (Cztery dziewczyny z Garabandal i cała szóstka z Medziugorie, to dziś dorośli ludzie, żyjący w szczęśliwych związkach małżeńskich.)
(Zanim zacznę Ci „pomagać” – dodam, że dzisiejsza epoka „wyzwolonego seksu” nie tylko kobiety przyprawia o ciężkie kompleksy. Nie jeden zachodnioeuropejski nastolatek usłyszy czcze przechwałki kolegi, jakoby ten przeleciał dziewczynę piętnaście razy w ciągu jednej nocy i co? W wieku 17 lat zaczyna ćpać viagrę aby przelecieć przynajmniej szesnaście „szpasów”! Dziwisz się, że coraz więcej młodych ludzi popada w autentycznie „neurotyczną oziębłość” i w ogóle rezygnuje z seksu?)
już ci mówiłam, ze mózg ludzki rejestruje rzeczy których świadomie nie zauważamy, przetwarza te informacje by później nam je 'objawić' - przy takim stanie rzeczy nie jest wcale dziwnym, że te informacje odbiegają od powszechnych doktryn które są często absolutnie nieżyciowe. i nic dziwnego, że tylko prości ludzie i dzieci są w stanie tego doświadczyć, nie są jeszcze tak gruboskórni jak nobliwi panowie i nobliwe panie. Poza tym tacy ludzie nie żyją jak Budda w dziecinstwie. obserwują świat takim jaki jest, z zaciekawieniem, przy czym świat ten dla nich jest bardziej niebezpieczny wobec czego ich mózgi analizują i chłoną więcej informacji niż ludzi którzy nie za jedyny problem maja to by nie spoznic się na autobs do pracy i żyją w przysłowiowych klapkach na oczach.
Cytuj:
A teraz służę Ci pomocą i zajmę się najbardziej frymuśnymi argumentami „antyboskimi”: „Jeśli Bóg toleruje tyle straszliwego zła i krzywd niewinnych, to nie jest dobry. A jak nie potrafi się z tym uporać, to nie jest wszechmocny”... „Jeśli Dzieło Boże jest tak piękne i doskonałe, to czemu są na świecie solitery, glisty ludzkie, owsiki i mendy?”
to najgłupsza pomoc jaką mogłam otrzymać i na poziomie przedszkolaka. czyżbyś był podstępnym lisem?
Cytuj:
A mnie się najbardziej podoba odpowiedź międzynarodowego Mistrza Zen – Kaisena Krystaszka na zarzut Jana Pawła II – że „buddyzm to nie religia, tylko rodzaj ateizmu”. O to co Mistrz między innymi napisał w książce: „W odpowiedzi Janowi Pawłowi II”: „Wy chrześcijanie twierdzicie, że Bóg jest dobry, a człowiek zły. To jest nieprawda, bo Bóg jest taki, jakim Go sobie wyobrażacie. Czasem leczy, czasem zabija. a jaką religię tworzycie, takie ponosicie konsekwencje”.
z tym mogę się zgodzić.
Cytuj:
Religia dobrze wkomponowana w ludzką mentalność – to potężny „wzmacniacz metafizyczny”. Przez tysiąclecia ten „psychiczny stymulator” był używany w celach destruktywnych i hegemonicznych – czy nie należy z tego powodu nie doceniać jego pozytywnej roli?
ależ ja doceniam, jak słusznie zauważyłeś jestem humanistką, nie mogłabym nie docenić wpływu religii na masę aspektółw życia, począwszy od kultury w jakiej przyszło mi żyć. Znów tworzysz kontrargumenty których nie wypowiedziałam. Ale religia to jedno, a wiara w Boga to 2gie. Jak widzisz po Buddyzmie, może być religia bez Boga.. a czy Bóg może być bez religii? I czy nie jest to dobitnym dowodem na to, że Bóg jest tworem ludzkim a nie odwrotnie?
Cytuj:
I trochę Cię tu nie rozumiem. Chyba w imię szacunku dla ludzi „prawdziwie wierzących” popadłaś w nadgorliwość: Podoba Ci się, że narzucono im wiarę w chore rzeczy, a obrzydzono pozytywne nowości?
chyba nie rozumiesz w czym tkwi podziw dla ludzi wierzących. Podziw ten tkwi nie w tym, że 'narzucono im wiarę w chore rzeczy' [jakie?] a 'obrzydzono pozytywne wartosci' [jakie?] bo to domena kościoła do kórego jestem niezwykle krytycznie nastawiona.
podziw dla ludzi wierzących to nie podziw dla ludzi którzy bez zastanowienia stosują antykoncepcję naturalną i kochają się tylko po bożemu, nie podziw dla ludzi którzy co niedziele chodzą do kościoła. to podziw dla ludzi którzy całym swoim jestestwem czują jego obecność, wierzą, że jest choć nigdy nie mieli na to dowodów, po prostu, ufają i czują, że jest tak a nie inaczej a na pytanie 'a co jeśli okaże się, że miałam rację?' odpowiadają, że nic, bo i tak żyją najlepiej jak to sobie mogli wyobrazić a wiara często im w tym pomagala.
Cytuj:
Ładnie to nawet wygląda, że okazujesz szacunek. ale czy przypadkiem nie jest to oportunizm i chęć zaskarbienia cudzego uśmiechu bez względu na to, co naprawdę myślisz?
nie, nie muszę się nikomu przypodobywać, tym bardziej, że choćby przez sam fakt bycia ateistką nie wszystkim się podobam 'na wejsciu' poza tym jestem zbyt świadoma siebie, swoich zalet [i wad tez] zeby cudze zdanie mogło być dla mnie ważniejsze od własnego [a już mówilam, że jestem najsurowszym sędzią dla samej siebie] - po prostu naprawdę uważam, że to piękne, siąść sobie nad jeziorem, zmoczyć nogi w wodzie, popatrzeć na zachód słońca i doznać uczucia, że jednak Bóg jest. i bez żadnych objawień i empirycznych dowodów. Dla mnie to wymaga odwagi, zawierzyć w coś, czuć, że idzie się dobrą drogą, bez względu na to czy są na to jakiekolwiek dowody czy przesłanki. A poza tym nie często rozmawiam o religii, więc tym bardziej mój osobisty na nią pogląd nie przekłada się na śmiech odbiorców, jako nastolatka mam lekko inne tematy do rozmów z rówieśnikami.
ty jestes gnostykiem, a dla mnie to asekurantyzm - w którym nie ma nic do podziwiania i w którym nie ma nic wzniosłego i pieknego.. ani choćby idealisycznego.. może poza światopoglądem.
poza tym... tak naprawdę jesteś taki sam jak ja, oboje nie wierzymy. Ja nie wierzę bo nie wierzę a Ty nie wierzysz bo wiesz.