Leki dają niebezpieczne złudzenie, że jest poprawa
Dlatego z medycznego punktu widzenia niebezpieczne jest leczenie osób mających zbyt wysoki poziom cholesterolu za pomocą leków obniżających ten poziom (czyli za pomocą statyn).
Leki te, poprzez sztuczne obniżanie poziomu cholesterolu, dają złudzenie, że pacjent jest zdrowszy i jego ryzyko chorób serca się zmniejszyło, a zatem że może nadal kroczyć "drogą do zatracenia", na jaką jakiś czas temu wszedł!
Prawdę mówiąc, to po prostu skandal. Dlatego pojawiły się niezliczone teorie spiskowe próbujące wyjaśnić jak to się stało, że nasza cywilizacja, uznająca się za naukową i racjonalną, mogła popaść w taką maskaradę.
Niektórzy twierdzą, że to wpływ przemysłu farmaceutycznego, dla którego statyny stanowią jedno ze znaczących źródeł zysków.
Inni uważają, że przyczyną jest zwiększenie liczby kardiologów. Liczba osób reprezentujących ten zawód medyczny niezmiernie wzrosła w ciągu ostatnich czterdziestu lat, a każda z nich stara się dowieść, że jej praca w tym zawodzie jest zasadna.
Jeszcze inni wskazują na lobby chirurgów, szpitali, a nawet karetek pogotowia. Dawanie społeczeństwu złudzenia ochrony przed chorobami sercowo-naczyniowymi sprzyja wzrostowi liczby zawałów serca, liczby lukratywnych operacji pomostowania w trybie pilnym, które wymagają intensywnej opieki medycznej oraz stosowania leków przeciwzakrzepowych, niekiedy już do końca życia.
Ja natomiast uważam, że przyczyną jest przede wszystkim strach.
Strach pacjenta, który boi się usłyszeć prawdę prosto w twarz. Strach lekarzy, którzy boją się, że zostaną uznani za złośliwych, a nawet brutalnych, jeśli powiedzą pacjentowi jaka jest prawdziwa przyczyna jego problemów.
Boją się również, że zostaną skonfrontowani z tym, że trzeba byłoby pomóc pacjentowi rozpocząć życie od zera: nauczyć go jak robić odpowiednie zakupy, gotować, jeść, organizować czas z podziałem na poszczególne aktywności itd.
Dla każdego pacjenta to tak, jakby musiał ponownie zdobywać szczyt Himalajów. I ileż prościej po prostu wypisać receptę, nawet jeśli oznacza to "okłamanie" pacjenta, sugerując mu, że cierpi na trudny problem fizjologiczny.
Nie zapominajmy o tym jak atrakcyjna dla lekarza jest moc wypisywania recept. Jednym pociągnięciem długopisu lub kilkoma stuknięciami klawiszy w komputerze obdarowuje pacjenta "magiczną" substancją, która ma mu zapewnić długie i szczęśliwe życie… Nasuwa się skojarzenie z eliksirem długowieczności, jak u średniowiecznych alchemików. W dodatku dziś jest za darmo, lub niemal za darmo, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego!
Nie trzeba się zastanawiać i przede wszystkim nie trzeba się wysilać. Ten system działa dla wszystkich. Dlatego, mimo mojego newslettera i wielu innych na ten sam temat, nadal nic się nie zmienia lub zmienia w bardzo niewielkim zakresie.
Cóż, mimo wszystko trzeba czasem zaakceptować bycie "głosem wołającego na pustyni"…
Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis
_________________ medicus curat, natura sanat.
|