Ja tam jestem za służbą zasadniczą. Każdy może się w wojsku czegoś nauczyć. Tylko że "zetka" powinna trwać sześć tygodni a nie dziewięć miesięcy. Po takim okresie szkolenia szwej będzie potrafił rozłożyć kbk AK47. Dłuższy pobyt w koszarach niewiele zmienia. To głównie pełnienie służb i przepustki. Poza tym krótsza służba oznacza, że ludzie nie będą masowo unikać armii.
g7odny napisał(a):
ja bym poszedl...chetnie przezylbym cos takiego...najlepiej do odzialow specjalnych zeby dostac wycisk...nie na 9 miesiecy tylko na 2 lata...
alinQa masz racje ze w dzisiejszych czasach faceci sa "mietcy" ;] ale takie sa czasy...
peace V
Współczuję ludziom którzy myślą w ten sposób. Odziały specjalne to elita. I nie trafia się tam na dwa lata bo wyszkolenie komandosa to ogromny wydatek i inwestycja na dłuższy okres. Jeśli ktoś chce dostać wycisk usytsfakcjonuje go każda normalna jednostka. Gwarantuję, że po tygodniu będzie miał szczerze dość wszystkiego. Jak mawiał jeden z moich byłych dowódców "Lasy w Swiętoszowie czy pustynia w Iraku - żadna różnica" (sprawdził to empirycznie
)
P.S. Byłem zawodowym żołnierzem więc na wojsku trochę się znam. I dostałem próbkę tego co przechodzą ludzie z jednostek specjalnych. G7odny by tam "zginął"
[ Dodano: 2008-04-04, 23:24 ]Zrezygnowałem ze służby dwa lata temu. Niestety nie mogę się pozbyć dawnych nawyków. Dziś pierwszy raz w życiu pobiłem się z kimś. Jego wina. Nieważne. Starcie (bo nie można tego nazwać walką) trwało sekundę albo dwie. Dzięki wszystkim Bogom nie zabiłem go. Bo wojsko nie nauczyło mnie bronić się. Wyszkolili mnie do eliminowania przeciwników. Za to zawsze będę miał uraz do armii.