a ja średnio empetrójki czy inne pliki muzyczne, bo choćby były super skonwertowane, to utratę jakości względem oryginału usłyszę Tyle że z wiadomych powodów jtem skazany na nie.

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)

hymmm, to może OGG?

A widzieliście koncert z Rogersem z Ukrainy :)
Świetne widowisko!!

Nie widziałem, ale w wolnej chwili rzucę okiem, skoro polecasz.

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)

Ja mam nawet na płycie gramofonowej jeden album ;) Ale zawsze miło się robi, jak puszczają ulubiony zespół w radio albo TV.

Wielką fanką zespołu nie jestem, ale doceniam, doceniam. Czasem lubię sobie posłuchać- chyba najbardziej lubię "Innuendo".
To już będzie 20 lat od śmierci Freddiego a ta muzyka nie starzeje się, w ogóle nie słychać tej "patyny" lat 80-tych czy nawet 70-tych. A nagrania z koncertów świetnie się ogląda- Freddie miał niesamowitą charyzmę ,potrafił dosłownie porywać tłumy.
Szkoda, że to już nie wróci.

Innuendo, jedna z moich faworytek :)

Z koncertów to chyba Wembley mnie najbardziej ruszył.

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)

Właściwie chodziło mi o tytuł kawałka- Innuendo to według mnie ich najlepszy kawałek ever. Ale płyta oczywiście też jest dobra, chociaż ma swój specyficzny klimat. Czasem potrafi zdołować.

Cóż, to ich ostatnia nagrana płyta.

I to "The Show Must Go On..." :)

Made in Heaven to inna para kaloszy.

_________________
Pozdrawiam
Tomek (Żysio)

Oj tak, zupełnie inna.

Myślałam, że będziesz bronił honoru Bohemian Rhapsody jako najlepszego kawałka, albo właśnie The show must go on...